Projekt Warszawa wygrał pierwsze spotkanie finałowe Pucharu Challenge. Teraz podopiecznych trenera Piotra Grabana czeka rewanż na włoskiej ziemi. – Finał jest tylko jeden. Walczy się w nim na maksa i daje się z siebie wszystko, żeby wygrać. Jestem pewien, że nasi przeciwnicy zagrają lepsze spotkanie. Z tego powodu nasza drużyna musi być jeszcze bardziej gotowa – powiedział Strefie Siatkówki trener warszawskiej drużyny, Piotr Graban.
Ważna wygrana
Projekt Warszawa znajduje się na ostatniej prostej przed odniesieniem historycznego zwycięstwa w Pucharze Challenge. Podopieczni trenera Piotra Grabana w pierwszym spotkaniu finałowym pokonali 3:1 włoski zespół Vero Volley Monza. Warszawiacy bardzo dobrze rozpoczęli spotkanie, a następnie przypieczętowali zwycięstwo w czwartym secie. Włoski klub nie pozostawał bierny w trakcie meczu i ostatecznie zapisał na swoim koncie jeden set, chociaż niewiele brakowało, żeby na Torwarze doszło do tie-breaka. – W pierwszym secie siatkarze Vero Volley Monza grali dokładnie tak, jak tego oczekiwaliśmy. Dzięki temu byliśmy dobrze przygotowani. Wyłączyliśmy ich atuty i łatwo wygraliśmy partię. W drugiej odsłonie nasi przeciwnicy odeszli od taktyki i zaczęli grać inaczej. Na początku seta wypracowali przewagę, którą później kontynuowali. Nasza drużyna z biegiem meczu uczyła się ich nowego sposobu gry, a po dokonaniu pewnych korekt w strategii ponownie zaczęła dominować. Można było to zobaczyć już w trzecim secie, który dość pewnie wygraliśmy – powiedział Piotr Graban. – Czwarta partia była wisienką na torcie. Rywale złapali nas w jednym ustawieniu na początku odsłony. Kilka bardzo dobrych serwisów i przegrywaliśmy. Na czasie przy wyniku 6:1 powiedzieliśmy sobie, że nie będziemy grać kolejnego seta. Wierzyliśmy, że wygramy tę partię i nie dopuścimy do tie-breaka. Tak też zrobiliśmy. Po woli odzyskiwaliśmy kontrole nad spotkaniem. Uskrzydleni dopingiem kibiców z każdym punktem graliśmy coraz lepiej. Na końcu Artur wszedł i wykończył mecz. Cieszymy się z wygranej, ponieważ to bardzo fajny i ważny wynik – dodał szkoleniowiec.
Bez pierwszej armaty
Projekt Warszawa wygrał mecz rozgrywany na Torwarze, mimo że w składzie warszawskiej drużyny brakowało kilku ważnych graczy. Do siedzących za bandą reklamową od początku sezonu Srećko Lisiniacia i Piotra Nowakowskiego dołączyli Taylor Averill oraz Igor Grobelny. Oprócz wspomnianych zawodników, wielkim nieobecnym został Bartłomiej Bołądź. Podstawowy atakujący Projektu najpierw nie wyszedł w „wyjściowej szóstce”, a później w ogóle nie pojawił się na boisku. Szkoleniowiec warszawskiego zespołu uspokaja, że to nic poważnego. – Bartek przez ostatnie dwa dni miał lekką gorączkę i nie czuł się najlepiej. We wtorek w ogóle nie trenował, a przed meczem tylko delikatnie. Widać było, że nie jest w formie, więc nie chcieliśmy ryzykować i w spotkaniu postawiliśmy na Linusa. Całe szczęście udało nam się wygrać bez jego pomocy – powiedział Piotr Graban. – Bartek jest bardzo ważnym ogniwem dla nas. Liczymy, że na dniach wykuruje się i dołączy do naszego zespołu – dodał trener.
Więcej czasu na przygotowanie
W niedziele 25 lutego podopieczni trenera Piotra Grabana mieli zmierzyć się w meczu 23. kolejki PlusLigi z PGE GiEK Skrą Bełchatów. Jednak na prośbę warszawskiego klubu spotkanie zostało przełożone na późniejszy termin. Prośba o przełożenie spotkania plusligowego była ściśle związana z drugim meczem finałowym Pucharu Challenge. – Ciężko jest mi powiedzieć, w jaki sposób zareagowalibyśmy gdyby nie udało się przełożyć weekendowego meczu ze Skrą Bełchatów. Może zagraliby zmiennicy lub w ogóle odpuścilibyśmy ten mecz. Na pewno kalkulowalibyśmy tak, żeby we Włoszech być najmocniejsi. Byłoby to niemal niemożliwe, żebyśmy zagrali dobrze w drugim spotkaniu finałowym, gdybyśmy grali w niedzielę i w poniedziałek wylecieli do Monzy – zaznaczył warszawski trener. – Teraz mamy komfort. Przede wszystkim mogę zaplanować i poprowadzić treningi w odpowiedni sposób oraz przygotować zespół, żeby na spotkanie z Vero Volley Monza był w najwyższej formie – dodał Graban.
Trudny rewanż
Przed drużyną z Warszawy jeszcze jedno trudne spotkanie. Mianowicie drugi mecz finałowy, tym razem rozgrywany na włoskiej ziemi i przed włoską publicznością. Kapitan stołecznej ekipy gasi euforię po wygranej na Torwarze i podkreśla, że rewanż będzie ciężkim spotkaniem. Podobnego zdania jest również trener Projektu Warszawa. – Rewanż we Włoszech będzie trudniejszy. Zawsze lepiej gra się w swojej hali i przy własnych kibicach. Siatkarze Vero Volley na pewno będą chcieli odwrócić losy rywalizacji. Po przegranej w Warszawie i tym czwartym secie na pewno są podrażnieni i będą walczyć do końca – stwierdził Piotr Graban. – Zresztą… Kto odpuściłby finał? Nikt. Finał jest tylko jeden. Walczy się w nim na maksa i daje się z siebie wszystko, żeby wygrać. Nie spodziewam się, że nasi przeciwnicy odpuszczą i rozegrają słaby mecz. Wręcz przeciwnie. Jestem pewien, że zagrają lepsze spotkanie. Z tego powodu nasza drużyna musi być jeszcze bardziej gotowa – zakończył szkoleniowiec.
Zobacz również:
Włosi stremowani? Atakujący Vero Volley: Zrobiło to na nas wrażenie w pierwszym secie
źródło: inf. własna