Jastrzębski Węgiel sprawił niespodziankę i w pierwszym ćwierćfinałowym starciu z Cucine Lube Civitanova nie stracił ani jednego seta. – Zagraliśmy mądrze i tak trzeba grać z takimi zespołami. Liga włoska jest trochę inna niż PlusLiga, jest trochę bardziej siłowa, więc zagraliśmy trochę „brudnej siatkówki” i moim zdaniem to nam wyszło – mówił po triumfie we Włoszech rozgrywający jastrzębian Benjamin Toniutti.
Siatkarze z Jastrzębia-Zdroju nie mieli ostatnio zbyt wielu powodów do zadowolenia. Przegrali finał Pucharu Polski, z GKS-em Katowice triumfowali dopiero po tie-breaku.
– Nie jesteśmy w najlepszym momencie fizycznym, mamy swoje problemy. Ale czasem taka gra bez presji. Myślę, że zagraliśmy dobre spotkanie, zmusiliśmy rywali do błędów – mówił Benjamin Toniutti po wygranej 3:0. Francuz nie ukrywał jednak, że to tylko mały krok. – Nic nie jest jeszcze rozstrzygnięte, zdajemy sobie sprawę, że Lube to jeden z najlepszych zespołów na świecie, więc musimy być gotowi na kolejny pojedynek w Jastrzębiu. Nie możemy myśleć tylko o wygraniu dwóch setów, musimy być agresywni, tak jak tutaj we Włoszech, zagrać mądrze – zapowiedział rozgrywający.
Jego zdaniem jastrzębianom pomógł system gry. – Zagraliśmy mądrze i tak trzeba grać z takimi zespołami. Liga włoska jest trochę inna niż PlusLiga, jest trochę bardziej siłowa, więc zagraliśmy trochę „brudnej siatkówki” i moim zdaniem to nam wyszło, ale musimy być przygotowani na to, że w rewanżu zagrają lepiej i inaczej – przyznał Toniutti. Jeszcze przed rewanżem z Lube jastrzębian czeka pojedynek w PlusLidze z Indykpolem AZS Olsztyn. – Musimy teraz trochę odpocząć, choć nie będzie to łatwe, bo gramy co trzy dni, ale skupiamy się na AZS-ie Olsztyn.
O słabszych ostatnich dniach wspominał także środkowy Jastrzębskiego Węgla. – Nie będziemy ukrywać, że te ostatni dni należały do udanych. Nasza forma się rozjechała, najpierw przegrany Puchar Polski, potem pomimo prowadzenia z GKS-em Katowice 2:0, gramy tie-breaka. To nie była nasza gra, kolejne treningi też nie wyglądały aż tak dobrze, żeby się spodziewać takiego wyniku we Włoszech – wspominał Łukasz Wiśniewski. Jego zespół zagrał dobre spotkanie i wykorzystywał potknięcia włoskiej ekipy. – Zwycięzców się nie osądza, cieszy to, że narzuciliśmy swój rytm gry, presję na Lube. Myślę, że się tego nie spodziewali, zagrali dość kiepsko, było sporo błędów, szczególnie na tych wysokich piłkach strzelali po autach. My wygrywamy i mam nadzieję, że mecz rewanżowy również będzie na naszą korzyść, choć będziemy się spodziewali znacznie trudniejszej przeprawy – mówił środkowy mistrzów Polski.
Przed podopiecznymi Andrei Gardiniego jeszcze rewanż z Lube. Czy to, co sprawdziło się w pierwszym ćwierćfinałowym pojedynku sprawdzi się również w przyszłym tygodniu? – PlusLiga jest zupełnie inna od tej włoskiej. W Serie A mamy siłę razy ramię, u nas jest trochę sprytu, ten francuski spryt przydał się w tym spotkaniu i to wykorzystaliśmy – ocenił Łukasz Wiśniewski.
źródło: Jastrzębski Węgiel - YouTube, opr. własne