Michał Masny drugi sezon z rzędu zajął z BKS-em Visłą Proline Bydgoszcz trzecie miejsce w TAURON 1. Lidze. Po ostatnim gwizdku ostatniego spotkania rywalizacji o brązowy medal ogłosił on zakończenie kariery. – Zawsze powtarzałem, że muszę się dobrze bawić i tak było przez całą moją karierę – przyznał rozgrywający.
Co stało za taką decyzją? – Przyszedł ten dzień, że postanowiłem zająć się czymś innym. To była przemyślana decyzja podjęta z żoną Pauliną. Ona mi w tym pomogła, bo przecież to jest nasza wspólna przyszłość. Rozmawiałem także z moją mamą Martą oraz bratem Janem. Pewnie mógłbym to jeszcze ciągnąć, ale zdecydowałem powiedzieć: pas! – przyznał rozgrywający.
Klub oraz przyjaciele Masnego zorganizowali mu wyjątkowe pożegnanie. Na trybunach pojawił się nawet Andrzej Wrona, który występował z rozgrywającym w barwach Delecty Bydgoszcz. – Cieszyłem się chwilą i patrzyłem na chłopaków z zespołu w tych wszystkich moich koszulkach. Byłem mocno wzruszony i trudno było mi mówić, choć parę zdań podziękowań wygłosiłem. Na wspomnienia przyjdzie jeszcze czas – stwierdził były już siatkarz. Jak podsumuje on swoją długą karierę? – To była duża frajda i radość. Zawsze powtarzałem, że muszę się dobrze bawić i tak było przez całą moją karierę. Gdyby mnie to nie bawiło, to pewnie dużo wcześniej skończyłbym karierę, a nie w wieku prawie 43 lat – dodał Masny.
Zwrócił on jednak też uwagę na to, jak ciężka była to dla niego praca. – Oczywiście, ale dlatego potem jest satysfakcja, frajda czy radość. Trzeba lubić, co się robić. Wtedy łatwiej radzi się sobie z przeciwnościami i trudnościami oraz kontuzjami – podkreślił były już siatkarz. Jakie ma on plany na najbliższą przyszłość? – Na razie za wcześnie o tym mówić. Na razie chcę odpocząć i uporządkować kilka spraw. Proszę się uzbroić w cierpliwość, a niedługo pewnie coś ogłoszę na swoich mediach społecznościowych. A póki co, odpoczywam – przyznał Michał Masny.
źródło: Express Bydgoski, opr. własne