Jastrzębski Węgiel pewnie awansował do ćwierćfinału tej edycji Ligi Mistrzów, efektownie wygrywając grupę A z kompletem zwycięstw. Rozstawienie w losowaniu przed fazą pucharową rozgrywek nie ułatwiło jednak polskiemu zespołowi drogi do półfinału, bowiem już w ¼ finału zmierzą się z aktualnym mistrzem Włoch, Cucine Lube Civitanova. Jastrzębian z pewnością stać na pokonanie tej drużyny, jednak ich forma z ostatnich meczów nie napawa optymizmem.
Po pechowym odpadnięciu z poprzedniej edycji Ligi Mistrzów już na etapie fazy grupowej Jastrzębski Węgiel podszedł do tegorocznych rozgrywek mocno zmobilizowany, by osiągnąć jak najlepszy wynik. Mistrzowie Polski pewnie wygrali grupę A, notując komplet zwycięstw i tracąc przy tym tylko dwa sety. Taki rezultat zapewnił im rozstawienie w losowaniu drabinki fazy pucharowej.
Los nie był jednak łaskawy dla podopiecznych trenera Andrei Gardiniego, bowiem już w ćwierćfinale przyjdzie im zmierzyć się z aktualnym mistrzem Włoch Cucine Lube Civitanova. Zespół ten rywalizował w grupie C, między innymi z Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle. Ekipa trenera Gianlorenzo Blenginiego co prawda zajęła w tym zestawieniu pierwsze miejsce, ale stracony punkt w pierwszym starciu z kędzierzynianami, a następnie porażka w rewanżu kosztowały ją rozstawienie. Mimo tego to właśnie Lube będzie faworytem dwumeczu z Jastrzębskim Węglem.
Za włoskim zespołem przemawiają nie tylko wyniki z minionych edycji Ligi Mistrzów czy z aktualnego sezonu Serie A, ale również bardzo mocny skład, na czele z Ricardo Lucarellim, Luciano De Cecco, Robertlandym Simonem oraz Osmany Juantoreną. Co prawda w ostatnim rozegranym spotkaniu ligowym podopieczni trenera Blenginiego ulegli ekipie z Modeny 1:3, a w starciu z Jastrzębskim Węglem prawdopodobnie będą musieli sobie radzić bez zmagającego się z kontuzją kolana przyjmującego Marlona Yanta, jednak nie są to poważne problemy, które znacząco osłabiają ich siłę.
Martwić może natomiast forma jastrzębian, którzy w ostatnich meczach nie prezentowali się najlepiej. Znakomicie zagrali w dwóch setach półfinału Pucharu Polski z Asseco Resovią Rzeszów, jednak później spuścili z tonu i ostatecznie wygrali dopiero po tie-breaku. Fatalnie zagrali natomiast w samym finale i gładko ulegli ZAKSIE 0:3. Później męczyli się z niżej notowanym GKS-em Katowice, pokonując go w pięciu setach. Dodając do tego kontuzję Jurija Gladyra, która wyklucza go z gry na najbliższy miesiąc, kibice mistrza Polski mogą mieć powody do obaw. – To Lube jest faworytem, a my postaramy się zza ich pleców naskoczyć. Zagramy to, na co będzie nas stać, z pewnością będziemy walczyć i damy z siebie wszystko, a jaki będzie rezultat, to się okaże – podkreślił Łukasz Wiśniewski. – Lube to bardzo trudny przeciwnik, to wielka drużyna. Będziemy musieli podejmować ryzyko, zdajemy sobie z tego sprawę, że będziemy musieli szukać swojej szansy. Musimy jednak grać swoją siatkówkę, opartą na sile. To będzie ważny, wielki mecz dla nas. Damy z siebie wszystko na boisku – wtórował mu Trevor Clevenot.
O tym, czy jastrzębianie zdołają powtórzyć wyczyn Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle i pokonają mistrzów Włoch na ich terenie, dowiemy się już we wtorek. Początek spotkania o godzinie 20:30.
źródło: inf. własna