Sytuacja za wschodnią granicą Polski jest coraz bardziej niepokojąca, chociaż póki co nie ma to wpływu na wydarzenia sportowe. O tym, jak to wygląda na Ukrainie, opowiedział Artur Szalpuk, który na co dzień gra w lidze ukraińskiej. – W miejscu, w którym mieszkam do tematu podchodzi się spokojnie – przyznał przyjmujący.
Mistrz świata z 2018 roku obecnie gra w klubie Epicentr-Podoljany Horodok. – Jest dużo informacji, że coś może się wydarzyć. W sobotę zagraliśmy normalnie mecz. Nikt z władz klubu nie rozmawiał ze mną na wypadek zmiany sytuacji w kraju. W miejscu, w którym mieszkam do tematu podchodzi się spokojnie – zdradził Artur Szalpuk.
Zespół polskiego przyjmującego jest aktualnie liderem tabeli ligi ukraińskiej. Jest to jego pierwszy sezon za wschodnią granicą Polski. – Ukraińskich mediów nie śledzę. Jedyne co, to rozmawiam z kolegami z drużyny. Początkowo było tak, że częściej mówiło się o tym po stronie polskiej. Teraz z innymi zawodnikami poruszamy ten temat dużo częściej – powiedział Szalpuk. Zwrócił on również uwagę na to, że problemy na Ukrainie trwają znacznie dłużej, niż może się wydawać. – W Polsce nie mówi się, że w Donbasie czy Ługańsku wojna trwa już osiem lat – dodał przyjmujący.
Podkreślił on, że dotychczas czuje się bezpiecznie, bowiem nie znajduje się w regionie zagrożonym atakami. – Z tego, co słyszałem, w większych miastach i po zachodniej stronie Ukrainy ludzie żyją normalnie. Mam szczęście, że jestem w tej części, czysto teoretycznie nie są to ziemie zagrożone. Gdybym jednak mieszkał po drugiej stronie tego kraju, myślę, że nie chciałbym w nim dłużej przebywać – przyznał Artur Szalpuk.
źródło: opr. własne, sport.tvp.pl