– Naszym pierwszej celem było to, aby krok po kroku dojść do najlepszej czwórki mistrzostw. A teraz znaleźliśmy się już w takim gronie zespołów, że oczywiście mierzymy najwyżej, ale tu niczego nie możesz być pewny – powiedział w rozmowie z Interią rozgrywający i kapitan reprezentacji Francji, Benjamin Toniutti. Francuzi w wieczornym półfinale zagrają z Włochami. Siatkarz Jastrzębskiego Węgla odniósł się także do komentarzy pod adresem Earvina Ngapeth,a.
Faza grupowa z zimnym prysznicem od Rumunii
Benjamin Toniutti przeanalizował dotychczasowe osiągnięcia swojej drużyny. – Z jednej strony mogę powiedzieć, że nasza forma idzie w górę. Z drugiej jednak napotkaliśmy taką samą sytuację, jak reprezentacja Polski, czyli z całym szacunkiem do rywali, mieliśmy łatwą grupę do rywalizacji. Dzięki temu mogliśmy pozwolić sobie na to, aby przetestować wiele rozwiązań i przeprowadzonych było bardzo dużo zmian. Natomiast również przez to, że kilku zawodników przystąpiło do mistrzostw z drobnymi urazami, niektórych meczów nie rozwiązywaliśmy w takim stylu, w jakim byśmy chcieli – analizował Toniutti w rozmowie z Interią. Francuzi sensacyjnie przegrali w niej z Rumunią. – Byliśmy na siebie źli po grupowym spotkaniu z Rumunią, ale w gruncie rzeczy ta porażka nas „otrzeźwiła”. Zrozumieliśmy, że nikogo nie można lekceważyć. Jeśli nie wyjdziesz na mecz skoncentrowany na sto procent, to będziesz miał problem wygrać z każdym, niezależnie kto stanie po drugiej stronie siatki. Po tym spotkaniu „przełączyliśmy się”, sięgnęliśmy po nasze atuty. W efekcie rozegraliśmy świetne trzy kolejne mecze, kończąc grupę w oczekiwanym stylu z Grecją, następnie w 1/8 finału zdecydowanie ograliśmy trudną Bułgarię, a w ćwierćfinale zrewanżowaliśmy się Rumunom w trzech setach – powiedział doświadczony rozgrywający.
Trudna rola faworyta
– Wiele osób twierdzi, że to była łatwa droga Francji do półfinału, ale naprawdę trzeba zdać sobie sprawę, że to są mistrzostwa Europy. Tu wszystkie ekipy, również te dużo niżej notowane, są w pełni zdeterminowane, a przecież każdy potrafi grać w siatkówkę. Spójrz na to, co stało się w ćwierćfinale Włochów z Holendrami, choć niektórzy uważali, że mecz będzie łatwy dla obrońców tytułu. Z kolei my jesteśmy mistrzami olimpijskimi i każdy chce nas pokonać, tacy rywale nie mają nic do stracenia. To jest naprawdę trudne – przyznał Toniutti. Przed mistrzostwami Europy awans do czwórki był priorytetem Trójkolorowych, dla których przypomnijmy jest to impreza docelowa. – Naszym pierwszej celem było to, aby krok po kroku dojść do najlepszej czwórki mistrzostw. A teraz znaleźliśmy się już w takim gronie zespołów, że oczywiście mierzymy najwyżej, ale tu niczego nie możesz być pewny. Wszyscy wiemy, jak klasowi są Włosi, spotkają się zespoły, które chcą tego samego. Teraz kolejnym naszym celem jest powrót do Francji z medalem, minimum brązowym, choć na pewno stać nas, aby stoczyć bój w sobotę o złoto. Gdybyśmy niestety nie weszli do finału, to nie zabraknie nam motywacji dać z siebie wszystko w małym finale – zapewnia zawodnik Jastrzębskiego Węgla.
Ngapeth na pierwszym planie
Wiele emocji wzbudza przede wszystkim osoba Earvina Ngapetha. Siatkarz ten dopiero wraca do formy po długotrwałej kontuzji, a mimo to starał się pomagać zespołowi. Mówiło się jednak, że od 1/8 finału ma już nie występować w turnieju, niektórzy już sugerowali, że powodem są sprawy pozaboiskowe. – Ktoś już właśnie też mnie o to pytał, ale to jest totalna bzdura – ostro zareagował Toniutti. – Naprawdę, do żadnych scen nie doszło. Nie mam pojęcia, dlaczego coś takiego wyszło do mediów i kto to wymyślił. Earvin wystąpił w trzech meczach w fazie grupowej, próbując wejść w rytm grania. Jest on częścią naszego zespołu i był dla nas bardzo ważnym zawodnikiem w pierwszym secie meczu przeciwko Bułgarii. Wszedł na pole zagrywki przy wyniku 18:19 i zrobił dla drużyny wielką przewagę. Jest naprawdę częścią naszej grupy, nawet wtedy, gdy nie znajduje się w najwyższej formie, bo przecież z powodu kontuzji pozostawał poza parkietem przez cztery miesiące. A nie ma takich cudów, żebyś odbudował swoją dyspozycję w ciągu jednego tygodnia – obszernie ustosunkował się rozgrywający.
źródło: inf. własna, sport.interia.pl