Polska przegrała z Czechami 2:3 (21:25, 25:19, 23:25, 25:21, 15:17) w drugim meczu grupy B XVII Letniego Olimpijskiego Festiwalu Młodzieży Europy 2023 w Maribor. Na inaugurację turnieju Biało-Czerwoni przegrali po zaciętym boju z Francją również 2:3. Na zakończenie zmagań w fazie grupowej zagrają w środę z Serbią.
Podopieczni Sebastiana Pawlika w poniedziałek mieli wysoko zawieszoną poprzeczkę. Po przeciwnej stronie siatki stanęli aktualni wicemistrzowie Starego Kontynentu, czyli Francuzi. Spotkanie było zacięte, ale ostatecznie w tie-breaku zwyciężyli Trójkolorowi. We wtorek Biało-Czerwonym przyszło się zmierzyć z Czechami, z którymi mieli okazję rozegrać w czasie zgrupowania serię sparingów. Obie drużyny bardzo dobrze się znają.
– Podczas zgrupowania w Krośnie rozegraliśmy trzy sparingi z reprezentacją Czech i każdy z nich wygraliśmy. Dobrze przepracowaliśmy ten okres w Krośnie. Dwukrotnie przegrywając 0:2 odwróciliśmy wynik spotkania na naszą korzyść, co pokazuje, że jako drużyna walczymy do końca i się nie poddajemy – powiedział Jakub Kubacki, libero reprezentacji Polski.
Pierwszą partię spotkania lepiej rozpoczęli jednak siatkarze z Czech. Świetnie zagrywał Jaromir Novak 4:1. Chwilę później dobrym atakami odpowiedział Igor Rybak 6:7. W dalszej części to rywale Polaków kontrolowali sytuację na parkiecie 6:4 i 13:11. Niestety polski zespół nie wystrzegał się prostych błędów 17:20. Premierową odsłonę meczu autową zagrywką zakończył Wiktor Przybyłek 20:25.
Podopieczni Sebastiana Pawlika szybko wyciągnęli wnioski z porażki. W kolejnej partii zaczęli mocniej zagrywać, m.in. Rybak 7:4. Do tego dobrze czytali grę rywali na siatce i ustawiali szczelny blok 9:6. Siatkarze z Czech nie mieli zamiaru się poddać. Zniwelowali stratę do jednego oczka 16:17. W końcowej fazie drugiego seta Biało-Czerwoni przejęli inicjatywę na boisku. Naciskali na przeciwników w każdym elemencie, wygrywając pewnie 25:19. W tym fragmencie gry polski zespół należało pochwalić za bardzo dobry blok. Świetnie grę Czechów czytał Błażej Bień.
Trzecia część workowego meczu była kopią pierwszej. Podopieczni Michala Nekoli dość szybko zbudowali sobie przewagę 10:6. Kluczem była mocna zagrywka. Polacy nie mieli zbyt wielu argumentów w środkowej części spotkania, żeby nawiązać równorzędną walkę w tej partii 12:17. Co prawda, w końcówce dzięki świetnej serii zagrywek Mateusza Jańczyka zmniejszyli dystans do jednego oczka 20:21. Jednak zimną krew w decydujących akcjach zachowali Czesi 25:23.
Reprezentanci Polski wyszli na czwartego seta mocno skoncentrowani. Wystrzegali się prostych błędów, dzięki czemu udało się im wyjść na prowadzenie 9:6. Dobrze serwował Jakub Kiedos 12:6. W tej partii role się odwróciły. To Polacy dyktowali rytm gry 16:8. W końcówce jednak nie brakowało emocji, bowiem czeska drużyna zmniejszyła dystans do dwóch oczek 20:22. W grze polskiej drużyny znowu zaczęły pojawiać się proste błędy. Ostatecznie decydujące akcje Polacy rozstrzygnęli na swoją stronę. Ostatni punkt blokiem zdobył dla biało-czerwonych Jakub Nowak 25:21.
Tie-break od błędu w polu serwisowym rozpoczęli Czesi 0:1. Chwilę później dobre serwisy na stronę rywali posłał Nowak 4:2 oraz Bień. Do tego polscy zawodnicy zaczęli ustawiać szczelny blok 7:4. Czesi nie złożyli broni. Cierpliwie odrabiali starty i doprowadzili do remisu 11:11. Dobrze spisywał się Lukas Toth. Ostatnie akcje były emocjonujące 14:14. Nerwy na wodzy ostatecznie utrzymali reprezentanci Czech, którzy popisali się dwoma blokami 17:15.
Czechy – Polska 3:2
(25:21, 19:25, 25:23, 21:25, 17:15)
Składy zespołów:
Polska: Błażej Bień (6), Stanisław Dróżdż (2), Wiktor Przybyłek (8), Jakub Kiedos (14), Jakub Nowak, (6) Igor Rybak (24), Maksymilian Granieczny (libero) oraz Jakub Kubacki (libero), Mateusz Jańczyk (8), Aleksander Nowik (1), Kamil Urbańczyk, Mateusz Szpernalowski.
Czechy: Adam Vitamvas (2), Jan Cerny (8), Lukas Toth (6), Jaromir Novak (8), Tomas Brichta (32), Matej Pasternak (16), Ales Tlaskal (libero) oraz Stepan Micek, Martin Hilser (2), Vojtech Pitner (5).
źródło: pzps.pl
