– Turcja, Włochy, Polska i Serbia są w czołówce na świecie, Holandia, Belgia, Francja i Niemcy są za nimi. Jednak zawsze zdarzają się niespodzianki i mam nadzieję, że my taką sprawimy – powiedział szkoleniowiec reprezentacji Bułgarii, Lorenzo Micelli.
Meczem z Chorwatkami Bułgarki zainaugurują swój udział w mistrzostwach Europy. Odmłodzona reprezentacja prowadzona przez Lorenzo Micelliego nie jest zaliczana do faworytów turnieju, ale będzie mogła w jego trakcie zyskać doświadczenie, które zaprocentuje w kolejnych latach. – Wiem, że mam zespół złożony z zawodniczek, które ciężko pracują każdego dnia. Mam nadzieję, że będę mógł dać satysfakcję tej drużynie. W Bułgarii bardzo wierzą w projekt odmłodzenia, który jest w połowie gotowy: w przyszłym roku wprowadzimy do kadry również roczniki 2005 i 2006 – powiedział Lorenzo Micelli.
Odniósł się on także do faworytów mistrzostw Europy. – Osiem drużyn jest silniejszych od nas. Turcja, Włochy, Polska i Serbia są w czołówce na świecie, Holandia, Belgia, Francja i Niemcy są za nimi. Jednak zawsze zdarzają się niespodzianki i mam nadzieję, że my taką sprawimy – dodał szkoleniowiec reprezentacji Bułgarii.
Ambitne cele słabszych zespołów
Swoje marzenia w mistrzostwach Europy mają również Szwajcarki. Bardzo chciałyby one po raz pierwszy w historii awansować do 1/8 finału. – Od czerwca rozpoczęłyśmy przygotowania, rozgrywając wiele meczów towarzyskich na przestrzeni dwóch miesięcy. Miałyśmy też więcej czasu niż inne drużyny na przygotowanie fizyczne. Nasz zespół po raz trzeci zagra w mistrzostwach Europy, naszym celem jest po raz pierwszy awans do 1/8 finału. Pierwszym naszym przeciwnikiem będzie Bośnia i Hercegowina, z którą grałyśmy już w europejskich eliminacjach. Wtedy przegrałyśmy oba mecze, ale czujemy, że jest to rywal na naszym poziomie. Jesteśmy gotowe i zdrowe. Musimy wygrać, aby jak najlepiej zacząć ten turniej – stwierdziła kapitan Szwajcarek, Laura Kunzler.
Siatkarki z Bośni i Hercegowiny dopiero po raz drugi będą miały okazję wystąpić w czempionacie Starego Kontynentu, ale też mają ambitne cele. Chcą poprawić wynik osiągnięty przed dwoma laty. – Jesteśmy jedną z drużyn z najmniejszym doświadczeniem w tego typu rozgrywkach. Drugi raz z rzędu znaleźliśmy się w grupie z mistrzami Europy: w 2021 roku z Serbią, a teraz z Włochami. W naszym pierwszym starcie w mistrzostwach Europy odnieśliśmy tylko jedno zwycięstwo w grupie, co nie wystarczyło, aby zakwalifikować się do następnej rundy. Teraz mamy ambitniejszy cel: awans do 1/8 finału. Jest to marzenie nie tylko naszej drużyny, ale także całego narodu. Dołożymy wszelkich starań, aby je zrealizować – zaznaczył trener Bośniaczek, Stevan Ljubicić.
Zobacz również:
Bez niespodzianki w meczu inauguracyjnym
źródło: inf. własna, ivolleymagazine.it