– Są ludzie, którzy nie wygrali nic i są ludzie, którzy coś wygrali. My coś wygraliśmy i na szczęście to się udało. Mamy nowe trofeum, które uświadamia nam, że nie wszystko zrobiliśmy źle. Co się stało? Ujmijmy to tak. Forma zespołu była bardzo „interesująca”. Na początku zmagań i potem na koniec sezonu – powiedział Gino Sirci, prezes Sir Safety Perugia.
Dlaczego według pana?
Gino Sirci: – Jeśli chodzi o przygotowanie formy, mam dużą wiarę w Sebastiano Chittoliniego – naszego trenera przygotowania fizycznego. Będziemy się jednak musieli bardziej skupić na formie fizycznej drużyny w końcówce sezonu.
Panie prezesie porozmawiajmy o przyszłości. Zaczynamy z Grbiciem?
– Po podpisaniu kontraktu z nami Grbić stał się również trenerem reprezentacji Polski. Nie podobało mi się to, bo jednak to jest coś, co rozprasza trenera. Co mam wam powiedzieć? Zobaczymy.
Nie wyklucza pan, że zostanie?
– Prawdopodobne, że zostanie. Nie wiem jeszcze, muszę z nim porozmawiać i zrozumieć jego sposób myślenia. To, jak to wszystko widzi. Ile, będąc trenerem Polaków, będzie w stanie dać nam. Patrzę jednak z przyszłość z wiarą i wierzę, że będziemy w stanie się poprawić. Najważniejsza jest drużyna.
Jeśli chodzi o drużynę pani prezesie wiemy już, że niektórzy siatkarze opuszczają Perugię. Anderson po jednym sezonie. Dlaczego?
– Mieliśmy kontrakt tylko na sezon, więc zrozumcie. Anderson to siatkarz, który zarabia bardzo dużo. Jak na ligę włoską jego pensja jest ogromna. Przyzwyczaił się do rosyjskich zarobków. Odchodzi grać w Chinach, w Pekinie. Na jego miejsce zakontraktowaliśmy polskiego siatkarza. To Semeniuk. Według mnie będzie w stanie stanąć na wysokości zadania.
źródło: inf. własna, milanovolley1