Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle pokonała Trefl Gdańsk 3:1 w pierwszym półfinale Pucharu Polski siatkarzy. Nie było to łatwe spotkanie dla kędzierzynian, rywale postawili im trudne warunki, szczególnie w trzeciej partii, jednak ostatecznie ZAKSA popełniła mniej błędów. – Presja zdecydowanie ciążyła na nas w półfinale, bo na papierze jesteśmy lepszą drużyną niż Trefl i wiedzieliśmy, że jesteśmy stawiani w roli faworyta – przyznał po meczu Łukasz Kaczmarek.
Kędzierzynianie mieli mniej czasu na przygotowanie do półfinału, bowiem starcie ćwierćfinałowe rozegrali zaledwie niecałe trzy dni wcześniej.
– Ciężko mówić o jakichkolwiek przygotowaniach w tym sezonie, bo jest on tak intensywny, że praktycznie gramy co dwa, trzy dni, do tego skończyliśmy sezon reprezentacyjny po 20 września, a już na początku października ruszyła liga – przyznał Łukasz Kaczmarek.
Mimo krótkiego odpoczynku i trudnych warunków postawionych przez gdańszczan, ostatecznie to siatkarze ZAKSY cieszyli się ze zwycięstwa. Ich najmocniejszą bronią był blok (14 punktów, Trefl zdobył tylko 1). – Trudno mówić o jakimkolwiek przygotowaniu, ale cieszymy się, że jesteśmy w takiej dyspozycji, że wygraliśmy to spotkanie i będziemy walczyć w wielkim finale – stwierdził atakujący zespołu z Kędzierzyna-Koźla. Zwrócił także uwagę na wysoki poziom tego starcia. – Myślę, że generalnie poziom tego spotkania był bardzo dobry, były fajne wymiany, długie akcje. Rywale niczym szczególnym nas nie zaskoczyli, ale zagrali naprawdę bardzo dobrą siatkówkę – dodał siatkarz.
Co jego zdaniem zrobiło różnicę w trzeciej partii, która padła łupem gdańszczan? – W drugim secie Olek Śliwka wszedł na zagrywkę i świetnie pociągnął tę partię, w trzeciej Mariusz (Wlazły – przyp. red.) pojawił się w polu serwisowym, posłał asa i rywale uciekli na dwa punkty. Później nie mogliśmy już ich dogonić czy złapać. Cieszymy się jednak, że mocno weszliśmy w czwartą odsłonę i udało nam się go dosyć gładko wygrać i awansować do wielkiego finału – podsumował Kaczmarek. Dodał też, że półfinał był cięższy dla jego zespołu pod względem mentalnym. – Presja zdecydowanie ciążyła na nas w półfinale, bo na papierze jesteśmy lepszą drużyną niż Trefl i wiedzieliśmy, że jesteśmy stawiani w roli faworyta. Finał rządzi się jednak swoimi prawami, czy to będzie zespół z Jastrzębia-Zdroju, czy z Rzeszowa, tam już faworyta nie będzie i presji też już nie będzie – ocenił atakujący. Jego ekipa o trofeum powalczy ostatecznie z Jastrzębskim Węglem, który w drugim półfinale w pięciu setach pokonał Asseco Resovię Rzeszów.
Poza rywalizacją pucharową wielką uwagę skupia wojna tocząca się obecnie między Rosją a Ukrainą. Siatkarze ZAKSY mają przed sobą ćwierćfinałowy mecz Ligi Mistrzów, w którym mają zmierzyć się z Dynamem Moskwa. Według najnowszych ustaleń CEV spotkanie pierwotnie zaplanowane w Rosji ma się odbyć na neutralnym terenie. Czy kędzierzynianie zaprzątają sobie tym głowę obecnie? – Póki co myślimy o tym, co się tutaj dzieje, bo zaraz gramy w wielkim finale. Na pewno jesteśmy solidarni z Ukrainą, jest nam bardzo przykro, kiedy widzimy, co się dzieje u naszego sąsiada, jaka wielka tragedia ma tam miejsce. Mamy wielu przyjaciół sportowców, których rodziny giną i walczą tam. Nikt z nas się nie spodziewał, że może dojść do wojny. Jeśli chodzi o Ligę Mistrzów, to co ja mogę powiedzieć, mamy federację, mamy związek, działaczy. Oni o tym wszystkim decydują, my jesteśmy tylko i wyłącznie zawodnikami, ale jesteśmy zdecydowanie przeciwko temu, co się dzieje teraz tam – zakończył Łukasz Kaczmarek.
źródło: inf. własna