– Drugi set zadecydował o całym meczu. Legionowianki dużo lepiej zagrały w ataku niż my. Daliśmy się dużo razy zablokować, co było decydującym czynnikiem – powiedział po porażce w Legionowie Maciej Biernat, trener Budowlanych.
Siatkarki Grot Budowlanych Łódź źle zaczęły ćwierćfinałową rywalizację z IŁ Capital Legionovią Legionowo. Na wyjeździe przegrały 0:3. Najbliżej przełamania przeciwniczek były w drugiej odsłonie, którą przegrały po walce na przewagi. – Drugi set zadecydował o całym meczu. Legionowianki dużo lepiej zagrały w ataku niż my. Daliśmy się dużo razy zablokować, co było decydującym czynnikiem – stwierdził Maciej Biernat, szkoleniowiec łódzkiej ekipy.
Liczy ona, że we własnej hali zrewanżuje się legionowiankom i doprowadzi do decydującej konfrontacji w Legionowie. – Nie składamy broni. Sprawa awansu do półfinału cały czas jest otwarta. Ten mecz jest już za nami, ale przed nami rewanż – dodał trener Budowlanych.
Mimo wygranej 3:0 gospodynie dostrzegały pewne mankamenty w swojej grze. – Zawsze może być lepiej. W naszą grę wkradły się błędy, które nie powinny, ale też nie ma co przesadzać, bo wygrałyśmy 3:0. Mimo że wynik wskazuje na to, że mecz mógł być łatwy, to wcale nie był. Świadczy o tym zwłaszcza drugi set. To są już play-off. W nich każdy zespół chciałby wygrać – zaznaczyła libero gospodyń Izabela Lemańczyk.
Legionovia jest o krok od półfinału, ale musi jeszcze raz pokonać Budowlanych. Teraz rywalizacja przenosi się do Łodzi, gdzie w rundzie zasadniczej lepsze okazały się gospodynie. – Tak się składa, że w tym sezonie w Łodzi jeszcze nie wygrałyśmy, więc musimy przełamać tę passę. Jest to do zrobienia. Będziemy jeszcze lepiej przygotowane na ten mecz. Musimy się poprawić w kilku elementach, tak że myślę, że będzie dobrze – dodała defensywna zawodniczka zespołu z Legionowa.
W pierwszym meczu play-off statuetkę MVP otrzymała Aleksandra Gryka, która wywalczyła 13 punktów. – Staram się poprawiać każdego dnia. Czapka z głowy dla trenera Chiappiniego, bo robi świetną robotę. Podczas pracy z nim czuję duży progres – stwierdziła środkowa, która pochwaliła także inną z zawodniczek na swojej pozycji, Sonię Stefanik, która pojawiła się na boisku w trakcie spotkania. – Maja złapała lekką kontuzję. Sonia świetnie weszła w jej buty. Wywalczyła kilka ważnych punktów. Od początku sezonu widać też duży progres w jej grze – zakończyła Aleksandra Gryka.
źródło: opr. własne, PLS TV