Czterech setów potrzebowała reprezentacja Włoch by odnieść kolejne zwycięstwo w Siatkarskiej Lidze Narodów. W kolejnym dniu rywalizacji w Gdańsku Włosi pokonali Irańczyków. Podopieczni trenera De Giorgiego po wygraniu inauguracyjnej odsłony do 16, w kolejnej ulegli rywalom 25:27. Dwie następne również rozstrzygały się w końcówkach, ale za każdym razem lepsi byli siatkarze z Włoch. W przedostatnim meczu w Gdańsku Bułgarzy zmierzyli się ze Słoweńcami i byli w stanie wygrać tylko jednego seta.
Początek meczu był wyrównany, ale za sprawą błędów Irańczyków oraz ataków Alessandro Michieletto to Włosi zaczęli przejmować inicjatywę na boisku (8:5). Asa serwisowego dołożył Simone Giannelli, a pojedyncze udane odpowiedzi Milada Ebadipoura na niewiele zdawały się Irańczykom (12:6). Swoje trzy grosze do wyniku dorzucił Daniele Lavia, a Italia kontrolowała wynik (16:10). Próbowali jej się odgryzać Ebadipour i Amin Esmaeilnezhad, ale Persowie wciąż byli w defensywie. W końcówce Europejczycy totalnie zdominowali grę. Asem serwisowym popisał się Gianluca Galassi, a Włosi pewnie triumfowali 25:16.
Na początku drugiej odsłony trwała wyrównana walka, ale Galassi na spółkę z Ivanem Zaytsevem zbudowali przewagę po stronie Italii (8:5). Irańczycy jednak zaczęli bronić, a udane kontry Ebadipoura i Mortezy Sharifi sprawiły, że to oni objęli prowadzenie na przerwie technicznej (12:11). W kolejnych minutach trwała wymiana ciosów, ale Simone Anzani dał prowadzenie Italii 20:18. W końcówce wszystko znowu się zmieniło. Przy zagrywce Ebadipoura to Irańczycy wyszli na prowadzenie, a przy serwisie Mattii Bottolo Włosi doprowadzili do gry na przewagi. W niej między innymi blok przechylił szalę zwycięstwa na stronę Irańczyków (27:25).
W trzeciej partii poszli oni za ciosem, a po akcjach Ebadipoura odskoczyli od rywali na 4:0. Jednak Włosi przy zagrywkach Giannelliego i Michieletto wrócili do gry, a zbicie ze środka Anzaniego dało im już prowadzenie 13:10. Irańczycy próbowali ratować się blokiem, ale wciąż inicjatywa była po stronie Europejczyków (17:14). Po akcji Zaytseva prowadzili oni jeszcze 20:17, ale przy serwisie Ebadipoura przeciwnicy znowu wrócili do gry. Zanosiło się nawet na kolejną batalię na przewagi, ale po punktowej zagrywce Bottolo Włosi przechylili szalę zwycięstwa na swoją stronę (25:23).
Czwarty set zaczął się od walki cios za cios, ale szybko do głosu zaczęli dochodzić faworyci. Punktowali oni blokiem, na środku pokazał się Anzani, a po asie serwisowym Giannelliego strata Irańczyków robiła się coraz większa (7:12). Wykorzystali oni jednak błędy rywali, a Esmailnezhad pozwolił im wrócić do gry (15:15). Na więcej nie było ich jednak stać. Kluczowe oczka na zagrywce zdobywał Galassi, a jego koledzy dokładali szczelne bloki. W końcówce przypomniał o sobie na środku Anzani, ale Irańczycy zerwali się do walki. Odrobili kilka oczek straty, lecz Michieletto dał zwycięstwo Italii (25:23).
Włochy – Iran 3:1
(25:16, 25:27, 25:23, 25:23)
Składy zespołów:
Włochy: Michieletto (11), Giannelli (7), Zaytsev (17), Galassi (13), Lavia (11), Anzani (10), Balaso (libero) oraz Sbertoli, Bottolo (4) i Scanferia (libero)
Iran: Jelveh, Ebadipour (26), Toukhteh (4), Amin (23), Vadi (1), Esfandiar (5), Hazratpour (libero) oraz Daneshdoust, Amir (1), Meharb i Sharifi (4)
Za sprawą dobrych bloków Słoweńcy szybko objęli czteropunktowe prowadzenie. Nie cieszyli się z niego długo, gdyż po zerwanym ataku Tončka Šterna strata zmalała (4:3). Kiedy z rękami blokujących nie poradził sobie Štern, zrobiło się po 10. Zawodnik ten nie najlepiej rozpoczął to spotkanie, gdyż w kolejnej akcji dotknął siatki. Bułgarzy świetnie zagrali w tym fragmencie seta blokiem i na przerwie technicznej mieli dwa punkty więcej. Gdyby poprawili nieco skuteczność w ataku przewaga byłaby jeszcze większa. Mocne ataki Šterna były bronione, więc zaczął grać technicznie, co doprowadziło do wyrównania. Do tego dołożył jeszcze punktowy blok i prowadzący zmienił się (21:20). Kontry wykorzystane przez Roka Možicia oraz Klemena Čebulja przesądzały o losach tego seta, który zakończył się po ataku z lewej flanki gracza Asseco Resovii Rzeszów.
