W towarzyskim dwumeczu, rozgrywanym w Gliwicach oraz w Nysie, kobieca reprezentacja Polski, prowadzona przez nowego szkoleniowca, Stefano Lavariniego, zmierzyła się z Niemkami. Na starcie sezonu kadrowego we biało-czerwone dwukrotnie uległy rywalkom – we wtorek po tie-breaku, natomiast w środę po czterech setach. – Do samych wyników tych spotkań podchodzimy dosyć luźno, szczególnie, że nasz trener cały czas nam powtarza, że gramy te mecze na przetarcie, że mamy je traktować treningowo i korzystać z okazji do rozwijania się, a nie skupiać się na wyniku. Na ten dwumecz mieliśmy swoje założenia taktyczne, udało nam się je zrealizować i myślę, że z tego powinniśmy być zadowoleni – powiedziała Aleksandra Gryka.
Reprezentantki Polski po ciężkiej walce wyrwały przeciwniczkom zwycięstwo w pierwszym secie spotkania (28:26), nie wystarczyło im jednak sił, by w kluczowych momentach kolejnych partii wyjść na prowadzenie, wobec czego to Niemki, pod wodzą Vitala Heynena, triumfowały w obu sparingowych spotkaniach. – Myślę, że pod wieloma względami zagrałyśmy dużo lepiej niż wczoraj, ale pod wieloma innymi dużo gorzej. Niemki wyszły na boisko bardzo zmotywowane i kończyły niemal wszystkie piłki. W końcówkach setów potrafiły zachować chłodną głowę, zaś my trochę traciłyśmy koncentrację, stąd taki, a nie inny wynik – powiedziała po meczu środkowa reprezentacji Polski Aleksandra Gryka.
Rezultat nie do końca dał kibicom powody do zadowolenia, jednak był to dopiero pierwszy sprawdzian Polek w tegorocznym sezonie kadrowym. – Do samych wyników tych spotkań podchodzimy dosyć luźno, szczególnie, że nasz trener cały czas nam powtarza, że gramy te mecze na przetarcie, że mamy je traktować treningowo i korzystać z okazji do rozwijania się, a nie skupiać się na wyniku. Na ten dwumecz mieliśmy swoje założenia taktyczne, udało nam się je zrealizować i myślę, że z tego powinniśmy być zadowoleni. Na pewno jest nad czym pracować, mamy dużo nowego materiału szkoleniowego, więc sądzę, że z każdym dniem będzie coraz lepiej – dodała.
Aleksandra Gryka wspomniała też o dotychczasowej współpracy z nowym szkoleniowcem reprezentacji, jak i o zmianach, które pojawiły się w międzynarodowych rozgrywkach – jest to między innymi brak zmiany stron po secie, czy przerwa po 12. punkcie. – W mojej opinii wszystko jak na razie jest świetnie. Trener wniósł w naszą kadrę nowego ducha, cykl treningowy i system przygotowawczy jest inny, niż był do tej pory i myślę, że wszystkim on odpowiada, a włoska szkoła chyba całkiem nieźle się u nas sprawdza. Same zmiany w przebiegu gry nie są dla nas specjalnie dotkliwe, nawet całkiem dobrze gra się przez cały czas po tej samej stronie boiska, bo jednak zmiana perspektywy poniekąd wpływa na postrzeganie gry. Jeżeli ten format utrzyma się na cały sezon kadrowy, to bardzo fajnie, że miałyśmy okazję go przetestować.
Dla naszych siatkarek najważniejszymi imprezami w tegorocznym sezonie reprezentacyjnym będą najpierw Siatkarska Liga Narodów, a później oczywiście Mistrzostwa Świata, których Polska jest współgospodarzem. – Na to, żeby powiedzieć, że jedziemy po medal, jest chyba dla naszej kadry jeszcze troszeczkę za wcześnie, ale na pewno możemy kibicom obiecać, że będziemy walczyły o jak najlepsze wyniki w każdym meczu, żeby poprawić naszą punktację w rankingu. Myślę, że mamy naprawdę duży potencjał, który stopniowo będzie rósł i będziemy go mogły wykorzystywać w miarę trwania sezonu. Osobiście natomiast spodziewam się bardzo dużego progresu w swojej grze – zakończyła siatkarka.
Autorka: Angelika Knopek
źródło: tauronliga.pl