Zanim zaczął grać w siatkówkę, przez wiele lat trenował narciarstwo. Max Elgert, rozgrywający BKS-u Visły Bydgoszcz, swoją przygodę z siatkówką poza Kanadą rozpoczął właśnie w Bydgoszczy.
Rozmawiamy po waszym zwycięskim meczu z Wrześnią. Było to wasze siedemnaste wygrane spotkanie w tym sezonie. Jak oceniasz swój sezon jak dotąd?
Max Elgert: – Jest dobrze. Mieliśmy swoje wzloty i upadki oraz wiele tie-breaków, ale myślę, że ostatnio drużyna gra naprawdę dobrze i sprawia mi to dużo radości. Bardzo mi się to podoba.
Powiedziałeś o tie-breakach i chcę zapytać: czy kiedy tu przyszedłeś, spodziewałeś się, że będziesz grał tyle tie-breaków?
– Nie, nie bardzo. Liga jest silna i wszystkie drużyny są bardzo dobre, więc musimy ciągle grać dobrze, aby wygrywać każdy mecz.
Dlaczego zdecydowałeś się na grę w Polsce? Bydgoszcz jest twoim pierwszym profesjonalnym klubem. Kanada jest tak daleko i dla mnie jest to niewiarygodne, że zdecydowałaś się wyjechać do Europy, żeby grać w siatkówkę.
– W Kanadzie, kiedy skończysz uniwersytet, nie ma profesjonalnych lig siatkarskich, w których można grać, więc musisz wyjechać do Europy. Tak się złożyło, że szukali tutaj rozgrywającego. Do przyjścia tutaj skłoniło mnie również to, że trenerem został Michal Masny, więc dla mnie, jako rozgrywającego, wydawało się to bardzo dobrym pomysłem. Jeśli chodzi o nawiązanie tego kontaktu, to mam menadżera, który rozmawia z klubami, więc on to dla mnie znalazł.
Jak opiszesz swoją współpracę z trenerem?
– Naprawdę dobrze. Nauczyłem się od niego bardzo dużo. Podoba mi się sposób, w jaki trenuje zespół.
Chcę zapytać o drużynę, o atmosferę w niej panującą. Z kim najlepiej się dogadujesz?
– Jest dobrze. Wszyscy są bardzo fajni. Na wyjazdach spędzam dużo czasu z Chudym, bo jesteśmy współlokatorami. Sporo czasu spędzam również z Antkiem, chodzimy na jedzenie, albo po prostu spędzamy razem czas.
Jak zaczęła się twoja przygoda z siatkówką?
– Zaczęło się od tego, że w mojej szkole była drużyna siatkarska. Moi rodzice grali na uniwersytecie, więc tak jakby popchnęli mnie w tym kierunku, ale nigdy nie zmuszali mnie do gry. Siatkówka stała się moim pierwszym sportem jak miałem może szesnaście lat. Wcześniej byłem bardziej skupiony na narciarstwie. Grałem trochę jako przyjmujący, ale tylko przez kilka sezonów. Od jakiś siedmiu, może ośmiu lat rozgrywam, więc głównie grałem jako rozgrywający.
Co najbardziej podoba ci się w rozegraniu?
– Myślę, że jest to pozycja wymagająca dużo rozumowania. Musisz dużo myśleć i jest to coś w rodzaju układanki. Analizować, jak znaleźć słabe punkty u przeciwnika i pomóc swojej drużynie zdobyć jak najwięcej punktów. Więc tak, lubię tę część układanki, rozwiązywania problemów.
Autorem wywiadu jest Julia Rogowska
źródło: visla-bydgoszcz.pl