– Fajnie, że znów pojawiliśmy się w ósemce. To na pewno cieszy i daje nam takie poczucie, że procentuje praca, którą wykonujemy. Póki co skupiamy się na tym, aby dobrze trenować i zwyciężać w każdym kolejnym meczu, ale na pewno gdzieś z tyłu głowy każdy z nas chce zagrać w play-off – powiedział środkowy AGH AZS Kraków, Adam Miniak.
Za wami wygrany mecz z Chrobrym Głogów. Mimo że zakończył się wynikiem 3:0, to chyba nie była to dla was łatwa przeprawa?
Adam Miniak: – Dokładnie tak. Przy wyniku 3:0 mogłoby się wydawać, że mecz toczył się miło, łatwo i przyjemnie, ale nigdy tak nie jest. Na każdy punkt trzeba sobie solidnie zapracować. Do każdej akcji podchodzić w pełni skoncentrowanym i skupić się na własnej dobrej grze. Był to mecz drużyn z podobną liczbą zwycięstw, co było widać na boisku. Zarówno my, jak i głogowianie mieliśmy inicjatywę po swojej stronie w tym spotkaniu. Wiedzieliśmy, jaki potencjał ma drużyna z Głogowa, ale byliśmy bardzo dobrze przygotowani do tego spotkania i chcieliśmy przede wszystkim zacząć agresywnie i narzucić swój rytm gry przeciwnikom.
Szczególnie drugi i trzeci set rozstrzygały się w końcówkach. Co w nich było decydujące, abyście nie dali rozwinąć skrzydeł głogowianom?
– Były to dwie różne historie. W drugim secie od początku nie byliśmy skuteczni w ataku, czego konsekwencją była ucieczka drużyny z Głogowa na kilka punktów. Musieliśmy gonić wynik i nie mogliśmy sobie pozwolić już na popełnianie błędów. Graliśmy mądrze zagrywką i bardzo dobrze funkcjonował nasz system bloku z obroną, co pozwalało nam też na wyprowadzanie skutecznych kontr. W końcówce przejęliśmy inicjatywę i potrafiliśmy dowieźć wynik do końca. Jesteśmy waleczną drużyną. Cieszy, że potrafimy z takich setów wychodzić zwycięsko. Trzeci set w początkowej fazie to bardzo dobra gra z naszej strony i zdobycie kilkupunktowej przewagi. Przeciwnicy nie mieli już nic do stracenia. Zaczęli podejmować większe ryzyko w polu serwisowym i tym sprawili nam trochę problemów. Do naszej gry wkradły się przestoje, czego konsekwencją było to, że w końcówce to my znów musieliśmy gonić wynik. Pomimo ciężkiej sytuacji, w której się znaleźliśmy, przegrywając 20:23, potrafiliśmy utrzymać na tyle chłodną głowę i koncentrację, aby odwrócić wynik, zagrać twardo i zwyciężyć po ciężkiej końcówce.
W wielu meczach waszym liderem jest Bartosz Gomułka. Łatwiej się gra z myślą, że jest zawodnik, który w ważnych momentach może wziąć ciężar gry na siebie?
– Bartosz Gomułka rozgrywa świetny sezon. Jest to zawodnik, który trzyma ofensywę naszego zespołu. Myślę jednak, że nikt z nas nie podchodzi do meczu ze świadomością, że w ważnych momentach co by się nie stało, to Bartosz nas uratuje. Wiemy, że każdy z nas musi zagrać swoją najlepszą siatkówkę, żebyśmy mogli wychodzić zwycięsko z meczów.
Po ostatnim zwycięstwie awansowaliście na ósmą lokatę. Czujecie, że faza play-off jest w waszym zasięgu? Walka o miejsce w ósemce będzie toczyła się do ostatniego meczu rundy zasadniczej?
– Fajnie, że znów pojawiliśmy się w ósemce. To na pewno cieszy i daje nam takie poczucie, że procentuje praca, którą wykonujemy. Póki co skupiamy się na tym, aby dobrze trenować i zwyciężać w każdym kolejnym meczu, ale na pewno gdzieś z tyłu głowy każdy z nas chce zagrać w play-off. Liga po raz kolejny pokazuje, że walka jest zacięta i każde spotkanie może być kluczowe.
Przed wami wyjazd do Kluczborka na mecz z Mickiewiczem, który rozbijał ostatnio rywali. Jak zamierzacie mu się przeciwstawić? Kluczowe będzie stabilne przyjęcie w tym spotkaniu?
– Drużyna z Kluczborka rozgrywa bardzo dobry sezon, będąc obecnie wiceliderem. My skupiamy się na doskonaleniu swojego systemu gry i dobrym treningu. Na pewno będziemy walczyć i szukać swoich szans w tym spotkaniu. Rozegramy je na wyjeździe, także utrzymanie przyjęcia będzie kluczowym aspektem, abyśmy w tym meczu podjęli walkę o ligowe punkty.
źródło: inf. własna
