Siatkarze z Jastrzębia-Zdroju są faworytami dwumeczu z Halkbankiem Ankara. Wicemistrzowie Polski swoją rolę potwierdzili w pojedynku z Turcji, a teraz przed własną publicznością będą chcieli zamknąć pół finałową rywalizację z mistrzem i aktualnym liderem ligi tureckiej. Do awansu Jastrzębski Węgiel potrzebuje tylko, albo aż dwóch setów.
Podopieczni Marcelo Mendeza z Ankary wyjechali z bardzo konkretnym zwycięstwem. Jastrzębianie prowadzili 2:0 i choć wydawało się, że obie partie wygrali dość pewnie, to tuż przed kluczowymi partiami poszczególnych partii pozwalali niebezpiecznie zbliżyć się rywalom z Ankary. Ci zdominowali jedynie trzecią partię, ale po niej jastrzębianie postawili kropkę nad „i”.
Halkbank z pewnością jest jednak w stanie zagrać lepiej i to będzie chciał pokazać w Jastrzębiu-Zdroju. Na słabej, bo zaledwie 34% skuteczności zagrała gwiazda tureckiej ekipy, Nimir Abdel-Aziz. Do tego Holender ani razu nie zapunktował w polu zagrywki. Liderem w Ankarze był Thomas Jaeschke, który nie tylko dobrze zagrał w ofensywie, ale także trzymał solidny poziom przyjęcia. Nimir lepiej spisał się już w ligowym, wygranym 3:2 starciu z Fenerbahce, ale ponownie lepiej od niego radził sobie Jaeschke. Do tego całkiem dobrze spisał się rozgrywający, Micah Ma’a, który wywalczył aż 11 punktów, z czego 5 zagrywką, 2 blokiem, a 4 oczka dołożył w ofensywie.
W Ankarze odpowiedzią jastrzębian byli Stephen Boyer oraz Tomasz Fornal, każdy z nich wywalczył po 18 oczek. To, co jastrzębianie mogą poprawić w swojej grze w porównaniu do pierwszego meczu to na pewno przyjęcie, które mocno kulało. Wydaje się także, że mocną stronę gospodarzy środowego spotkania będzie zagrywka. Do awansu jastrzębianie potrzebują tylko dwóch setów, ale nastawiają się oni na pełne zwycięstwo. – Nie możemy się przygotować tylko na dwa sety. Musimy być gotowi na walkę przez cały mecz, żeby go wygrać. Wykonaliśmy duży kawał roboty w Ankarze, teraz potrzebujemy tylko dwóch setów, ale uważam, że całym zespołem powinniśmy się skupić na wygraniu całego spotkania – zapowiedział Stephen Boyer.
On, jak i kilku innych podstawowych zawodników dostali od trenera możliwość złapania małego oddechu. Marcelo Mendez w ligowym starciu z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle dał pograć mniej eksploatowanym siatkarzom. Jastrzębski Węgiel przegrał 1:3, ale nikt nie ukrywał, że kluczowe było przygotowanie się do starcia z Halkbankiem Ankara. – Bardziej miała tutaj znaczenie nasza podróż. Praktycznie przez tydzień w niej byliśmy, wróciliśmy dopiero w czwartek o 23. Było mało odpoczynku, do tego też nie trenowaliśmy zbyt wiele, bo nie było po prostu kiedy. Dobrze, że trener poratował trochę składem, dając odpocząć najważniejszym zawodnikom w zespole. Nie ma się co oszukiwać, że ten mecz nic takiego by nie zmienił, jeśli awansujemy do półfinału PlusLigi, to po prostu dwa mecze będziemy grali na wyjeździe. Wiadomo, co czeka nas w środę, więc bardziej byliśmy skupieni na tym, co trzeba zrobić w starciu z Halkbankiem – tłumaczył słabszą dyspozycję w starciu z ZAKSĄ przyjmujący Rafał Szymura.
Czy przyniosło to spodziewany efekt, okaże się już w środę, początek spotkania Jastrzębski Węgiel – Halkbank Ankara o 20:30.
źródło: inf. własna