BBTS Bielsko-Biała wywiązał się z roli faworyta i zrewanżował się ZAKSIE Strzelce Opolskie za listopadową porażkę 2:3. Bielszczanie nie zdołali jednak zamknąć meczu w trzech setach, wygrali 3:1. – Dobrze, że to przełamaliśmy i pokazaliśmy, że jak się przegrywa seta, to trzeba czwartego dopracować. Szkoda, żebyśmy w takim meczu stracili punkt, bo one są teraz nam bardzo potrzebne, nawet taki jeden mały punkt może zaważyć, czy będziemy na pierwszym, czy drugim miejscu – powiedział po pojedynku Jarosław Macionczyk, który został wybrany MVP.
Pierwsze dwa sety niedzielnego spotkania toczyły się pod dyktando BBTS-u Bielsko-Biała. W trzecim secie przy stanie 19:15 niewielu spodziewało się jeszcze niespodzianek. Obaj trenerzy rotowali składami. ZAKSA zaliczyła jednak serię i doprowadziła do czwartej partii. – Myślę, że do stanu 18:14 w trzecim secie bawiliśmy się siatkówką, mieliśmy przewagę praktycznie w każdym elemencie. Troszeczkę w tym trzecim secie coś się zacięło, ZAKSA bardzo szybko odrobiła przewagę i przeskoczyli nas punktowo. Nic się nie stało, mamy trzy punkty i to jest najważniejsze – skomentował Jarosław Macionczyk.
Porażka w trzeciej odsłonie podrażniła bielszczan. Gospodarze w czwartej partii nie pozwolili rywalom na zbyt wiele, BBTS triumfował do 12. – Wróciliśmy w tym czwartym secie do ustawienia przed zacięciem się w trzecim secie. Dla nas nie było trudne, żeby pociągnąć, bo praktycznie weszliśmy z ławki. ZAKSA też pozmieniała sobie skład, myśleli, że może to koniec meczu. Dobrze, że to przełamaliśmy i pokazaliśmy, że jak się przegrywa seta, to trzeba czwartego dopracować. Szkoda, żebyśmy w takim meczu stracili punkt, bo one są teraz nam bardzo potrzebne, nawet taki jeden mały punkt może zaważyć, czy będziemy na pierwszym, czy drugim miejscu – stwierdził rozgrywający BBTS-u.
Już w środę spotkanie, które może zdecydować o tym, kto zakończy fazę zasadniczą na pierwszym miejscu. BBTS uda się na teren wicelidera. Obecnie bielszczanie mają cztery punkty przewagi nad MKS-em Będzin. Obu drużynom do rozegrania pozostały trzy spotkania. – Cały czas pilnujemy tego miejsca, robimy wszystko, żeby zostać na 1. miejscu. Trzeba postawić kropkę nad i, bo okazuje się, że akurat ten mecz z będzinianami może decydować, czy będziemy na pierwszym miejscu. Z naszym bezpośrednim rywalem do tej lokaty zapowiada się bardzo fajny mecz. Będzinianie też ostatnio wygrywają mecz za meczem. My weszliśmy w taką fazę naszego grania, że wygląda to coraz lepiej im bliżej play-off. Myślę, że możemy spodziewać się fajnego widowiska w Będzinie – powiedział Macionczyk.
Bielszczanie na koniec fazy zasadniczej zajmą 1. lub 2. miejsce. Ze względu na zaciętą walkę drużyn z niższych miejsc w tabeli ciężko wskazać, kto może być potencjalnym rywalem BBTS-u w play-off. – O tym, że się zacznie play-off, to wiemy, ale jeszcze nie wiemy, z jakiego miejsca rozpoczniemy. Na razie koncentrujemy się na każdym najbliższym meczu. Oczywiście patrzymy w tabelę, bo tam się może jeszcze wszystko zdarzyć, na siódmym/ósmym miejscu mogą pojawić się ze trzy różne zespoły. Patrzymy na tabelę, ale mimo wszystko koncentrujemy się na każdym najbliższym meczu, bo zostało ich bardzo mało w rundzie zasadniczej a oczywiście play-off to cała kwintesencja grania w lidze – zakończył siatkarz obecnego lidera tabeli I ligi mężczyzn.
źródło: BBTS Bielsko-Biała - Facebook, opr. własne