Polki zwycięstwem zainaugurowały rywalizację w mistrzostwach świata. – Był to bardzo ważny mecz. Przegrać go i wracać do Polski – byłoby to dla nas trudne i pojawiłby się żal. Teraz jesteśmy zadowolone, pozytywne nastawione. Wiemy, że wygrałyśmy trudne starcie z rywalem, którego sztab szkoleniowy doskonale nas znał, niemalże jak „polska mafia” (śmiech). Rozpisano nas na prawo i lewo – przyznała po starciu z Chorwatkami Magdalena Stysiak.
Reprezentacja Polski od zwycięstwa 3:1 z Chorwacją rozpoczęła rywalizację w mistrzostwach świata. – Jest to bardzo fajne uczucie – jeszcze lepsze będzie, kiedy zagramy przed własną publicznością w Polsce. Nie zmienia to faktu, że w Arnhem odwiedzili nas niesamowici kibice i byłyśmy zdziwione, że aż tak licznie przyjechali, by nas zobaczyć. Wspierała nas cała hala! To dodało nam „powera” i pozwoliło wygrać z Chorwacją – opowiedziała o debiucie na tym turnieju Magdalena Stysiak. Atakująca wraz z Olivią Różański zdobyła w tym meczu najwięcej punktów – 17. Stysiak mogła pochwalić się lepszą skutecznością w ataku, bo na poziomie 41%.
Spotkanie na inaugurację turnieju, którego Polska jest współgospodarzem, miało nierówny przebieg. Mimo przestojów to podopieczne trenera Lavariniego cieszyły się ze zwycięstwa. Siatkarki pierwszy mecz zagrały w Arnhem, teraz są już w Polsce, gdzie w Ergo Arenie będą kontynuowały rywalizację grupową. – Był to bardzo ważny mecz. Przegrać go i wracać do Polski – byłoby to dla nas trudne i pojawiłby się żal. Teraz jesteśmy zadowolone, pozytywne nastawione. Wiemy, że wygrałyśmy trudne starcie z rywalem, którego sztab szkoleniowy doskonale nas znał, niemalże jak „polska mafia” (śmiech). Rozpisano nas na prawo i lewo. Nie było nam łatwo grać w tym meczu. Był stres, bo to pierwsze spotkanie mistrzostw świata, ale kibice byli z nami i pomogli nam wygrać – podkreśliła Stysiak.
Zapytana o cel na te mistrzostwa reprezentantka Polski odpowiedziała: – Nie chcemy rozmawiać o zwycięstwach, kalkulacji. Dla mnie minimum to wyjście z grupy. Tego chcemy dokonać. Później nie wiadomo na kogo trafimy, ale myślimy pozytywnie i patrzymy na nasz udział w turnieju z perspektywy kolejnego meczu. Nie kalkuluję, nie obliczam. Chcę grać dobrą siatkówkę. Jak się będzie dobrze grało, to i wyniki przyjdą.
Teraz przed biało-czerwonymi trudne wyzwanie. Trzy dni z rzędu od 27 września będą walczyły kolejno z Tajkami, Koreankami i Dominikankami. Na zakończenie rywalizacji w grupie B w sobotę 1 października zmierzą się z Turczynkami.
źródło: opr. własne, sport.tvp.pl