– Pierwszy set zdecydowanie nie poszedł po naszej myśli, jednak myślę, że ten cały mecz wygrałyśmy zespołowo – cieszyłą się po wygranym meczu w Opolu środkowa Pałacu Bydgoszcz, Kinga Różyńska. – – Pierwszy set to koncertowa gra w naszym wykonaniu, praktycznie wszystko nam wychodziło. Później wszystko się posypało, nie wiem, z czego to wynika, ale zdecydowanie zbyt wiele błędów własnych popełniłyśmy – mówiła z kolei kapitan opolanek, Adriana Adamek.
W pierwszym secie opolanki całkowicie zdominowały bydgoską drużynę i choć siatkarki OnlyBio Pałacu goniły wynik, set padł łupem miejscowych. – Pierwszy set to koncertowa gra w naszym wykonaniu, praktycznie wszystko nam wychodziło. Później wszystko się posypało, nie wiem, z czego to wynika, ale zdecydowanie zbyt wiele błędów własnych popełniłyśmy – przyznała po meczu libero opolanek, Adriana Adamek.
Drugi set przebiegał podobnie, tyle że to bydgoszczanki nadawały tempo. Szybko objęły prowadzenie. Miały już sporą przewagę – 13:5 i… stanęły, „pozwalając” rywalkom wyrównać (13:13)! Uspokoiły grę, znów odskoczyły na kilka punktów i mimo nerwowej końcówki seta wyrównały stan meczu. – Zagraliśmy dobry początek, zgodnie z założeniami robiliśmy to, co mieliśmy robić, to był nasz sposób grania, zagrywka, kontratak, blok-obrona. Decydujący był drugi set, zabrakło nam cierpliwości, by zakończyć go na naszą korzyść – przyznał włoski szkoleniowiec UNI Opole, Nicola Vettori.
Pałacanki poszły za ciosem, wygrywając też trzecią odsłonę. W czwartej partii nie dały już rywalkom odwrócić losów meczu. – Pierwszy set zdecydowanie nie poszedł po naszej myśli, jednak myślę, że ten cały mecz wygrałyśmy zespołowo. Jeśli w jednym elemencie nam akurat nie szło, to nadrabiałyśmy drugim, potem się to zaczęło sklejać i dowiozłyśmy trzy punkty – powiedziała po spotkaniu środkowa Pałacu, Kinga Różyńska, która odebrała nagrodę dla najlepszej zawodniczki tego meczu. – Często jest tak, że kto zagrywa, ten zagrywa i tak było tym razem, kto mocniej zagrywał to wygrywał sety, więc kluczową rolę w tym meczu odegrała zagrywka – dodała Ewelina Żurowska.
– Uni Opole pograło mocno zagrywką nie myląc się. Musieliśmy się z tym oswoić i znaleźć na to receptę. Zaczęliśmy przyjmować to nad siebie i potem próbować ataku na wysokiej, dokładnej piłce ze skrzydeł i przetrzymaliśmy ten napór rywali. Później już graliśmy swoją siatkówkę – przyznał trener Mirosław Zawieracz, który odniósł się też do skutecznej gry środkiem swojej drużyny. – Środek jest jednym z elementów. Zaczęliśmy mniej błędów robić, grać uważniej w obronie. Siatkówka jest taką grą, że jednym elementem się meczu nie wygrywa, ale można sobie bardzo pomóc. My to sobie tak poukładaliśmy, że na jakimś poziomie zaczęło nam to funkcjonować. Cegła do cegły i zbudowaliśmy ten mur, którego Uni Opole nie potrafiło już przebić – dodał szkoleniowiec bydgoszczanek.
źródło: Gazeta Pomorska, opr. własne, TVP Opole