Kolejny wielki sukces ZAKY Norbert Huber musiał obejrzeć sprzed telewizora. – Jest mi trochę przykro, że nie mogłem stanąć z chłopakami na podium i odebrać złotego medalu. Będziemy wspólnie świętować po ich powrocie do Polski, a na razie Lublana i Kędzierzyn-Koźle na pewno tej nocy nie zasną! – akcentuje środkowy Grupy Azoty ZAKSY i reprezentacji Polski Norbert Huber, który ze względu na kontuzję nie wystąpił w finale Ligi Mistrzów w Lublanie.
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle obroniła w Lublanie tytuł najlepszej klubowej ekipy w Europie, po raz drugi z rzędu pokonując w finale Itas Trenino. W stolicy Słowenii z drużyną nie było Norberta Hubera, którego ze składu wyeliminowała kontuzja.
– Emocje są niesamowite! Wydarzyła się mega rzecz, ale nie byłoby tego sukcesu bez naszej ciężkiej pracy i ludzi, którym zaufaliśmy. Muszę przyznać, że oglądanie meczu przed telewizorem było o wiele gorsze niż śledzenie wydarzeń w hali, ale rozgrzałem grilla i kibicowałem chłopakom. Lublana i Kędzierzyn-Koźle na pewno tej nocy nie zasną! – nie kryje emocji środkowy kędzierzynian.
Mimo kontuzji Huber planował wybrać się z drużyną do Lublany. Ostatecznie jednak został w Polsce. – Lekarz zabronił mi gdziekolwiek się ruszać, dlatego zostałem w domu. Jest mi trochę przykro, że nie mogłem stanąć z chłopakami na podium i odebrać złotego medalu. Widzimy się jednak w poniedziałek popołudniu i będziemy wspólnie świętować. Z moim zdrowiem jest coraz lepiej, noga się goi. Przez trzy tygodnie będę miał ją w gipsie, a potem czeka mnie rehabilitacja. Jestem pod dobrą opieką – zapewnia środkowy ZAKSY.
*cały materiał Katarzyny Paw w serwisie Przeglądu Sportowego
źródło: przegladsportowy.pl