W swym ostatnim meczu w turnieju Ligi Narodów w Hongkongu reprezentacja Polski siatkarek wygrała z Chinkami 3:0. – Kluczem do zwycięstwa była gra każdej z nas na 100 procent swoich możliwości. W takich meczach każda z nas jest potrzebna, a w drużynie nie może być słabego ogniwa i tak było w tym meczu – skomentowała Agnieszka Korneluk, środkowa reprezentacji Polski.
W meczu na szczycie tabeli Ligi Narodów siatkarek reprezentacja Polski po wyśmienitym meczu pokonała w Hongkongu 3:0 Chiny. Rywal, który w ostatnich latach niemiłosiernie nas ogrywał, tym razem musiał uznać wyższość biało-czerwonych. – Niesamowite spotkanie. Spodziewałyśmy się trudnej przeprawy, wiedziałyśmy, że Chinki nie przegrały jeszcze żadnego meczu. My już tego doświadczyłyśmy, tak więc wiedziałyśmy, że po wczorajszej porażce musimy zresetować głowy z innym nastawieniem podejść do tego meczu. Mimo pełnej hali chińskich kibiców pokazałyśmy swoją siatkówkę – cieszyła się po meczu Agnieszka Korneluk.
– Kluczem do zwycięstwa była gra każdej z nas na 100 procent swoich możliwości. W takich meczach każda z nas jest potrzebna, a w drużynie nie może być słabego ogniwa i tak było w tym meczu. Zarówno szóstka, a w zasadzie siódemka, która zaczynała mecz jak i te dziewczyny, które wchodziły w końcówkach i wytrzymywały presję – każda z nas zagrała super. To jest bardzo potrzebne w takich spotkaniach – dodała środkowa reprezentacji Polski.
Teraz przed Polkami tydzień treningów w Korei Południowej i ostatni turniej w Suwon. Rywalkami Polek będą kolejno Amerykanki, Niemki i słabo radzące sobie w tej edycji Ligi Narodów Bułgarki oraz Koreanki. Wydaje się, że awans do ćwierćfinału biało-czerwone mają już pewny, ale chciałyby wygrać jak najwięcej spotkań. – Z jednej strony apetyt rośnie w miarę jedzenia, z drugiej wiemy, że w siatkówce żeńskiej trudno jest cokolwiek przewidzieć. Różnie to bywa, ten i poprzedni turniej to pokazał. Teraz trzeba trochę odpocząć, przepracować ten tydzień w Korei i skupiać się potem na każdym kolejnym meczu. Taka droga nam się sprawdza i trzeba dalej nią kroczyć – zauważyła Korneluk.
źródło: opr. własne, Polsat Sport