Czterech setów potrzebowali wrocławianie, aby zwyciężyć z Lechią Tomaszów Mazowiecki na wyjeździe. W pierwszych dwóch decydujące znaczenie miała końcówka, w której górą byli gwardziści. Decydująca faza kolejnej odsłony należała już jednak do gospodarzy, którzy ostatecznie musieli pogodzić się z porażką po udanych blokach przeciwników w partii numer cztery.
Spotkanie lepiej rozpoczęli wrocławianie, którzy po ataku Janusza Górskiego wyszli na dwupunktowe prowadzenie (3:1). Powiększyli jeszcze przewagę, gdy gospodarzom odgwizdany został błąd piłki rzuconej. Po kolejnej udanej akcji w wykonaniu Górskiego Gwardia miała więc już o cztery oczka więcej (10:6). Dopiero as serwisowy Sławomira Stolca zmniejszył nieco dystans między drużynami. Zatem po skutecznym bloku siatkarzy z Tomaszowa Mazowieckiego wynik wskazał na remis (15:15). Nie na długo, gdyż po stronie gości w ataku popracował Tim Grozer. Gospodarze walczyli, ale nie pomagali sobie popełniając coraz więcej błędów w polu serwisowym. Po nieudanej akcji w wykonaniu Stolca Lechia traciła już więc cenne trzy oczka (19:22). Co prawda, gdy zawodnik pojawił się na zagrywce, poziom emocji jeszcze wzrósł, ale ostatecznie to przyjezdni triumfowali w premierowej odsłonie po kontrataku Grozera (25:23).
Wyrównany okazał się początek kolejnej partii. Przełamanie nastąpiło dopiero po udanych atakach Grozera i Górskiego (10:7). Wrocławianie kontynuowali swoją dobrą grę w tym elemencie i tym samym powiększyli przewagę o kolejne oczko. Gospodarze nie zamierzali się jednak poddawać i po bloku Dawida Sokołowskiego znacznie zmniejszyli dystans między drużynami (12:13). Kontynuowali dobrą grę na siatce, co pozwoliło im wyjść na prowadzenie w połowie seta. Nie utrzymali się na nim za długo, gdyż dobre wejście zanotował na swoim koncie Mateusz Frąc (17:16). Walka trwała jednak dalej i po punktowej zagrywce Mateusza Piotrowskiego wynik oscylował wokół remisu. Mimo tego wrocławianie poradzili sobie z presją i ponownie to oni triumfowali po ataku Frąca (25:23).
Na początku trzeciego seta kolejnym asem serwisowym w tym meczu popisał się Stolc. Nie przerwał on jednak wyrównanej gry punkt za punkt. Przełamanie nastąpiło dopiero po udanym ataku Kajetana Kulika (7:5). Świetnie w polu serwisowym spisał się jednak Lukáš Ticháček, który sprawił, że to Gwardia Wrocław znalazła się na prowadzeniu. Po autowym ataku Stolca Lechia traciła więc już cenne trzy oczka (8:11). Dystans zmniejszył się jednak, gdy bezpośrednio z zagrywki zapunktował Stolc. Po udanym kontrataku Kamila Szaniawskiego był już więc remis (15:15). Gospodarze kontynuowali dobrą grę w tym elemencie i w okolicach końcówki to oni mieli dwa oczka więcej (20:18). W dodatku, w ataku pomylił się Górski. Zatem tym razem to Lechia Tomaszów Mazowiecki cieszyła się ze zwycięstwa po asie serwisowym Stolca (25:20).
Kolejną odsłonę lepiej zaczęli goście, którzy po ataku Frąca wyszli na trzypunktowe prowadzenie (6:3). Nie cieszyli się nim za długo, gdyż po bloku gospodarzy był już remis. To zapoczątkowało grę punkt za punkt, którą przerwał autowy atak Piotrowskiego (9:11). Szybko zrehabilitował się jednak na zagrywce i tym samym zniwelował stratę Lechii. W ataku musiał więc popracować Grozer, aby przywrócić swojej drużynie bezpieczniejszą sytuację (14:12). Gwardia umocniła się jeszcze na prowadzeniu w końcówce, kiedy to dobrze spisał się Frąc (22:19). Do tego doszły punktowe bloki gości, które przesądziły o ich wygranej w całym spotkaniu (25:21).
MVP: Tim Grozer
Lechia Tomaszów Mazowiecki – Chemeko-System Gwardia Wrocław 1:3
(23:25, 23:25, 25:20, 21:25)
Składy zespołów:
Lechia: Sokołowski (18), Kulik (8), Janus (5), Szaniawski (5), Stolc (18), Tomczak (1), Dzierżyński (libero) oraz Piotrowski (7), Baran (2), Neroj i Hendzelewski
Gwardia: Grozer (25), Ferreira (5), Woch (5), Zawalski (3), Górski (12), Tichacek (2), Mihułka (libero) oraz Frąc (13)
Zobacz również:
Wyniki i tabela I ligi mężczyzn
źródło: inf. własna