W czwartek zainaugurowana zostanie w Krakowie trzecia kolejka spotkań w I lidze siatkarzy. W końcu odbędzie się wszystkie 8 meczów, a do rywalizacji w sobotę przystąpią KPS Siedlce, SMS Spała i Krispol Września. Najciekawiej powinno być w Nowej Soli, Białymstoku i Świdniku.
Trzecia kolejka zainaugurowana zostanie w Krakowie, gdzie AGH AZS podejmie Exact Systems Norwida Częstochowa. Oba zespoły mają na razie po jednym zwycięstwie na koncie, ale podopieczni Piotra Gruszki mają rozegrany o jeden mecz mniej. Za to ekipa z Małopolski na razie rozegrała maksymalną liczbę setów, oba mecze kończąc w tie-breakach.
Bardziej doświadczony zespół mają goście, ale biorąc pod uwagę waleczność krakowian można spodziewać się ciekawego i zaciętego spotkania. – Pierwsze koty za płoty. Jesteśmy głodni gry na wysokim poziomie i na to się nastawiamy, a wszystkich kibiców zapraszamy do hali w Krakowie – podkreślił na łamach serwisu tauron1liga.pl atakujący zespołu spod Jasnej Góry Mateusz Borkowski.
Kolejny mecz przed własną publicznością rozegra Polski Cukier Avia Świdnik, która podejmie Visłę Proline Bydgoszcz. Oba zespoły nie zaznały jeszcze goryczy porażki w tym sezonie, ale oba też mają na razie na swoim koncie same tie-breaki, choć o jeden mecz mniej rozegrali gospodarze. Pewne jest, że któraś z drużyn w sobotę przegra po raz pierwszy. Dotychczas bydgoszczanie odwracali losy meczów z Lechią i BAS-em, a świdniczanie wrócili z dalekiej podróży w starciu z MKS-em. – To że wygraliśmy z MKS-em nie oznacza, że wygramy z Visłą. W sporcie nic samo się nie wygra. Trzeba jednak wierzyć w swoje umiejętności – zaznaczył na łamach strony klubowej szkoleniowiec Avii Witold Chwastyniak.
Na swój pierwszy mecz w rozgrywkach w końcu doczekają się siatkarze KPS-u Siedlce, którzy we własnej hali podejmą MKS Będzin. Podopieczni Wojciecha Serafina podrażnieni są przegraną w Świdniku, za którą będą chcieli zrehabilitować się w Siedlcach. Oni już przetarli się w boju, zaś gospodarze będą musieli szybko poradzić sobie ze stresem i tremą związaną z sezonowym debiutem. – To spotkanie na pewno będzie trudne nie tylko dlatego, że zagramy z faworytem do wygrania ligi, ale też ze względu na to, że będzie to nasz pierwszy mecz ligowy – ocenił Piotr Fenoszyn, rozgrywający siedleckiego zespołu.
Na kolejne zwycięstwo apetyt ma Chemeko-System Gwardia Wrocław, która na razie idzie jak burza. W dwóch dotychczasowych meczach straciła tylko seta, a kolejny mecz rozegra przed własną publicznością. W sobotę jej przeciwnikiem będą uczniowie SMS-u Spała, dla których będzie to pierwsze spotkanie w tym sezonie. Nie będą mieli łatwego zadania. Podopieczni Dawida Murka będą faworytami, ale może ambitna młodzież ich zaskoczy i napsuje im trochę krwi. Już urwanie seta we Wrocławiu będzie można uznać za sukces zawodników ze Spały.
Ciekawe spotkanie zapowiada się w Nowej Soli, gdzie miejscowa Astra o kolejne punkty ligowe powalczy z Chrobrym Głogów. Oba zespoły mają na swoim koncie już po jednej wygranej. Podopieczni Dominika Walencieja w miniony weekend nie grali, a beniaminek ma za sobą podróż do Częstochowy, gdzie był o włos urwania przynajmniej punktu faworytowi. Mimo że ta sztuka mu się nie udała, to i tak na razie pokazuje się z dobrej strony. Nie jest bez szans w starciu z głogowianami, ale oni zapewne też do Nowej Soli nie pojechali na wycieczkę.
W zmienionym i odmłodzonym składzie do sezonu przystąpi w końcu Krispol Września. Jego dyspozycja na razie jest pewną niewiadomą, bo na pierwszy mecz ligowy czekał o dwa tygodnie dłużej niż większość rywali. W sobotę zmierzy się z Mickiewiczem Kluczbork, który przetarcie ma już za sobą. Na koncie ma zarówno porażkę, jak i zwycięstwo. Sobotni pojedynek będzie wyjątkowy między innymi dla Mateusza Lindy, który ponownie zagra w Wielkopolsce, ale tym razem po drugiej stronie siatki. W sparingach przedsezonowych wrześnianie przegrywali z kluczborczanami. – Mecz ligowy będzie zupełnie innym spotkaniem, w którym dwie drużyny będą walczyły o cenne punkty. Mam nadzieję, że to my dopiszemy ich komplet do tabeli – zaznaczył rozgrywający Mickiewicza Szymon Bereza.
Olimpia Sulęcin po pierwsze ligowe punkty pojechała do Warszawy, gdzie zagra z miejscową Legią. Początku sezonu sulęcinianie nie zaliczą do najbardziej udanych, bo przegrali u siebie z Gwardią. Za to podopieczni Krzysztofa Wójcika mają już na koncie jedno zwycięstwo. Ograli bowiem Chrobrego, ale przegrali w Kluczborku. Mimo że jest to dopiero początek sezonu, to punkty obu zespołom są bardzo potrzebne. – Już skupiamy się na kolejnym przeciwniku. Wybieramy się do Warszawy i tam będziemy chcieli pokusić się o pierwsze punkty w tym sezonie – zaznaczył trener Olimpii Łukasz Chajec.
Przed własną publicznością kolejny mecz rozegra BAS Białystok, którego przeciwnikiem tym razem będzie Lechia Tomaszów Mazowiecki. Dojdzie zatem do starcia drużyn, które w tym sezonie nie zaznały smaku zwycięstwa. Obie mają już na koncie punkty, bo rozgrywały tie-breaki, ale dotychczas lepsi w nich byli rywale. W sobotę jeden z zespołów przełamie swoją złą passę. Większe doświadczenie będzie po stronie gości, ale atutem gospodarzy może być własna hala. Nie wykluczone, że losy pojedynku ponownie rozstrzygnie tie-break.
Zobacz również:
Wyniki i tabela I ligi mężczyzn
źródło: inf. własna