Siatkarki Uni Opole w swoim pierwszym sezonie w TAURON Lidze pokazały się z bardzo dobrej strony i awansowały do fazy play-off. – Na początku sezonu potrafiłyśmy wygrywać z przeciwnikami z górnej części tabeli i to dodało nam pewności siebie i na pewno wzbudziłyśmy szacunek do siebie względem innych zespołów – podsumowała zakończone rozgrywki Marta Pamuła.
Tegoroczny beniaminek TAURON Ligi wszedł do najwyższej klasy rozgrywkowej z przytupem. Uni Opole zapewniło sobie awans do czołowej ósemki ligi i choć w pierwszej fazie play-off opolanki przegrały z Chemikiem Police, to cały sezon mogą zaliczyć do bardzo udanych.
– Nasza drużyna stanęła na wysokości zadania, bycie w najlepszej ósemce to naprawdę bardzo duże osiągnięcie, bo myślę, że przed sezonem każdy taki sukces brałby w ciemno – mówiła przyjmująca opolskiego zespołu Marta Pamuła. – Na początku sezonu potrafiłyśmy wygrywać z przeciwnikami z górnej części tabeli i to dodało nam pewności siebie i na pewno wzbudziłyśmy szacunek do siebie względem innych zespołów. Każdy, kto przyjeżdżał do Opola, to nie przyjeżdżał już z myślą, że z beniaminkiem będzie łatwo, tyko, że potrafimy grać, jesteśmy nieobliczalne i potrafimy pokazać naprawdę wiele – tłumaczyła siatkarka.
Niewiele osób spodziewało się aż tak dobrego wyniku Uni Opole. – To jest niesamowite doświadczenie, to uczucie, gdzie dużo z nas jest jeszcze młodymi zawodniczkami i mogłyśmy tylko oglądać w telewizji, a teraz możemy grać ze świetnymi siatkarkami w jednej drużynie czy też przeciwko topowym zawodniczkom. To jest niesamowita lekcja, która mam nadzieję zaprocentuje w przyszłości – zapowiedziała Marta Pamuła.
Ze swoich podopiecznych dumny może być Nicola Vettori, który wywalczył z tym zespołem awans do TAURON Ligi. – Rok temu byliśmy w urzędzie miasta od razu po wywalczeniu awansu i mogliśmy tylko marzyć o tym miejscu, w którym jesteśmy teraz. Cieszymy się z tego, co mamy, co wypracowaliśmy w tym sezonie. Walczyliśmy z każdym, nawet z najlepszymi drużynami, zdarzało nam się wygrać seta czy zdobyć punkt i potem to się przekładało na własne zaufanie i wiarę w siebie – wyjaśnił szkoleniowiec zespołu z Opola.
źródło: Czas na Opole, opr. własne