W środę Polskę obiegła sensacyjna wiadomość, że FIVB nakazała skrócenie rozgrywek TAURON 1.Ligi i zakończenie ich trzecim, decydującym meczem. Światowa federacja wyjaśnia jednak, że nie forsowała skrócenia polskich rozgrywek, a po prostu odmówiła ich przedłużenia. FIVB wystosowała w tej sprawie komunikat: – FIVB pragnie wyjaśnić, że nie wnioskowała o zakończenie rozgrywek Tauron 1.Ligi, a raczej nie była w stanie spełnić bardzo spóźnionego wniosku ze strony polskiej federacji o przedłużenie sezonu o pełne dziesięć dni.
Federacja argumentuje, że kalendarz międzynarodowy przewiduje zakończenie lig krajowych do 15 maja i do tego dnia wystawiane są również wszystkie certyfikaty zawodników zagranicznych, których obowiązuje transfer międzynarodowy. Przedstawiciele światowych władz siatkówki przyznali, że i tak zgodzili się na wydłużenie TAURON Ligi, PlusLigi i TAURON 1. Ligi do 17 maja.
Według FIVB dopiero na koniec kwietnia wpłynął do federacji wniosek o wydłużenie sezonu w Polsce i jak twierdzą działacze nie zawierał on uzasadnienia, które zostało przedstawione dopiero 2 maja na prośbę federacji. Jako, że 15 maja wieczorem okazało się, że w rywalizacji Norwida z MKS-em jest remis i nie ma szans na zakończenie zmagań 18 maja, we wtorek FIVB otrzymała kolejny wniosek z Polski i wydłużenie sezonu do 24 maja, na który się nie zgodziła, argumentując, że taka decyzja wpływa istotnie na kalendarz międzynarodowy. Jednocześnie światowa federacja wydała zgodę na zakończenie rozgrywek najpóźniej 18 maja, co oznacza, że o awansie do PlusLigi zadecyduje ostatecznie trzeci mecz.
O ile w pierwszej chwili decyzja FIVB wydaje się mocno niezrozumiała i krzywdząca, to z drugiej strony jest ona dość przewidywalna. Znając zamiłowanie struktur światowych do procedur i niechęć do odstępstw od normy, można odczytać działanie federacji jako prewencyjne, bowiem dopuszczenie do takich precedensów tworzy furtkę następnym chętnym do zawłaszczenia odrobiny kalendarza FIVB, a tego światowe władze bardzo nie lubią.
Można dyskutować na ile sprawiedliwe jest działanie FIVB, która od lat kawałek po kawałku zabiera czas na sezony ligowe, wydłużając te reprezentacyjne. Można dyskutować, na ile destrukcyjne dla międzynarodowego kalendarza jest przedłużenie o 9 dni zmagań drużyn, w których gra łączenie czterech obcokrajowców i jak bardzo są oni niezbędni dla swoich reprezentacji (o ile się w nich znajdują). Faktem jednak jest, że dopóki w tych strukturach funkcjonujemy, musimy się do nich dostosowywać, co oczywiście nie oznacza, że nie powinniśmy walczyć o ich zmianę.
Na koniec zasadne wydaje się pytanie czy można było zaplanować kalendarz TAURON 1. Ligi lepiej? Czy niezbędna była w trakcie tych rozgrywek tak długa przerwa świąteczno-noworoczna? Być może skrócona o kilka dni sprawiłaby, że teraz nie zabrakłoby czasu. Faktem jednak jest, że nawet potencjalne przedłużenie o dwa dni sezonów TAURON Ligi i PlusLigi (liga kobiet finalnie skończyła przed terminem, a PlusLiga 16 maja, czyli dzień po), generuje sporo zamieszania. Wszystkie kluby, które mogłyby w rozgrywkach wykroczyć poza datę 15 maja musiały się zabezpieczać i uzyskiwać zgody federacji krajowych oraz FIVB na przedłużenie certyfikatów swoich zagranicznych zawodników, gdyż inaczej od 16 maja stawali się zawodnikami nieuprawnionymi do gry.
Sprawa ma swoje dwa oblicza i obie strony mają swoje dość mocne argumenty. Finalnie jednak to FIVB ma głos ostateczny w tym temacie i z ciężkim sercem trzeba mu się podporządkować. Na pewno jednak będzie to nauka na przyszłość, żeby terminarze planować według sztywnych ram światowej federacji lub stosowne zgody uzyskiwać przed rozpoczęciem sezonów.
źródło: inf. własna, sport.wprost.pl