Siatkarze Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle ponownie okazali się najlepszą drużyną w Europie. Tegoroczny mistrz Polski oraz zdobywca Pucharu Polski w finale Ligi Mistrzów pokonał włoski zespół 3:0. – To, że w tej drużynie trzech graczy momentami grało na wysokim poziomie, a trzech troszeczkę grało na niższej skuteczności pokazuje, jak ten zespół umie reagować, dostosować się do warunków, przegrywając 3-4 punktami nie oddaje, nie poddaje się, zaczyna systematycznie zdobywać różnymi elementami od zagrywki poprzez kontrataki – powiedział Ireneusz Mazur.
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle po raz drugi z rzędu sięgnęła po zwycięstwo w Lidze Mistrzów. Kędzierzynianie tym razem pokonali Trentino Itas w trzech setach. Najwięcej emocji przyniosła trzecia partia, w której dopiero po długiej walce na przewagi szalę zwycięstwa na swoją korzyść przechylił polski zespół. – To jest współzależność. Nasza dyscyplina – siatkówka to nie tylko zbiór zawodników, ale jednocześnie dopełnienie zarówno pod względem wysokich umiejętności, jak i również mentalne. To, że w tej drużynie trzech graczy momentami grało na wysokim poziomie a trzech troszeczkę grało na niższej skuteczności pokazuje, jak ten zespół umie reagować, dostosować się do warunków, przegrywając 3-4 punktami nie oddaje, nie poddaje się, zaczyna systematycznie zdobywać różnymi elementami od zagrywki poprzez kontrataki – podsumował Ireneusz Mazur.
Liderem ZAKSY był Kamil Semeniuk. Przyjmujący był liderem kędzierzynian, zdobył aż 27 punktów. Siatkarz został wybrany MVP pojedynku. – 36 razy, 25 punktów w ataku to pokazuje, że te 70% skuteczności podnosi tego gracza, sytuuje go wśród czołówki najlepszych zawodników w Europie i na świecie – skomentował występ przyjmującego Mazur.
– Kamil „sprężyniuk” jak go często nazywają czyli Semeniuk, który potrafi świetnie zaprezentować się w ataku posiada szczególną umiejętność, jest to cecha wrodzona, ale techniki mimo wszystko trzeba się uczyć. Ten zawodnik nie będąc w reprezentacjach młodzieżowych potrafił zbudować sobie taki poziom sportowy, dzięki któremu jego akcje wzbudzały szacunek. Ale to nie jest kres, zakończenie jego możliwości. On jeszcze ma przestrzeń, żeby zrobić krok do góry – dodał trener i komentator siatkarski.
źródło: opr. własne, polsatsport.pl
