Tydzień temu w Starych Jabłonkach najlepsze pary plażowe walczyły o mistrzostwo Polski. W turnieju siatkarek na najniższy stopień podium wskoczyła młodość, a dokładniej duet Małgorzata Ciężkowska i Urszula Łunio, który kilka dni wcześniej sięgnął po mistrzostwo Europy do lat 20. – Było nam ciężko i fizycznie i psychicznie wystartować w Starych Jabłonkach, więc zdobycie brązowego medalu jest ogromnym osiągnięciem i jesteśmy przeszczęśliwe – szczerze przyznała po zmaganiach Małgorzata Ciężkowska. Zapraszamy na obszerną rozmowę Strefy Siatkówki z młodymi reprezentantkami Polski.
Dziewczyny po zakończonych wielkim sukcesem mistrzostwach Europy do lat 20, zdobyłyście brąz seniorskich mistrzostw Polski. Jakie uczucia są w was po tym turnieju?
Małgorzata Ciężkowska: Na początku bardzo dziękujemy. Myślę, że jest w nas wielka radość. Zwłaszcza, że było nam bardzo trudno zagrać w tym turnieju po mistrzostwach Europy. Było nam ciężko i fizycznie i psychicznie wystartować w Starych Jabłonkach, więc zdobycie brązowego medalu jest ogromnym osiągnięciem i jesteśmy przeszczęśliwe.
Urszula Łunio: Kosztowało nas to naprawdę dużo pracy. Tak jak Gosia powiedziała, było nam bardzo ciężko po tych mistrzostwach Europy, bo zaledwie kilka dni dzieliło turnieje. Szczerze mówiąc podeszłyśmy do niego na spokojnie, bo wiedziałyśmy, że może być ciężko. Ale dałyśmy radę.
Mecz półfinały grałyście z parą Kaczmarek/Gierczyńska, z którą wcześniej przegrałyście. Co różniło te dwa mecze? Zmieniłyście coś w swojej grze? Co się stało, że wtedy nie poszło, a w półfinale tak?
MC: Nie powiedziałabym chyba, że w tym przegranym meczu nam nie poszło. Na pewno przeciwniczki zagrały bardzo dobrze, ustawiając obronę, jak należy. O wiele trudniej było kończyć swoje akcje. Wydaje mi się, że w tym półfinałowym meczu to my lepiej popracowałyśmy obroną i agresywniej zagrałyśmy zagrywką. To dało pozytywny efekt i wygrałyśmy.
W finale decydująca dla wyniku była wasza młodość i brak doświadczenia, czy coś innego?
UŁ: Wydaje mi się, że tak. Podchodząc do tego meczu, wiedziałyśmy, że gramy tak naprawdę z topową parą. Nie miałyśmy nic do stracenia, ale to doświadczenie i ogranie dziewczyn, wyszło w tym meczu.
Miałyście jakiś cel, przyjeżdżając do Starych Jabłonek?
UŁ: Nie miałyśmy konkretnego celu na miejsca. Nie chciałyśmy sobie robić żadnej presji na zdobycie, jakiegokolwiek konkretnego miejsca. Chciałyśmy zagrać swoje. Wiedziałyśmy, że będzie trudno zagrać ze zmęczeniem, więc jak najbardziej chciałyśmy skupić się i szlifować elementy, nad którymi pracujemy. Ten wynik, jaki osiągnęłyśmy, tylko świadczy o tym, jak świetnie sobie poradziłyśmy i jakie super turnieje jesteśmy w stanie zagrać na takim zmęczeniu.
Jednym z waszych głównych celów w tym sezonu były wspomniane mistrzostwa Europy do lat 20. To na nie miałyście mieć tę najlepszą formę, jak więc czułyście się po nim?
UŁ: Było nam właśnie bardzo ciężko. Stawialiśmy wszystko na ten turniej i dałyśmy z siebie wszystko właśnie w tych mistrzostwach Europy, zarówno pod względem fizycznym, jak i psychicznym. To, że jechałyśmy z jednego na kolejny, musiałyśmy znowu się ogarnąć i to nie było łatwe.
Jesteście młodymi zawodniczkami, za wami matura. Słyszałam, że bardzo dobrze zdana. Jak łączycie granie z nauką. Obie rzeczy wychodzą wam bardzo dobrze…
MC: Myślę, że dużo zależy od samodyscypliny i chcenia takiego od siebie, by pogodzić jedno z drugim. Na pewno szkoła nam dużo ułatwiła, nauczyciele często szli nam na rękę. Trenerzy też nam pomagali. Mamy ogromną na dzieję, że na studiach uczelnie będą nam pomagać i wspierać w godzeniu nauki i sportu.
Matura to jednak wynik samej wiedzy, a tę musiałyście pozyskać same. Jak to wyglądało, jak wyglądała wasza nauka?
UŁ: Ten ostatni rok, te przygotowania do matury, to każda z nas siedziała każdy cały weekend przy książkach, były dodatkowe lekcje. Tak naprawdę nie pamiętam, byśmy miały jakąś chwilę, by gdzieś wyjść. Tak naprawdę cały czas siedziałyśmy w ośrodku i ten okres był bardzo ciężki. Tak naprawdę wyglądało to tak: sport nauka, sport nauka i znowu się to przeplatało. Byłyśmy zmęczone, jednak wzajemnie się wspierałyśmy. Było ciężko, ale np. Gosia (Ciężkowska – przyp. red.) jest świetna z matmy i przy problemach pomagała. Myślę, że pomogła taka wzajemna motywacja.
