Przed ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle szansa na obronę złotego medalu Ligi Mistrzów. Już w niedzielę kędzierzynianie ponownie zmierzą się w finale europejskich pucharów z Itasem Trentino. – ZAKSA w tym sezonie udowodniła już nie raz, że potrafi stawać na wysokości zadania w najtrudniejszych sytuacjach – mówił przed niedzielnym finałem były trener ZAKSY Waldemar Wspaniały.
O najważniejsze trofeum w europejskiej siatkówce ponownie będą walczyć zespoły z Trydentu oraz Kędzierzyna-Koźla. Czy ZAKSIE uda się obronić tytuł z poprzedniego sezonu?
– Nigdy nie wpadałem w euforię i tym razem też jestem ostrożnym optymistą. Lecę do Lublany i wierzę w ten zespół, bo ZAKSA w tym sezonie udowodniła już nie raz, że potrafi stawać na wysokości zadania w najtrudniejszych sytuacjach. Choćby w półfinale, gdy przegrała pierwszy mecz w swojej hali z Aluronem CMC Wartą Zawiercie, czy w finale, po porażce w spotkaniu numer trzy z Jastrzębskim Węglem, gdy kontuzji doznał Norbert Huber – mówił Waldemar Wspaniały. – Trentino to jednak bardzo mocna drużyna. Ktoś słaby nie jest w stanie dwa razy z rzędu awansować do finału. W Lublanie nie ma ani mistrza Włoch Cucine Lube Civitanova, ani wicemistrza Perugii. A jest Trentino i to też o czymś świadczy – podkreślił były trener ZAKSY.
Przed startem sezonu w zespole z Kędzierzyna-Koźla doszło do kilku kluczowych zmian, ale wbrew opiniom niektórych, nie wpłynęło to aż tak na jakość ZAKSY. – Znam takich, którzy twierdzili, że drużyna z Kędzierzyna-Koźla nie wejdzie w PlusLidze do półfinału. I co? Mamy Puchar Polski, odzyskaliśmy złoto w PlusLidze, jesteśmy w finale Ligi Mistrzów. Okazało się, że nowi gracze świetnie wkomponowali się do zespołu. Marcin Janusz fantastycznie zastąpił Bena Toniuttiego, a Norbert Huber rozgrywał najlepszy sezon w karierze. Paradoksalnie największe problemy miał ten, o którego obawiano się najmniej, czyli Erik Shoji. Amerykański libero miał przeciętny początek sezonu, ale potem się rozkręcił – podkreślił Wspaniały.
W Lublanie ZAKSA będzie musiała radzić sobie bez swojego podstawowego środkowego, bowiem poważnej kontuzji nabawił się Norbert Huber. – Norbert do czasu kontuzji grał znakomicie i w Lublanie będzie go brakowało. Na szczęście Krzysztof Rejno w trakcie sezonu często zastępował Davida Smitha, poradził sobie także w ostatnim meczu z Jastrzębskim Węglem, gdy Hubera już nie było na boisku. Jestem przekonany, że poradzi sobie i tym razem, podobnie jak inni zmiennicy. Może nie grali w tym sezonie zbyt często, ale w półfinale świetną zmianę dali przecież Wojciech Żaliński i Rejno – przyznał Waldemar Wspaniały. Finał Ligi Mistrzów w niedzielę o 21.
źródło: onet.pl