W drugiej partii przez jakiś czas utrzymywał się wynik remisowy i dopiero zatrzymanie Martina Atanasowa dało Słoweńcom dwa ,,oczka” przewagi. Stan taki nie utrzymał się długo, gdyż trzykrotnie pod rząd zapunktowali ich rywale i ponownie zrobiło się po równo. Na przerwie technicznej minimalnie prowadzili wicemistrzowie Europy. W obu ekipach spore problemy mieli ich atakujący, którzy nie kończyli posyłanych do nich piłek. Wobec powyższego większość akcji rozgrywana była na prawym skrzydle. Po raz kolejny wszystko rozstrzygało się w samej końcówce. W niej dobry blok na Alenie Pajenku ustawił Swetoslaw Gotsew i było 22:20. Ostatecznie wygrali go Bułgarzy do 22, po tym jak Gregor Ropret przekroczył linię środkową boiska.
Tonček Štern w dalszym ciągu grał słabe spotkanie, niemniej to dwa jego asy serwisowe sprawiły, że zrobiło się 5:2. Przewagę tą zwiększyli, gdy Rok Možič zaatakował po rękach blokujących. Po czasie wziętym przez Nikolaja Żliazkowa przełożenie rąk na drugą stronę siatki sprawiło, że strata jego drużyny zaczynała się zwiększać. Byłaby jeszcze wyższa, gdyby kilkukrotnie Słoweńcy nie oddali im punktu za darmo. Na przerwie technicznej za sprawą autowego ataku Aleksandara Nikołowa było 7:12. Wygrywanie akcji przychodziło Bułgarom z dużym trudem, dlatego wynik zaczął się coraz bardziej rozjeżdżać. Obaj trenerzy zaczynali już wprowadzać zmiany, gdyż wygrany tej partii wydawał się być przesądzony. Bułgarzy próbowali powrócić do swojej dobrej gry, ale nie przychodziło im to łatwo. Poziom sportowy meczu wyraźnie spadł. Zawodnicy Marka Lebedewa pozwolili ugrać swoim przeciwnikom tylko 18 ,,oczek” pewnie zwyciężając po zagraniu Tončka Šterna.
W czwartym secie wicemistrzowie Europy chcieli postawić kropkę nad ,,i” i szybko objęli dwupunktowe prowadzenie. Dobre zawody rozgrywał Martin Atanasow i to jego atak doprowadził do wyrównania, które utrzymało się tylko przez chwilę. Na przerwie technicznej prowadzili Słoweńcy dwoma punktami. Po czasie trafił jeszcze Klemen Čebulj i od tego momentu podopieczni Lebedewa rozpoczęli ucieczkę. Z drugiej linii pomylił się Aleksandar Nikołow, asa serwisowego posłał Tonček Štern i przewaga była coraz wyższa (15:10). Bułgarzy zaczęli powoli spuszczać głowy i widać w nich było pierwsze objawy rezygnacji. Ich straty wynosiły bowiem aż siedem ,,oczek’, a do końca partii ich rywalom pozostało zdobyć tylko trzy. Nic się już nie zmieniło. Słoweńcy pewnie wygrali do 16 i mogli się cieszyć z jakże cennych trzech punktów. Tym samym awansowali na ósme miejsce w tabeli, co daje im obecnie przepustkę do fazy finałowej w Bolonii. Jutro przed nimi niezwykle ważne stracie z Irańczykami, którzy także walczą o to miejsce.
Bułgaria – Słowenia 1:3
(22:25, 25:22, 18:25, 16:25)
Składy zespołów:
Bułgaria: Kolew (8), Atanasow (15), Gocew (8), Seganow (2), Parapunow (7), Nikołow (13), Iwanow W. (libero) oraz Czawdarow, Dimitrow, Asparuhow (4) i Iwanow S. (1)
Słowenia: Śtern T. (18), Pajenk (9), Kozamernik (8), Ropret (1), Ćebulj (14), Możić (14), Kovaćić (libero) oraz Śtern Ż. (2) i Videćnik
Zobacz również:
Wyniki i tabela Siatkarskiej Ligi Narodów mężczyzn
źródło: inf. własna