Zawodnicy Sebastiana Pawlika mają czego żałować. Przez całą drugą partię prowadzili, by podczas gry na przewagi uznać wyższość swoich rywali. W trzecim secie doprowadzili do wyrównania po 19, jednak po raz kolejny okazali się gorsi w końcówce. Brawa należą się świdniczanom, którzy potrafili zachować więcej zimnej krwi w końcówkach poszczególnych setów i choć nie byli zespołem wyraźnie lepszym to oni mogą dopisać sobie trzy punkty do ligowej tabeli.
Na pierwsze dwupunktowe prowadzenie wyszli świdniczanie po skończeniu długiej wymiany przez Mateusza Łysikowskiego (5:3). Jednak trzy kolejne punkty zapisali na swoim koncie ich rywale i wynik przez dłuższy czas oscylował wokół remisu. Dopiero kiedy sprawy w swoje ręce wziął Łysikowski to jego ekipa odskoczyła na trzy ,,oczka” i od tego momentu uwidaczniała się przewaga jego ekipy. Zawodnicy SMS-u PZPS dzielnie walczyli, ale nie potrafili doprowadzić do wyrównania. Po zablokowaniu Jakuba Serewisa na tablicy wyników zrobiło się 19:15 i to gracze Jakuba Guza byli w uprzywilejowanej sytuacji przed najważniejszymi piłkami w tym secie. W jego końcówce dystans między zespołami jeszcze się zwiększył, gdyż zagrywki Macieja Ptaszyńskiego sprawiły, że wzrósł on do siedmiu punktów. Różnica taka utrzymała się do końca premierowej odsłony spotkania.
Od początku drugiej partii minimalną przewagę mieli gracze ze Spały. Wyróżniającą się postacią w ich zespole był Ireneusz Rybak, a po drugiej stronie siatki dobre zawody rozgrywali Mateusz Łysikowski oraz Damian Wierzbicki. Ekipa Sebastiana Pawlika próbowała odskoczyć swoim rywalom, ale świdniczanie nie pozwalali im na to. Każde dwupunktowe prowadzenie było szybko niwelowane i po asie serwisowym Łysikowskiego zrobiło się po 13. Najwyższą przewagę ekipa SMS-u PZPS uzyskała po dobrym serwisie Artura Beckera (16:13), ale jak się później okazało było to niewystarczające do wygrania tego seta. Po pomyłce w ataku Kamila Urbańczyka świdniczanie nawiązali kontakt punktowy, a gdy z blokiem nie poradził sobie Rybak doprowadzili do wyrównania. Wszystko rozstrzygnęło się w samej końcówce, a dokładnie w czasie gry na przewagi. W niej asa serwisowego posłał Maciej Ptaszyński i siatkarze SMS-u PZPS mieli czego żałować, gdyż zamiast 1:1 przegrywali już 0:2.
Sytuacja ta nie zniechęciła ich. Wprawdzie na początku trzeciej partii po błędzie Mateusza Jańczyka przegrywali 3:6, ale szybko wzięli się za odrabianie strat i zapunktowali trzykrotnie pod rząd. Świdniczanie ponownie próbowali im uciec, jednak gracze Pawlika nie ustępowali swoim rywalom i cały czas byli blisko. Nawet kiedy po raz kolejny uciekli im na trzy ,,oczka” to nie zniechęciło ich to i po ,,czapie” Jakuba Kiedosa oraz wykorzystanej kontrze przez Ireneusza Rybaka było po 19. Po raz drugi wszystko miało rozstrzygać się w samej kocówce seta i ponownie lepiej rozegrali ją gracze PZL LEONARDO Avii. Decydujący cios zadał zza linii dziewięciu metrów Aleksander Czerwiński (23:21). Dodatkowo w kolejnej akcji pomylił się Rybak i zawodnicy SMS-u PZPS musieli bronić trzech meczboli. Udało im się wybronić tylko jednego i ostatecznie całe spotkanie wygrali świdniczanie 3:0.
PZL Leonardo Avia Świdnik – SMS PZPS Spała 3:0
(25:18, 26:24, 25:22)
Składy zespołów:
Avia: Łysikowski (16), Machowicz (4), Obermeler (5), Wierzbicki (14), Matula (1), Ptaszyński (7), Kuś (libero) oraz Kałkowski (libero), Czerwiński (2) i Połyński
SMS: Kupkowski (4), Kiedos (8), Serewis (4), Becker (3), Rybak (17), Urbańczyk (2), Kubacki (libero) oraz Kotela (libero), Jańczyk (3) i Olejniczak
Zobacz również:
Wyniki oraz tabela I ligi siatkarzy
źródło: inf. własna