W połowie lutego reprezentant Polski Bartosz Bednorz przedłużył do 2023 roku kontrakt z Zenitem Kazań. Potem wybuchła wojna rozpętana przez reżim Putina w Ukrainie. Część naszych sportowców, w tym czołowa siatkarka Malwina Smarzek, już w związku z tym opuściła Rosję, nie chcąc firmować klubów państwa-agresora. Co z Bednorzem?
Jak na razie z rosyjskich klubów siatkarskiej Superligi odeszło po agresji Rosji na Ukrainę trzech siatkarzy zagranicznych: Ukrainiec Jan Jereszczenko z Jeniseju Krasnojarsk oraz Chorwat Leo Andrić i Łotysz Denis Petrovs z ASK Niżny Nowogród. Największe gwiazdy, w tym Bednorz, zostały.
– Bartek powinien natychmiast wracać do Polski – mówi „Super Expressowi” Andrzej Grzyb, znany menedżer siatkarski, doskonale zorientowany na rynku rosyjskim.
– Od razu podkreślam, że jeśli chodzi o regulacje prawne, nie byłoby najmniejszych problemów z rozwiązaniem umowy – zaznacza agent współpracujący przez lata m.in. z Wilfredo Leonem. – Rozmawiałem zresztą z dyrektorem Zenita i z ich strony nie pojawią się przeszkody. Z propozycją musiałby wyjść sam Bartek. Zasłanianie się tym, że byłyby jakieś kary, nie ma sensu. Rosja jest poza FIVB i CEV, klub nie może więc zrealizować w pełni umowy stanowiącej, iż zawodnik walczy o najwyższe cele sportowe, czyli europejskie puchary. Zerwanie byłoby więc możliwe, a światowa federacja dałaby parasol ochronny. Poza tym klubom może się nawet opłacać pożegnanie obcokrajowców, skoro rubel jest wart trzy razy mniej niż przed wojną, budżety się nie zmienią, a kontrakty przelicza się na walutę – dodaje menedżer.
Teraz Bartosz Bednorz sam musi sam podjąć decyzję, co do swojej przyszłości w lidze rosyjskiej. – To kwestia jego osobistej decyzji. Co z tego, że zarobi parę złotych więcej, skoro może być potem wytykany przez kibiców i będzie się ciągnąć za nim historia, że grał dla okupanta? – pyta Grzyb. – To się może mu w przyszłości odbijać czkawką.
Cały artykuł Marka Żochowskiego w serwisie Super Expressu.
źródło: sport.se.pl