Do Białegostoku na turniej Beach Pro Tour zjechały pary z całego świata, które są pod wrażeniem miejsca, a także organizacji wydarzenia. – Nie ma co ukrywać, że w naszym kraju nie jest to znaczący sport, ludzie nie kibicują nam tak jak w Europie. Czujemy, jak ważna dla ludzi w Polsce jest siatkówka plażowa – powiedział Sam O’Dea, reprezentant Nowej Zelandii.
Swój pierwszy mecz w turnieju rozegraliście przeciwko młodej polskiej parze – Kruk/Miszczuk. Wygraliście to starcie w tie-breaku, jednak rywale postawili wam naprawdę twarde warunki.
Brad Fuller: – Zdecydowanie tak. Chłopaki naprawdę sporo potrafią i jeszcze nie raz zaskoczą kibiców nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie. Ważna była nasza skuteczna zagrywka. Gdy dobrze zagrywaliśmy, mogliśmy spokojniej ustawić blok i sprawić, by gra toczyła się po naszej myśli.
No i rywale, a w szczególności Miłosz Kruk kilka razy poczęstował was blokiem. Z waszej perspektywy wyglądało to podobnie?
Sam O’Dea: – Tak, muszę przyznać, że gra w tym elemencie wychodziła mu szczególnie dobrze. Złapał mnie kilka razy na siatce i musiałem szybko zmienić pewne zachowania, by nie obudzić się z porażką w meczu. Żeby nie było, nie tylko on mnie zatrzymywał. Mi też udało się kilkukrotnie zablokować jego atak.
To wasz pierwszy raz w naszym kraju?
– Dla Breda to pierwszy raz, kiedy ma okazję być w waszym kraju. Ja byłem w Polsce wcześniej. Natomiast muszę zwrócić uwagę na walory tego miejsca. Otoczenie drzew, jezioro, a także opieka, którą zostaliśmy tutaj otoczeni, sprawiają, że chce się tu wracać.
Porozmawiajmy na chwilę o siatkówce plażowej w Nowej Zelandii. Jak wygląda ten piękny sport w waszym kraju?
– Wiele – na dobre – zmieniło się w zeszłym roku, gdy siatkówka plażowa w naszym kraju zarówno pod względem poziomu, jak i organizacji poszła mocno do góry. Są cztery mocne pary, które będą rywalizowały o miano najlepszego duetu w naszym kraju. Będą one miały możliwość reprezentowania kraju na większych arenach międzynarodowych.
Zapytałem o wasz kraj, ponieważ w Polsce kochamy zarówno siatkówkę w halowym, jak i plażowym wydaniu. Odczuliście ten fakt, będąc te kilka dni w naszym kraju?
– Nie ma co ukrywać, że w naszym kraju nie jest to znaczący sport. Ludzie nie kibicują nam, tak jak w Europie. W Polsce czujemy, jak ważna dla ludzi jest siatkówka plażowa. Wracamy od Nowej Zelandii i ludzie widzą, że skaczemy wysoko, odbijamy piłkę i w zasadzie – to tyle. Szkoda, bo wy – Europejczycy pokazujecie jak można kochać siatkówkę.
Wasze pierwsze skojarzenie z Polską to?
– Przede wszystkim przychodzi mi na myśl sławny polski strongman (zapewne chodziło o Mariusza Pudzianowskiego – przyp. red.), który teraz walczy w MMA. Poza tym jest jeszcze Jan Błachowicz – zawodnik UFC, były mistrz świata wagi półciężkiej, który pokazuje, że jest nie tylko wspaniałym sportowcem, ale jeszcze lepszym człowiekiem. Polska ma naprawdę wspaniałego ambasadora na świecie, z którego możecie być dumni.
Mieliście czas, by zobaczyć coś więcej niż miejsce, w którym rozgrywacie mecze turnieju z cyklu Beach Pro Tour?
– Niestety nie. Najpierw dotarliśmy do Warszawy samolotem, a następnie przedostaliśmy się do Białegostoku pociągiem i na ten moment tyle mogliśmy zobaczyć. Jednak, gdy tylko nadarzy się okazja, to z całą pewnością zjemy coś dobrego i zobaczymy miejsca pełne ludzi, którzy mam nadzieję i wierzę w to, że są tak samo uśmiechnięci jak ci, tutaj przy boiskach.
Obserwowaliście kilka spotkań, graliście swoje. Jestem ciekaw waszej opinii na temat poziomu zawodów?
– Kilka turniejów, na których byliśmy do tej pory miało wyższy poziom. Część z nich nieco niższy, ale tutaj zdecydowanie jest ciężko i muszę przyznać, że przyjechało tutaj kilka naprawdę mocnych par. Naszym celem jest oczywiście zwycięstwo w zawodach, ale zdajemy sobie sprawę, że nikt przed nami się nie położy i jeśli myślimy o końcowym sukcesie, musimy dać z siebie wszystko.
Być może wiedzieliście o tym, być może nie, ale mecze finałowe – w tym starcie o brązowy medal – będą transmitowane na żywo w ogólnodostępnej stacji TVP Sport. Fajnie byłoby pokazać całej Polsce siatkówkę plażową rodem z Nowej Zelandii, prawda?
– Wasze transmisje z turnieju, na łamach serwisu YouTube oglądali nasi znajomi z Nowej Zelandii, ale to prawda. Zawsze miło pokazać Polsce, że w Nowej Zelandii także grają w siatkówkę plażową i potrafią to robić z niezłym skutkiem.
Niedawno zakończyły się mistrzostwa świata w siatkówce plażowej, rozgrywane w Rzymie. Oglądaliście zmagania najlepszych siatkarzy plażowych na świecie?
– Tak, oglądaliśmy razem ten turniej i patrząc na to wszystko, pojawiła się w nas nadzieja, że może kiedyś i nam przyjdzie się pokazać na jednej z dwóch, poza igrzyskami olimpijskimi najważniejszej, imprezie na świecie.
Polskie pary, wiele znaczą w światowym tourze. Są Bartosz Łosiak, Michał Bryl i Maciej Rudol, Piotr Kantor. W tym sezonie nastąpiły pewne przetasowania, jednak cały czas polscy siatkarze są wśród najlepszych zawodników globu.
– Wszyscy ci, o których wspomniałeś są mi znani. Muszę jednak przyznać, że największe wrażenie robi na mnie Bartosz Łosiak i to od wielu lat! Pokazuje, że słusznie wielu nazywa go jednym z najlepszych siatkarzy plażowych na świecie. Nie zapominajmy o siatkarzach halowych. Macie wspaniały zespół, który jest aktualnym mistrzem świata, a Bartosz Kurek to absolutny światowy top! Kiedy tylko możemy, staramy się śledzić losy waszej reprezentacji i trzymać za nią kciuki.
Z Bradem Fuller i Samem O’Dea rozmawiał w Białymstoku Piotr Bąk.
źródło: inf. prasowa