Jastrzębski Węgiel przegrywał już 0:2 z Cucine Lube Civitanova, ale odwrócił losy spotkania i ostatecznie triumfował 3:2, choć już wygrana w czwartej partii dawała upragniony awans. – Graliśmy na dobrym poziomie, małe detale zrobiły różnice w tych dwóch pierwszych setach. Cały czas byliśmy drużyną i wierzyliśmy, że możemy to zrobić. Myślę, że z obu stronach to był mecz na naprawdę wysokim poziomie, rywale zagrali o wiele lepiej niż w pierwszym meczu, ale właśnie tego się spodziewaliśmy – mówił rozgrywający jastrzębian Benjamin Toniutti.
Cucine Lube Civitanova już po raz drugi z rzędu odpada z rywalizacji w Lidze Mistrzów po porażce z polskim zespołem. W poprzednim sezonie dla włoskiej ekipy zbyt silna okazała się ZAKSA Kędzierzyn-Koźle.
– To był podobny mecz do tego, który grałem w poprzednim sezonie jeszcze w barwach ZAKSY. Też zagraliśmy dobry mecz w Kędzierzynie-Koźlu i przegraliśmy 0:3 – wspominał występujący wtedy w Kędzierzynie-Koźlu Benjamin Toniutti. – Teraz też tak było, graliśmy na dobrym poziomie, małe detale zrobiły różnice w tych dwóch pierwszych setach. Cały czas byliśmy drużyną i wierzyliśmy, że możemy to zrobić. Myślę, że z obu stronach to był mecz na naprawdę wysokim poziomie, rywale zagrali o wiele lepiej niż w pierwszym meczu, ale właśnie tego się spodziewaliśmy. Cieszę się, że awansowaliśmy, to niesamowite uczucie – podsumował francuski rozgrywający.
Jastrzębski Węgiel przegrywał już 0:2, w trzeciej partii też musiał gonić wynik. – Końcówka trzeciego seta, która pozwoliła nam zostać w meczu, była kluczowa. Udało nam się a wygrać detalami, indywidualnymi umiejętnościami. Tomek Fornal od końcówki zaczął świetnie zagrywać. To było drużynowe zwycięstwo. Również zawodnicy, którzy weszli na boisko w tie-breaku pokazali się z dobrej strony – mówił Toniutti.
Półfinałowym rywalem mistrzów Polski będzie ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, a to oznacza, że jedna drużyna z PlusLigi zagra w finale tego najważniejszego z europejskich pucharów. – To duży krok, ale nie chcemy się na nim zatrzymywać. Chcemy kontynuować naszą drogę w Lidze Mistrzów. To również świetna sprawa dla całej polskiej siatkówki – mieć dwie drużyny z PlusLigi w półfinale – przyznał Toniutti. Zanim jednak podopieczni Andrei Gardiniego zmierzą się z ZAKSĄ, czekają ją krajowe pojedynki. – Mamy więcej rytmu meczowego, bo gramy dwa mecze więcej, ale z drugiej strony jesteśmy też trochę bardziej zmęczeni. To będzie trudne wyzwanie, ZAKSA ma doświadczenie w takich spotkaniach, ale pokazaliśmy, że potrafimy grać z najlepszymi. Teraz będziemy myśleć PlusLidze, przed półfinałem Ligi Mistrzów mamy do rozegrania jeszcze kilka meczów, więc teraz się będziemy do nich przygotowywać – zapewnił Benjamin Toniutti. Już w niedzielę jego zespół we własnej hali podejmie Cuprum Lubin.
źródło: inf. własna