W czwartek we Włoszech rozegrano pierwszy półfinałowy mecz Pucharu CEV. Vero Volley Monza przegrała 1:3 z Zenitem Kazań. – Do meczu podeszliśmy w sposób solidny i zdecydowany. Monza to dobrze zorganizowana drużyna, która może sprawić problemy zarówno zagrywką, jak i blokiem. Będziemy musieli naciskać również w rewanżu – powiedział rozgrywający Micah Christenson.
Jedynie w trzecim secie, w którym Rosjanie popełnili aż 11 błędów, Vero Volley Monza wygrała. W trzech pozostałych odsłonach to Zenit dominował. Goście górowali na siatce nie tylko utrzymując wysoką skuteczność w ataku, ale również dobrze grając blokiem. Bardzo dobrze zaprezentowali się wszyscy skrzydłowi rosyjskiego zespołu. Najwięcej punktów – 19 zdobył Dmitrij Wołkow (58% skuteczności w ataku), który został MVP tego pojedynku. 16 oczek do dorobku drużyny dołożył Bartosz Bednorz (50% skuteczności w ataku, aż 4 punktowe bloki), a 15 Maksim Mihajłow (38% skuteczności, 4 asy). Po drugiej stronie liderem był Georg Grozer, który zapisał na swoim koncie 18 punktów.
Teraz przed włoskim zespołem bardzo trudne zadanie. Aby awansować do finału, muszą wygrać w rewanżowym meczu bez tie-breaka i pokonać rywali w złotym secie. – Dla nas to słodko-gorzki wieczór. Kilku myślało, że możemy wygrać z Kazaniem, a my – nawet jeśli nam się to nie udało – do końca walczyliśmy o każdą piłkę. W ich hali nadal będzie ciężko, ale dopóki ostatnia piłka nie spadnie, będziemy tam, aby dać z siebie wszystko, aby spełnić nasze marzenie o awansie do finału – powiedział po spotkaniu Gianluca Galassi.
– Do meczu podeszliśmy w sposób solidny i zdecydowany. Monza to dobrze zorganizowana drużyna, która może sprawić problemy zarówno zagrywką, jak i blokiem. Będziemy musieli naciskać również w rewanżu, zaczynając od naszej zagrywki, aby narzucić nasz rytm i przejść do finału – skomentował Micah Christenson. Zwycięzca tego dwumeczu może zmierzyć się w finale z PGE Skrą Bełchatów, jeśli ta pokona w swoim półfinale Tours VB.
źródło: cev.eu, opr. własne