– Gdyby Aleksander Śliwka nie był stworzony do wielkich meczów, nie uczyniłbym go kapitanem mojej drużyny – mówi trener Gheorghe Cretu. Rumuński szkoleniowiec, który trzy tygodnie przed mundialem objął reprezentację Słowenii, pod koniec maja poprowadził Grupę Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle do obrony tytułu w Lidze Mistrzów.
Na reprezentacji Słowenii ciążyła duża presja wyniku w trwającym mundialu, a do tego trzy tygodnie przed turniejem zdecydowano się na zwolnienie dotychczasowego selekcjonera. Kadrę przejął były szkoleniowiec ZAKS-y Kędzierzyn-Koźle, który pod koniec maja poprowadził ją do obrony tytułu w Lidze Mistrzów.
Trener Gheorghe Cretu doskonale zna swoich byłych zawodników z klubu i nie ma wątpliwości, że podołają wyzwaniu gry w wielkim finale mundialu, choć dla wszystkich poza Śliwką będzie to pierwszy taki mecz w karierze. – W tym sezonie zagrali już niejeden finał i wiedzą, jak podchodzić do takich spotkań – mówi Cretu,
Selekcjoner Polaków Nikola Grbić twierdzi, że Śliwka jest zawodnikiem stworzonym do rozgrywania spotkań o wysoką stawkę. Co na to trener Cretu? – Gdyby tak nie było, nie uczyniłbym go kapitanem ZAKS-y, nie dałbym mu tyle zaufania i wsparcia – podkreśla obecny trener reprezentacji Słowenii. – W Polsce mieszka 40 milionów trenerów, z których każdy wie lepiej, co powinien zrobić selekcjoner. Kiedy zawodnicy zajdą na szczyt, są królami, a jeśli słabiej im pójdzie, stają się ofiarą krytyki. Nawet Michaela Jordana nikt nie oszczędzał, gdy grał słabiej – twierdzi Cretu.
źródło: onet.pl