Siatkarze rozpoczęli kolejny turniej Siatkarskiej Ligi Narodów. W Quezon City na Filipinach rywalizowały zespoły narodowe Słowenii i Holandii. Pomarańczowi wygrali 3:0, jednak momentami rywale sprawili im sporo problemów. W drugim i trzecim secie Słoweńcy nie wykorzystali nadarzających się okazji i w efekcie nie ugrali nawet jednej partii. Z kolei w meczu Argentyny z Japonią górą byli siatkarze z Azji, którzy pozwolili rywalom zdobyć tylko jednego seta.
Dwie pierwsze akcje padły łupem Holendrów, ale potem obie ekipy kończyły swoje akcje po przyjęciu (4:3). Długą wymianę atakiem po skosie zakończył Bennie Junior Tuinstra i przewaga jego drużyny wzrosła (6:3). Przy serwisach Alena Pajenka Słowenia odrobiła straty (6:6), podopieczni Roberto Piazzy ponownie odskoczyli (11:8), ale ich bolączką cały czas były niezbyt dokładne rozegrania (11:10). Swoje w polu zagrywki zrobił jednak Nimir Abdel-Aziz i Holandia mogła cieszyć się z pięciu oczek zaliczki (15:10). Utrzymywała swoje prowadzenie bez większych problemów, szybko zmierzając do końca tej partii i kończąc ją trudnym flotem.
Początek kolejnej odsłony był bardziej wyrównany (4:4), długo żadna z ekip nie była w stanie przejąć inicjatywy, a obie popełniały sporo błędów (8:8). Jako pierwsi na dwa oczka odskoczyli Słoweńcy, ale as serwisowy Thijsa Ter Horsta dała kolejny remis (11:11). Nadal jednak nikt nie dominował na parkiecie, gorzej w ofensywie prezentował się Abdel-Aziz, kontra Jana Kozamernika sprawiła, że jego zespół prowadził 15:13. Podopieczni Marka Lebedewa zaczęli grać blokiem (18:15), jednak dały o sobie znać ich błędy własne (19:19). Kolejne autowe ataki ze środka i as Tuinstry przechyliły w końcówce szalę na korzyść Holendrów (23:20). Nimir w kontrze zapewnił swojej drużynie piłkę setową (24:20), błąd w polu zagrywki rywali zakończył tę osłonę.
Początek seta numer trzy ponownie stał pod znakiem równej gry obu zespołów, jednym z liderów holenderskiej kadry był Tuinstra (7:5). Jego zespół spokojnie utrzymywał dwupunktowe prowadzenie (11:9). Dopiero kontra Zigi Sterna dała remis (12:12), jednak jego zespół nie poszedł za ciosem, wynik cały czas był wyrównany (16:16). Stern dołożył jednak dobry serwis, a Holendrzy nie wykorzystywali swoich szans, podobnie z resztą jak i wicemistrzowie Europy (18:18). Wynik tej partii miała rozstrzygnąć końcówka (20:20), w niej potężnym serwisem popisał się Rok Mozić (22:20), ale Abdel-Aziz wygrał akcję na siatce, która dała remis (22:22). Lider holenderskiej reprezentacji nie zawodził w kluczowych momentach i jego zespół miał piłkę meczową (24:23) i po autowym ataku Kozamernika ze środka to Holendrzy cieszyli się z wygranej 3:0.
Słowenia – Holandia 0:3
(17:25, 21:25, 24:26)
Składy zespołów:
Słowenia: Pajenk (6 pkt.), Kozamernik (6), Koncilja (8), Štern (11), Ropret (2), Možič (12), Košenina (libero) oraz Vincic, Štalekar, Klobucar i Urnaut
Holandia: Keemink (1), Ter Horst (12), van der Ent (3), Tuinstra (13), Abdel Aziz (18), Wiltenburg (4), Andringa (libero) oraz Jorna i Plak (1)
Mecz Argentyny z Japonią piorunująco zaczęli ci pierwsi. Zanim Japończycy w ogóle zaczęli myśleć poważnie o grze w siatkówkę, już przegrywali 8:14 i wydawało się, że pierwszy set to już historia. Argentyńczycy też tak chyba pomyśleli, bo niemal stanęli w miejscu i po kilku chwilach prowadzili już tylko jednym punktem (15:14). Niedługo stracili nawet tę mikrą przewagę, kiedy podopieczni Philippa Blaina wyszli na 20:19. Argentyńczycy niby grali punkt za punkt, ale to Japonia była w gazie i miała lepsze morale, co pozwoliło im wygrać w końcówce 27:25.
Druga partia zaczęła się od wyrównanej gry, ale to Japończycy szybciej się ogarnęli i wyszli na trzypunktowe prowadzenie 16:13. Od tego momentu mocno pilnowali swojej przewagi i konsekwentnie dążyli do zwycięstwa w secie. Cały czas utrzymywali kilkupunktowy dystans, a Argentyńczycy nie potrafili się zbliżyć. Końcówka to już popis siatkarzy Blaina, którzy ostatecznie wygrali 25:18.
Trzeciego seta Argentyńczycy zaczęli od prowadzenia 5:1, ale Azjaci nie zamierzali odpuszczać i szybko dogonili wynik. To jedynie podrażniło siatkarzy z Ameryki Południowej. W tej partii grali skutecznie, w efekcie prowadzili 10:7, a następnie 13:9. W kolejnych minutach prowadzenie ekipy argentyńskiej rosło (15:9). Przy stanie 16:9 szkoleniowiec kadry japońskiej poprosił o czas. Argentyńczycy grali jak z nut, zaś z rywali jakby uszło powietrze. Przy wysokiej różnicy nawet gra punkt za punkt sprawiała, że do wygranej w tym secie szybko zbliżali się gracze z Argentyny. Ostatecznie wygrali 25:17 i przedłużyli losy rywalizacji.
Nie tak wyobrażali sobie wynik trzeciego seta Japończycy, jednak początek czwartej partii również nie szedł po ich myśli (3:3). Azjaci, chcąc myśleć o wygranej w czterech setach, musieli ponownie złapać rytm z pierwszych dwóch odsłon. Trzy razy z rzędu udało im się przełamać rywali i w efekcie wyszli na prowadzenie 6:3, a następnie 8:3 i szkoleniowiec reprezentacji Argentyny musiał prosić o czas. Japończyków do walki zagrzewał kapitan Yuki Ishikawa, który wziął ciężar gry na swoje barki nie tylko w ataku, ale i na zagrywce. Azjatycka drużyna utrzymywała kilkupunktową i coraz bezpieczniejszą przewagę. Przy wysokiej różnicy punktowej Argentyńczycy byli bez szans i ostatecznie przegrali czwartego seta
Argentyna – Japonia 1:3
(25:27, 18:25, 25:17, 16:25)
Składy zespołów:
Argentyna: Gallego (1), Palacios (13), Lima (18), Sanchez (1), Lazo (8), Loser (11), Danani (libero) oraz Palonsky, Giraudo i Vicentin (3)
Japonia: Nishida (25), Yamauchi (10), Ishikawa (18), Tomita (1), Onodera (9), Sekita (), Yamamoto (libero) oraz Otsuka, Takahashi (4) i Takanashi (4)
Zobacz również:
Wyniki i tabela Siatkarskiej Ligi Narodów mężczyzn
źródło: inf. własna