Reprezentacja Polski mecze z Kanadą już w środę, 1 czerwca, rozpocznie rywalizację w tegorocznej Lidze Narodów. Do kadry, która od początku maja przygotowuje się w Szczyrku do nadchodzącego sezonu reprezentacyjnego, przed samym wylotem do USA dołączyła rozgrywająca Joanna Wołosz. – Poznajemy się z dziewczynami. Czasu na zgranie jest mało – przyznała.
Joanna Wołosz powróciła do reprezentacji po dwuletniej przerwie. Ostatni raz broniła biało-czerwonych barw w 2020 roku. – Za mną dwa treningi. Nie ukrywam, że jestem zmęczona, bo tego czasu na regenerację nie było za dużo po sezonie klubowym – przyznała rozgrywająca.
Doświadczona siatkarka dołączyła do kadry na ostatniej prostej przygotowań do rozpoczynającego się 31 maja turnieju Ligi Narodów, bowiem dopiero 22 maja zakończyła sezon klubowy finałowym meczem Ligi Mistrzyń. – Myślę, że pierwsze dwa treningi wyszły dobrze. Poznajemy się z dziewczynami. Czasu na zgranie jest mało, natomiast trzeba coś wykombinować w tym krótkim czasie. Uważam, że idzie to w dobrym kierunku – zaznaczyła Wołosz.
Polska reprezentacja ma już za sobą dwa sparingi pod wodzą nowego szkoleniowca Stefano Lavariniego. Biało-czerwone dwukrotnie uległy w nich Niemkom – najpierw 2:3, a następnie 1:3. Mimo tego nastroje w zespole są optymistyczne. – Widać, że wszyscy się powoli docierają, poznają, patrzą, na ile można sobie pozwolić. Wydaje mi się, że wszyscy są dość pozytywnie nastawieni i otwarci na to, żeby stworzyć, zbudować dobrą drużynę. Póki co wszystko wygląda pozytywnie – zakończyła Joanna Wołosz.
źródło: opr. własne, YouTube - Polska Siatkówka