– Nie zmęczyłyśmy się za bardzo w tym spotkaniu, być może wpływ na to miała długa przerwa w rozgrywkach warszawianek. Liczę na to, że do końca sezonu będziemy się dobrze prezentowały – powiedziała po meczu z AZS-em AWF Warszawa Nikola Abramajtys, środkowa Asotry Płomienia Sosnowiec.
– Miałyśmy taki plan, aby mecz z warszawiankami wygrać i zagrać dobrze – to nam się udało. Być może wpływ na nasze przeciwniczki miał fakt, że nie zagrała ich pierwsza atakująca (AZS zagrał w dziesięcioosobowym składzie z dwoma libero – przyp. red.). Dziewczyny z Warszawy nie postawiły nam większego oporu, nie zmęczyłyśmy się zbytnio w tym meczu.
Kolejną przyczyną słabszej postawy akademiczek była też długa przerwa lidze (beniaminek nie grał przez miesiąc – przyp. red.). W ostatnim czasie Płomień przegrywał końcówki setów na własne życzenie, podobnie było też w Jarosławiu, gdzie podopieczne trenera Krzysztofa Zabielnego mogły przegrać w tie-breaku na własne życzenie. – Końcówki to nasza zmora, przez cały czas trenujemy na treningach, skupiamy się na tych końcówkach. Z meczu na mecz wygląda to coraz lepiej i liczę na to że, będzie już tylko dobrze – powiedziała środkowa Płomienia.
Kolejne mecz nie będą łatwe dla sosnowiczanek. W najbliższej kolejce Płomień zmierzy się z SMS-em, potem we własnej hali podejmie lidera tabeli. – Mecze w Szczyrku nie należą do łatwych, tam jest ciężki teren i łatwo się nie gra. Postaramy się przywieźć ze Szczyrku trzy punkty, choć łatwo nie będzie. Nie będziemy kalkulować, każdy mecz zamierzamy wygrać. Naszym celem była gra w play-off, myślę, że ten cel osiągniemy, a co będzie dalej, to się okaże. Liderowi z Tarnowa nie będzie łatwo grało się w naszej hali. W pierwszym spotkaniu pokazałyśmy się z bardzo dobrej strony, niewiele nam zabrakło, aby doszło do tie-breaka. W tym meczu na pewno się nie poddamy i będziemy walczyły – zakończyła Nikola Abramajtys.
źródło: inf. własna