Sobota była drugim dniem zmagań w Amica Cup rozgrywanym po raz dziewiętnasty w Szamotułach. Po wygranej nad zespołem z Budapesztu dwa zwycięstwa na koncie mają już siatkarki niemieckiego Vasas Obuda. Drugi mecz przegrały natomiast podopieczne Michała Maska.
Tie-break dla Dresdner SC
Sobotę w Amica Cup otworzyły ekipy, które w piątek odniosły zwycięstwa, a asem serwisowym mecz rozpoczęła Jennifer Janiska. Niemki co trochę „ruszały” rywalki w przyjęciu. Węgierki nie pozostawały im dłużne i toczyła się tak naprawdę wyrównana walka. Z czasem nieskończone przez Vasas akcje, na punkty zaczęły zamieniać rywalki i ekipa z Drezna za prowadziła 12:9. W kolejnych akcjach niemiecki zespół utrzymywał przewagę, ale też przydarzały mu się błędy i nieskończone akcje, a mistrzynie Węgier zbliżyły się na 16:17. Kolejne udane zagrania chwilę później pozwoliły im wejść na prowadzenie, które zwiększyły m.in. asem serwisowym (20:18). Siatkarki z Drezna również zagrywką wyrównały, ale ekipa z Budapesztu nie dała wyrwać sobie tej wygranej z rąk. Blokiem i udaną zagrywką zakończyła seta.
Blokiem rozpoczęła też rywalizację po przerwie. Niemki szybko jednak przejęły prowadzenie i gdy skończyły też długą i zaciętą wymianę, prowadziły 7:5. Z czasem ich przewaga zaczęła rosnąć coraz bardziej, głównie dzięki dobrej grze w kontrze (13:9). Po udanej kontrze Taylor Bannister powędrowała w pole zagrywki, a jej drużyna przy jej serwisach punktowała w serii, nie tylko wyrównała, ale i wysunęła się na czoło (17:14). To nie zniechęciło rywalek, które pojedynczym blokiem Janiske wyrównały po 18, a chwilę później prowadziły 20:18. To i tak nic nie dało, Vasas blokiem odzyskał przewagę (21:20). Sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie, a finalnie tę zaciętą walkę wygrały Niemki.
Od początku kolejnego seta obie ekipy wymieniały się atakami. Skuteczniejsze w nim były podopieczne trenera Waibla i to one pierwsze wypracowały dwupunktowe prowadzenie. Za moment sytuacja się odwróciła i to rywalki były na czele. Sytuacja nadal była dynamiczna i drużyna, która lepiej spisywała się na siatce, prowadziła. Natomiast najczęstszym wynikiem na tablicy był remis. Dopiero przy zagrywkach Lary Berger Niemkom udało się uciec na 13:10, dzięki skutecznej grze – również w polu zagrywki – Jasper ta przewaga jeszcze urosła (18:11). To wystarczyło, by wygrać seta, tym bardziej, że Dresdner SC już do końca dominował na siatce.
Rozgrywająca Vasas wzięła sprawy w swoje ręce i przy jej zagrywkach węgierskie siatkarki punktowały raz za razem (4:0). Szybko jednak straciły większą część prowadzenia, odbudowywały je i znowu je traciły. Obie drużyny więcej plasowały i kiwały niż mocno atakowały. Po błędzie w ofensywie Niemek przeciwniczki cały czas delikatnie prowadziły (12:10). Po pewnym czasie zaczęły świetnie blokować i odskoczyły jeszcze mocniej (18:14). Do tego doszły świetne serwisy (21:15) i wszystko zmierzało ku tie-breakowi. Zespół z Drezna walczył, ale dystans był za duży.
Pierwsze chwile piątego seta to zacięta walka, ale pierwsze punkty zdobywane były po nie najlepszych zagraniach. Po autowym uderzeniu Bannister Dresdner SC prowadził 4:2 i utrzymywał taką nadwyżkę. Nadal nie za skutecznie grały bowiem rywalki (8:5). Im bliżej końca, tym Niemki były coraz pewniejsze siebie, po udanym bloku prowadziły 11:7. To jednak nic nie oznaczało. Mistrzynie Węgier walczyły do samego końca, a trzy autowe ataki siatkarek z Drezna dały im drugą wygraną w turnieju.
