– Staraliśmy się zagrać odważnie, natomiast ciężko było nam odrzucić policzanki od siatki, chociaż próbowaliśmy. Siła rażenia Chemika, kiedy ma dobre przyjęcie jest bardzo duża i trudno nam sobie było z tym poradzić na siatce, na poziomie blok-obrona – powiedział po sobotnim meczu z Chemikiem Police trener MKS-u Kalisz, Marcin Widera. – Trzeba przyznać, że dziewczyny z Polic były po prostu lepsze. Miałyśmy swoje szanse, których nie wykorzystałyśmy i to najbardziej boli – dodała Karolina Fedorek.
– Najbardziej szkoda trzeciego seta, gdzie grałyśmy końcówkę. Przegrałyśmy ją i pozostał niedosyt. Trzeba przyznać, że dziewczyny z Polic były po prostu lepsze. Miałyśmy swoje szanse, których nie wykorzystałyśmy i to najbardziej boli. My nie odrzuciłyśmy Chemika od siatki naszą zagrywką na tyle, abyśmy mogły lepiej funkcjonować w bloku. One jak mają dobrze dograną piłkę do siatki, to grają bardzo szybko i mają wtedy przewagę. Myślę, że dopiero w trzecim secie trochę lepiej zaczęłyśmy grać systemem blok-obrona, podbiłyśmy parę piłek, a to wiadomo nakręca – nie ukrywała po porażce 0:3 z mistrzem Polski Karolina Fedorek. – Do takich spotkań, jak z Chemikiem podchodzi się na pełnym ryzyku, tak starałyśmy się zagrać. Niestety nie udało się wygrać, szkoda, że odpaliłyśmy tak późno, bo dopiero w końcówce trzeciego seta udało się dogonić, tego bardzo żałuję. Zaczęłyśmy szarpać w obronie, w asekuracji, nie zwalniałyśmy ręki w ataku. Chemik jest obecnie najlepszą drużyną w Polsce i trzeba im to oddać, a my zrobiłyśmy, co w naszej mocy. Szkoda, że jest taki wynik, ale jestem dumna z mojej drużyny – podkreśliła z kolei Aleksandra Rasińska.
Spotkanie z Chemikiem Police ocenił także trener kaliszanek. – Staraliśmy się zagrać odważnie, natomiast ciężko było nam odrzucić policzanki od siatki, chociaż próbowaliśmy. Siła rażenia Chemika, kiedy ma dobre przyjęcie jest bardzo duża i trudno nam sobie było z tym poradzić na siatce, na poziomie blok-obrona. Na każdego seta wychodziliśmy odcinając grubą linią poprzedniego, nie było tak, że zespół zwieszał głowę. Powiedzieliśmy sobie, że na pewno będą jakieś szanse, tylko teraz kwestia ich wykorzystania. Pojawiły się one w trzecim secie, ale szkoda, że tak to się potoczyło. Trochę szczęścia w tej końcówce, a mogłyśmy wygrać seta, a co by się działo później, tego nie wiemy – skomentował Marcin Widera.
Jeszcze przed Bożym Narodzeniem siatkarki MKS-u czeka mecz domowy z drużyną z Bydgoszczy i wyjazd do Wrocławia. – Przed nami spotkania z zespołami, które są blisko nas w tabeli i będą one bardzo ważne, jak się często mówi, tymi z cyklu o sześć punktów. Będziemy walczyć, co nasz zespół zresztą prezentuje, nie poddaje się do końca. Postaramy się, aby do świąt sześć punktów zostało dopisanych do naszego konta – zapowiada opiekun MKS-u. Wtóruje mu Karolina Fedorek. – Na pewno do Wrocławia pojedziemy po zwycięstwo, tak samo jak powalczymy u siebie o trzy punkty z bydgoszczankami. Na każdy mecz zresztą wychodzimy po to, aby wygrać.
źródło: inf. własna, MKS Kalisz-YouTube