Od ponad trzech tygodni za naszą wschodnią granicą trwa wojna. Trwa dramat już nie setek tysięcy, ale milionów ludzi, na których domy spadają bomby, którzy tracą bliskich, uciekają przed wojną zostawiając cały dobytek. Rosyjska propaganda stara się utrzymywać, że wszystko jest w porządku, a życie toczy się dalej. Wybitnie pomaga jej w tym sport, rozgrywki trwają jak gdyby nigdy nic, na trybunach pojawiają się symbole poparcia dla „operacji specjalnych”. A na boisku, jak gdyby nigdy nic, polscy sportowcy, którzy już są wykorzystywani przez rosyjską propagandę.
Nie trzeba dokładnie rozpisywać się, co dzieje się obecnie za naszą wschodnią granicą. Wszyscy z niepokojem śledzimy to od ponad 20 dni. Niemal wszyscy w Polsce zaangażowani są w mniejszy lub większy sposób w pomoc setkom tysięcy ludzi uciekających przed rosyjskim agresorem.
W Rosji propaganda mordowanie bezbronnych cywili wciąż nazywa „operacją specjalną”, utrzymuje, że wszystko jest w porządku, a życie toczy się dalej normalnym trybem. Służy jej do tego również rosyjski sport. Międzynarodowe federacje przewidziały, że sport w tak okrutnych czasach może być perfidnie wykorzystany, dlatego już w pierwszych dniach wojny wykluczyły reprezentacje, kluby, a także niektórych rosyjskich zawodników ze wszelkich międzynarodowych rozgrywek. Rosji odebrano organizację mistrzostw świata siatkarzy.
Dzięki rosyjskiej propagandzie wydarzenia sportowe stają się coraz częściej okazją dla miejscowej ludności do zamanifestowania poparcia dla „operacji specjalnej” i zbrodniczego reżimu Putina. Sportowcy robią zdjęcia z symbolem litery „Z”, symbol ten pojawia się również na trybunach. Od początku wojny wiele zagranicznych zawodniczek i zawodników opuściło Rosję, by nie mieć z tym nic wspólnego. Jednak nie wszyscy. Ci co zostali, stają się twarzą rosyjskiej propagandy wojennej, symbolem, że wszystko jest przecież w porządku, nie ma żadnej izolacji, a ci, którzy zostali, wręcz akceptują to co się wydarzyło.
Kapitan koszykarskiej reprezentacji Polski, Mateusz Ponitka*, już został wykorzystany przez propagandę, która twierdzi, że teza o ogromnych odszkodowaniach, jakie musiałby zapłacić za zerwanie kontraktu, jest fikcją. Podają kwoty odszkodowania, jakie musieli zapłacić zawodnicy Zenitu Sankt Petersburg, którzy kontrakty zerwali i wyjechali z Rosji i nie są one wygórowane. Sugerują, że Polak gdyby tylko chciał, mógłby wyjechać z Rosji i grać gdzie indziej – został, bo chciał, wolał zarabiać w Rosji.
Również Malwina Smarzek, reprezentantka Polski w siatkówce, została w Kaliningradzie i jakby nigdy nic gra dalej w barwach Lokomotiwu Kaliningrad. Mówi się o ogromnych sumach, jakie musiałaby zapłacić za zerwanie kontraktu. Są jednak zawodnicy, którzy na taki krok się zdecydowali i jak pokazuje przykład Dimy Paszyckiego, FIVB mimo stanowiska klubu pozwoliła mu grać w innym kraju. W Zenicie Kazań wciąż gra Bartosz Bednorz. Wiemy, że oboje podpisali kontrakty z rosyjskimi klubami również na przyszły sezon.
Nie chcę wchodzić w kwoty kontraktów, nie chcę wiedzieć, jak duże to są pieniądze, które pozwalają odwrócić wzrok i nie patrzeć na wojnę, na ludzkie cierpienie. Jak duże pieniądze są potrzebne do tego, by grać obecnie w rosyjskiej lidze i z uśmiechem fotografować się z kibicami, którzy jeszcze przed chwilą wyrażali swoje poparcie dla zbrodniczej wojny. Dla mnie nie istnieje taka kwota, która pozwoliła by to zrobić, dla innych jest to wyliczalne. Nie chcą zaryzykować zerwania kontraktu, zrezygnować z przyszłych zysków, być może zapłacić odszkodowanie. I ja to rozumiem, wiem również, co musi dziać się w głowach tych młodych ludzi i im nie zazdroszczę. Pieniądze zawsze w historii świata były dla ludzi ważne i dla pieniędzy robili różne rzeczy.
Rozumiem, ale wyciągam też wnioski. Wracając po całym dniu ratowania zmarzniętych uchodźców uciekających przed wojną, po nocach spędzonych na pomocy przerażonym ludziom widzę uśmiechnięte twarze zawodników i zawodniczek rosyjskich klubów, widzę na trybunach symbole poparcia dla wojny. I wśród nich widzę twarze ludzi, których znam, którzy reprezentowali mój kraj. I mam ogromną nadzieję, że po tym, na co się zdecydowali, nigdy już nie założą koszulki w biało-czerwonych barwach. Powinno nam być wszystkim ogromnie wstyd, gdyby jeszcze kiedykolwiek ci ludzie nas reprezentowali.
Czy w obecnej sytuacji polscy sportowcy reprezentujący rosyjskie kluby powinni zerwać kontrakty?
- tak, natychmiast (74%, 3 555 głosów)
- tak, ale dopiero po sezonie (12%, 599 głosów)
- nie widzę takiej potrzeby (12%, 564 głosów)
- nie sądze, pieniądze są ważniejsze (2%, 106 głosów)
głosujących: 4 824
Klub Siatkarski Lokomotiw Kaliningrad jak i kibice wspierają inwazję i agresję Rosji w Ukrainie. Skandal. Cały rosyjski sport powinien zostać wyrzucony ze struktur światowych i europejskich na wiele wiele lat! Zdjęcia z dnia 12.03.2022 pic.twitter.com/suHHXUgVQI
— Radosław Anioł (@radekaniol) March 18, 2022
Aktualizacja:
*Mateusz Ponitka w piątek, 18 marca, rozwiązał kontrakt z Zenitem Sankt Petersburg za porozumieniem stron.
źródło: inf. własna