Jastrzębski Węgiel udał się do Czeskich Budziejowic, by tam powalczyć o kolejne zwycięstwo w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Jego rywalem będzie miejscowy Jihostroj, którego trenerem jest Andrzej Kowal. Mistrz Polski jest zdecydowanym faworytem tego spotkania, a czy wywiąże się z tej roli?
Jastrzębski walec
Jak na razie Jastrzębski Węgiel jest najrówniej grającą polską drużyną. W PlusLidze podopieczni Marcelo Mendeza rozegrali osiem spotkań i wszystkie je wygrali. Są jedyną drużyną, która nie tylko nie zaznała jeszcze goryczy porażki, ale również nie straciła jeszcze nawet punktu. Nad drugim Projektem Warszawa mają już cztery oczka przewagi. Równie dobrze zainaugurowali zmagania na europejskich parkietach, bowiem w pierwszej kolejce Ligi Mistrzów bez straty seta odprawili z kwitkiem Guaguas Laspalmas. Teraz czeka ich wyprawa do Czech, gdzie zmierzą się z Jihostrojem Czeskie Budziejowice. Ten teoretycznie również nie powinien napsuć im zbyt wiele siatkarskiej krwi. Nie ma co bowiem ukrywać, że mistrz Polski jest zdecydowanym faworytem grupy D. Nawet jedna jego porażka na tym etapie rozgrywek będzie nieprzyjemną niespodzianką. – Musimy pojechać tam, zrobić swoje, przywieźć 3 punkty i już koncentrować się na kolejnych spotkaniach – przyznał w mediach klubowych środkowy śląskiej drużyny, Jurij Gladyr.
Starcie Dawida z Goliatem
Jihostroj Czeskie Budziejowice jest jednym z czołowych czeskich klubów. W minionych rozgrywkach wywalczył wicemistrzostwo kraju, ulegając w finałowej rywalizacji Lvi Praga. I tak jednak zyskał prawo gry w Lidze Mistrzów, w której po raz ostatni występował w sezonie 2019/2020. W międzysezonowej przerwie w jego składzie doszło do kilku zmian, a na jego ławce trenerskiej zasiadł Andrzej Kowal. Wprawdzie nie miał on już wpływu na budowę zespołu, ale na razie prowadzona przez niego drużyna spisuje się przyzwoicie w rodzimych rozgrywkach. W miniony weekend gładko pokonała u siebie Fatrę Zlin w trzech odsłonach. Ogółem rozegrała już 9 meczów i zgromadziła 19 punktów na koncie, co daje jej czwarte miejsce w tabeli.
Gorzej zaczęła zmagania w Lidze Mistrzów, gdyż na inaugurację nie sprawiła niespodzianki. Uległa w Niemczech SVG Luneburg, nie wygrywając nawet seta. O zwycięstwo trudno będzie jej również w potyczce z Jastrzębskim Węglem. Zarówno umiejętności siatkarskie, doświadczenie, jak i rozgrywanie większej liczby meczów o stawkę będzie po stronie polskiej drużyny. Jeśli zachowa ona pełną koncentrację i zaprezentuje stabilny poziom, do którego przyzwyczaiła nas na początku sezonu, to nie powinna mieć problemu z wywalczeniem w Czechach kolejnego kompletu punktów. Jednak gospodarze zapowiadają walkę. – Musimy skupić się na sobie, wierzyć w swoje umiejętności i nie bać się rywali. To niezwykle ważne. Jastrzębski Węgiel jest największym faworytem naszej grupy. Jeśli zdobędziemy z nim np. punkt, może nam się on bardzo przydać w końcowym rozrachunku – przyznał Andrzej Kowal.
Gra czeskiego zespołu opiera się na zagranicznych zawodnikach. Mocnym ogniwem Jihostroja jest atakujący, Stijn Van Schie, a dużo zależy także od Ignacio Luengasa, Miguela Alejandro Gonzaleza Rodrigueza oraz Sama Parksa Taylora. Nie są to jednak nazwiska znane szerszej publiczności siatkarskiej w Polsce. Na pewno czeski zespół przed własną publicznością będzie chciał pokazać się z dobrej strony, a receptą na dotrzymanie kroku faworytom może być maksymalne ryzyko zarówno na zagrywce, jak i w ataku. Jednak mimo wszystko to śląska drużyna ma przed tym meczem atuty po swojej stronie. A czy będzie potrafiła je wykorzystać? Przekonamy się we wtorek. Początek spotkania o godzinie 17.
Zobacz również
Wyniki i tabela grupy D Ligi Mistrzów
źródło: inf. własna