W takich warunkach nie rozgrywa się takich turniejów. To brak szacunku dla zawodników – mówi Sport.pl rozgrywający francuskich siatkarzy Benjamin Toniutti. Jego kadra, podobnie jak reprezentanci Polski, przed finałami Ligi Narodów w Bolonii trenują w przestarzałej sali treningowej, w której temperatura sięga 40 stopni, mieszkają w małych i ciasnych pokojach, a na stołówce dla niektórych członków drużyn brakuje miejsc. Zawodnicy narzekają i domagają się reakcji władz światowej siatkówki. Zwłaszcza, że nie wszystkie drużyny biorące udział w turnieju Final 8 mają tak samo.
Pierwsze zespoły, które awansowały do turnieju finałowego Ligi Narodów, dotarły do Bolonii już w niedzielę wieczorem. Kolejne doleciały do Włoch w poniedziałek i na niemal wszystkich czekały niemiłe niespodzianki.
Warunki, w jakich mieszkają i trenują najlepsi siatkarze świata przed pierwszymi tak ważnymi meczami w tym sezonie, są fatalne. Sprawę jako pierwszy na swoim profilu na Instagramie poruszył reprezentant Francji Earvin N’Gapeth. Mistrz olimpijski, którego aktywność śledzą 403 tysiące osób, w kilku postach opublikowanych w jego relacjach najpierw pokazał absurdy trenowania w miejscu wybranym przez organizatorów Final 8 Ligi Narodów. – Wiemy, że nie obchodzi was nasze zdrowie, ale miejcie do nas szacunek!– napisał w jednej z relacji N’Gapeth. Pokazywał, jak wygląda stan sali treningowej, w której ćwiczą siatkarze – jest brud, odstające, a miejscami zupełnie poniszczone fragmenty ścian i drzwi, czy „siłownia”, którą stanowi kilka przyrządów, w dodatku wyraźnie używanych i w niektórych przypadkach nienadających się do treningu.
W Bolonii jest chyba parę siłowni i sal treningowych, które wyglądają lepiej? Dlaczego nie wynajęto ich na potrzeby tego turnieju? – pyta w rozmowie ze Sport.pl rozgrywający francuskiej kadry Benjamin Toniutti. – Przez trzy dni trenowaliśmy w Modenie. Przyjechaliśmy do bardzo starej hali treningowej, która ma niski dach. Jej stan jest kiepski, ale to mniejszy problem. Ona nie ma klimatyzacji. Chyba wszyscy wiemy, jakie temperatury panują i będą panować w większości europejskich krajów przez kolejne dni. Tu, w hali jest chyba około od 35 do 40 stopni. Dramat, jest niesamowicie gorąco – ocenia siatkarz.
– W takich warunkach nie rozgrywa się takich turniejów. Na siłowni mamy dwa przyrządy, na których musi ćwiczyć cały zespół, bo to miejsce jest tak małe – dodaje Toniutti. I wskazuje jeszcze jeden problem. – Każdy z zespołów ma zagwarantowany tylko jeden trening na głównej hali, gdzie odbędą się mecze. My, Francuzi, będziemy trenować we wtorek od 8:00 do 9:30. Szalony pomysł. To brak szacunku dla zawodników i nie wierzę, że jest zero możliwości, żeby znaleźć odpowiednie godziny treningów dla wszystkich drużyn. 8:00 rano to coś niezrozumiałego i tworzącego problem dla drużyny – uważa Francuz.
Ale to nie koniec. Na Instagramie Earvina N’Gapetha relacja z sali treningowej i siłowni przeniosła się do miejsca zakwaterowania kadry – hotelu Sydney w Bolonii. A ten wygląda tylko nieco lepiej. Ciasne pokoje, krótkie i małe łóżka, meble, które siatkarze muszą przesuwać, żeby po otwarciu walizki móc postawić choćby krok – trudno dziwić się, że nie są zadowoleni z tego, jakie noclegi zagwarantowali im włoscy organizatorzy i Międzynarodowa Federacja Siatkówki (FIVB). Zresztą, przypomnijmy, że w zeszłym roku podczas Ligi Narodów organizowanej w covidowej bańce w Rimini (cały turniej – siedemnaście spotkań w ciągu 47 dni – w jednym miejscu), problemy z noclegami były równie duże. Włosi najwyraźniej niczego się nie nauczyli i tylko coraz bardziej się kompromitują.
Ciasne pokoje i tak nie przebiją jednak warunków ze stołówki. N’Gapeth wstawił na Instagrama filmik, na którym jeden z lekarzy we francuskim sztabie je posiłek na podłodze. Dlaczego? – Zabrakło dla niego miejsca przy stole. Nawet zawodnikom nie zapewniono odpowiedniej przestrzeni, bo przy jednym stole mogło usiąść dwunastu z czternastu. To wygląda trochę dziwnie, gdy większość je ze sobą, a dwóch musi usiąść z trenerami – wyjaśnia Benjamin Toniutti.
Francuzi mogą się jednak cieszyć, że w ogóle zdążyli na posiłek. Reprezentacja Iranu wrzuciła na Twittera zdjęcie zawodników z walizkami w korytarzu, a w podpisie narzeka na brak kolacji, której w niewyjaśnionych okolicznościach zabrakło z winy organizatorów.
Polacy zamiast normalnego obiadu po przylocie dostali…tosty.
Chłopaki dzisiaj zamiast obiadu dostali tosty. Serio. I to po interwencji bo najpierw były jabłka, gruszki i tarta z jakimś słodkim X.
Na hali treningowej 30 stopni,sufit nisko, klimatyzacja w postaci dwojga drzwi. O szatni nie mówię – to głęboka C-klasa. Film później.#VNL2022— Piotrek Siekierski (@p_siekierski) July 18, 2022
źródło: sport.pl