Ten sezon nie jest udany dla MOYA Radomka Lotnisko Warszawa-Radom. Tym razem we własnej hali musiała ona uznać wyższość Chemika Police. – Dwa sety wyrównanej gry, dwa sety totalnej dominacji rywalek, a naszej bezradności. Przegrywanie kolejnych spotkań, czy to z Chemikiem czy też z innymi zespołami jest frustrujące, odbiera to nadzieję i energię – przyznał mocno niezadowolony trenera radomianek, Błażej Krzyształowicz.
Siatkarki miały swoje momenty, ale te wystarczyły jedynie na wygranie seta z mistrzyniami Polski. – Były takie momenty, w których grałyśmy naprawdę dobrze, ale nie potrafiłyśmy utrzymać tego przez całe spotkanie. Były też momenty przestojów i słabej gry i myślę, że to pokazuje, z czym borykamy się na przestrzeni całego sezonu. Potrafimy zagrać dobrze dwa sety, a kolejne źle. Nie wiemy, dlaczego tak jest, bardzo chciałybyśmy ustabilizować naszą grę. Nie wiem, czemu to nam się nie udaje, bardzo się staramy, robimy wszystko, ale w tym meczu Chemik był lepszy od nas – przyznała szczerze Paulina Zaborowska.
To kolejny raz, kiedy jej drużyna ma problemy z utrzymaniem swojego poziomu gry, co przekłada się na wynik i kiepską pozycję w tabeli Radomki. – W Tarnowie mogłyśmy wygrać przynajmniej za trzy punkty, a uciekło nam oczko przez tie-breaka. Podobnie było w starciu z ekipą z Wrocławia, zbiera się tak punkt do punktu, a dużo nam nie brakuje, żeby znaleźć się w tej ósemce. Teraz to jednak jest bardzo ciężkie zadanie, musiałybyśmy dwa razy zagrać doskonale. Zrobimy, co możemy. Nawet jeśli nie znajdziemy się w fazie play-off, to i tak będziemy chciały wygrać mecze o 9. miejsce – zapowiedziała rozgrywająca zespołu z Radomia.
Na brak ciągłości w grze zwrócił uwagę także trener radomianek. – Dwa sety wyrównanej gry, dwa sety totalnej dominacji rywalek, a naszej bezradności. Przegrywanie kolejnych spotkań, czy to z Chemikiem czy też z innymi zespołami jest frustrujące, odbiera to nadzieję i energię. Za każdym razem naszym rytuałem jest po prostu restart, gra w kolejnym spotkaniu na maksa i próba eliminowania tych błędów, które cały czas nam się przydarzają i powodują, że przegrywamy sety, nieważne czy 10 punktami czy 2 – przyznał Błażej Krzyształowicz. Zdaje on sobie doskonale sprawę, że jego podopieczne już wiele razy w tym sezonie nie potrafiły przechylić zwycięstwa na swoją korzyść, pomimo czasem nawet wysokiego prowadzenia. – Mieliśmy mnóstwo okazji, żeby wygrywać sety czy mecze z zespołami, które plasują się na miejscach 4-10. W wielu tych spotkaniach byliśmy na prowadzeniu, tylko nie potrafiliśmy tego sfinalizować. Zawsze nam czegoś brakowało i najbardziej boli to, że to jest powtarzalne i nie jesteśmy wstanie tego przełamać – skwitował Krzyształowicz.
źródło: opr. własne, Radomka Radom - Facebook