MVP: Taylor Bannister
Vasas Obuda Budapeszt – Dresdner SC 3:2
(25:23, 23:25, 15:25, 25:20, 15:13)
Składy zespołów:
Vasas: Gulubay (6), Bannister (22), Gyimes (6), Fricova (10), Abdulazimova (11), Sillah (18), Juhar (libero) oraz Trish, Jambor, Papp i Eross
Dresdner: Frohlig (12), Lemmens (14), Janiska (19), Jasper (13), Jimerson (20), Straube (3), Jegdić (libero) oraz Goertz, Winter i Boonstra
Dukla lepsza od #VolleyWrocław
Drugie spotkanie lepiej w polu zagrywki rozpoczęły Czeszki. Punktowały tym elementem co trochę i to dało im prowadzenie 6:2. To utrzymywało się, wrocławianki miały spore problemy ze skończeniem akcji. Ekipa z Liberca bardzo dobrze broniła i co rusz wykorzystywała kontry (12:6). Choć w kolejnych akcjach wrocławianki zaczęły odpowiadać skutecznymi zagraniami, gra toczyła się cały czas przy znacznej przewadze zespołu z Czech. Dukla nie musiała mocno się starać, by zdobywać punktów, do gry rywalek wróciły bowiem błędy w ataku (18:10). #VolleyWrocław zanotował serię trzech punktów, a w końcówce wymieniał się z Duklą na punkty w bloku. Przewaga przeciwniczek była jednak za duża i ekipa z Liberca objęła prowadzenie w meczu.
Choć Dukla próbowała od razu uciec z wynikiem, wrocławianki dawały z siebie wszystko. Akcje były długie i podopieczne trenera Maska odrobiły początkowe straty. Gdy zagrały blokiem, a kontrę skończyła Julia Szczurowska objęły prowadzenie 8:6. Zespół z Liberca od razu wyrównał, ale wrocławianki cały czas próbowały znowu ugryźć rywalki. Po udanej kontrze prowadziły 14:12, kontynuując dobrą grę w kolejnych akcjach. Dukla skończyła jedną ważną kontrę, wyrównując po 18, a #VolleyWrocław ratował prowadzenie blokiem (21:20). Nic to jednak nie dało. Robins-Hardy udaną zagrywką wysunęła swoją ekipę na czoło (22:21). Problemy w przyjęciu wrocławianek tylko ułatwiły jej grę w końcówce i ekipa z Liberca wygrała seta.
Trzeci set przez długi czas toczył się przy wymianie akcja za akcję, punkt za punkt. Jednopunktową przewagę miały Czeszki, choć skutecznym blokiem zaczęły ją zwiększać i po kolejnych akcjach prowadziły 13:9. Gra wrocławianek zupełnie się posypała, czego efektem były też błędy. Przewaga Dukli była coraz bardziej wyraźna (17:11), a zespół z Liberca kontynuował konsekwentną grę już do ostatniej akcji meczu. Podopieczne trenera Maska musiały się napracować, by zdobywać punkty, a gdy w pełni się skupiły udało się im odrobić większą część strat (16:18). Czeszki nie pozwoliły im się rozegrać, w końcówce ponownie przycisnęły i zamknęły całe spotkanie.
MVP: Taira Robins-Hardy
#VolleyWrocław – VK Dukla Liberec 0:3
(19:25, 22:25, 20:25)
Składy zespołów:
#VolleyWrocław: Szczurowska (11), Lewandowska (9), Muhlsteinova, Bączyńska (6), Ponikowska (3), Stronias (5), Pawłowska (libero) oraz Gromadowska, Szady, Stancelewska (6) i Chorąża (2)
Dukla: Robins-Hardy (4), Mello (4), Kvapilova N. (18), Javurkova (9), Formankova (11), Vyklicka (15), Demar-Stavinohova (libero) oraz Kolarova (libero), Dvorakova, Fixova (4), Sulcova, Herdova i Kvapilova K.
Zobacz również:
Amica Cup: Mistrz Węgier za silny dla wrocławianek
źródło: inf. własna