Zazwyczaj młodziutkie pary mają rezerwę w starciach z bardziej doświadczonymi rywalkami. U was tego nie widać. Jesteście pewne siebie, nie boicie się nikogo. Skąd to bierzecie?
MC: Myślę, ze z każdym meczem przychodzi nam to łatwiej. Przychodzi coraz więcej pewności siebie i poczucia, że możemy pokonywać coraz to lepsze drużyny, topowe zawodniczki. To nam dodaje wartości. Nie podchodzimy do zespołów lekceważąco, ale mamy świadomość, że możemy z każdym wygrać.
Mistrzostwa Europy do lat 20 – wasz główny cel na ten sezon – zakończyłyście sukcesem, ale trzeba przyznać, że cały sezon macie bardzo dobry. Zaczęłyście od czwartego miejsca w Sulejowie, później wygrana w Mysłowicach i Stalowej Woli. Te zwycięstwa też was zbudowały? Któreś zwycięstwo bardziej na was wpłynęło?
UŁ: Każdy sukces był dosyć ważny. Wydaje mi się, że tak naprawdę po Plaży Open w Mysłowicach, po złotym medalu dla nas takim zaskoczeniem był kolejny złoty medal w ORLEN Tourze w Stalowej Woli. Dlatego, że pojawiła się kolejna presja, że to będzie już kolejny medal. Tak naprawdę pokazałyśmy, że możemy i wyszłyśmy pewnie na kolejny turniej.
Później grałyście półfinały i finały mistrzostw Polski. W tych turniejach szłyście już tylko „po swoje”?
UŁ: W tych turniejach największą konkurencję miałyśmy chyba tylko pod względem psychicznym w sobie. Ponieważ rywalizujemy z koleżankami w tym samym wieku właśnie o te wszystkie imprezy międzynarodowe. Więc to były też jedne z trudniejszych dla nas turniejów, były takim udowodnieniem dla trenerów, jak i samych siebie. Oczywiście forma zależy od dnia i nie wiadomo, jak to się potoczy. Wtedy też się udało, ale było ciężko.
To dla was nie jest koniec sezonu. Przed wami kolejny cel – mistrzostwa świata do lat 21 w listopadzie. Trochę czasu do nich jeszcze macie. Co do tego czasu? Odpoczynek?
MC: Będziemy mieć dwa tygodnie odpoczynku we wrześniu. Dlatego wtedy postawimy na regenerację. Później wracamy i skupiamy się na doszlifowaniu wszystkich elementów. Skupiamy się na rzeczach, które są do dopracowania, by ta najwyższa forma przyszła na mistrzostwa świata.
W mistrzostwach świata jest duża szansa na rywalki o rok starsze. Czy na tym etapie ten wiek i ten rok różnicy ma znaczenie? To jest dużo?
UŁ: Trochę ten rok robi różnicę. Jest troszeczkę różnica, gdy przyjeżdżają trochę bardziej ograne przeciwniczki. Można czuć różnicę w tym wieku. Jednak podchodząc do niego, nie będziemy zwracać na to uwagi. Nie będzie miało to dla nas znaczenia.
Z jakimi celami jedziecie na mistrzostwa świata?
MC: Przede wszystkim chcemy zawalczyć o jak najlepsze miejsca. Ale nie chcemy też robić sobie presji, bo z nią gra się o wiele trudniej. Wiemy jednak, co jesteśmy w stanie pokazać i ugrać, więc po prostu pojedziemy tam zawalczyć o swoje.
W tym sezonie grałyście i w rozgrywkach międzynarodowych, jak i krajowych. Jak widzicie różnicę między poziomem, zawodniczkami? Jest duża różnica?
UŁ: Wydaje mi się, że na arenie międzynarodowej zespoły bardziej wykorzystują siłę, choć może nie do końca. Na pewno mają więcej rozwiązań. Mają też do tego warunki, bo są to topowe zespoły. W Polsce też jest wysoki poziom, ale ciężej się gra, bo więcej zawodniczek technicznych.
MC: Myślę, że w Polsce w turniejach spotykają się cały czas te same pary Coraz trudniej się na nie gra, bo każdy zna siebie coraz lepiej.
Jeśli chodzi o krajowe podwórko siatkarek plażowych, trzeba przyznać, że poziom gry się chyba wyrównał…
MC: W porównaniu do początku sezonu, każda z drużyn coraz bardziej się rozwijała, budowała i te końcowe turnieje w sezonie, to każdy team był w szczytowej formie.
Jesteście w stanie wybrać swój najlepszy turniej w tym sezonie pod względem gry? Z którego najbardziej jesteście zadowolone?
UŁ: Pod względem gry i wytrzymania presji to chyba będą te mistrzostwa Europy w Rydze. To był dla nas taki cel, wiedziałyśmy po co tam jedziemy , była presja, bo każdy liczył na medal. Myślę, że poradziłyśmy sobie tam i fizycznie i psychicznie bardzo dobrze.
źródło: inf. własna