Po rozegraniu niemal całej 23. kolejki I ligi mężczyzn w tabeli zrobiło się jeszcze ciekawiej. Wiele drużyn wciąż może liczyć na awans do play-off. Obecnie zespoły z miejsc 5-8 mają tyle samo punktów – 39, a 10. Legia traci do nich zaledwie pięć oczek. Bez względu na wynik swojego spotkania BBTS pozostaje liderem tabeli.
Pierwsze spotkanie z tej kolejki rozegrano awansem 8 grudnia w Siedlcach. KPS bez większych problemów pokonał w nim SMS PZPS Spałę. Gospodarze kontrolowali przebieg gry od początku do końca i dopisali do swojego konta cenny komplet punktów, dzięki któremu obecnie zajmują 4. miejsce w tabeli. Nagrodę MVP odebrał atakujący Mateusz Borkowski.
– Na pewno nie chcieliśmy tego spotkania w żaden sposób przejść, chcieliśmy zagrać na dobrym poziomie i taki też zaprezentowaliśmy, zagraliśmy po prostu swoje. Cieszę się, że wszyscy dostali szansę gry, cieszy też postawa chłopaków. Kto by nie grał, wniósł dużą wartość do zespołu w tym spotkaniu – mówił po tamtym pojedynku trener Mateusz Grabda.
Do ciekawego meczu doszło 16 lutego w Częstochowie, gdzie Norwid podejmował Gwardię Wrocław. Chociaż wrocławianie prowadzili 2:1, nie udało im się odnieść zwycięstwa. Gospodarze doprowadzili do tie-breaka, którego wygrali do 10. Kolejny dobry mecz zapisał na swoim koncie Tomasz Kryński, który zdobył 25 punktów. Nagrodę MVP odebrał jednak środkowy Daniel Popiela, który do 10 celnych ataków (77% skuteczności) dołożył asa i 3 bloki. Wrocławianie nie będą dobrze wspominać tego spotkania nie tylko przez porażkę, ale również ze względu na kontuzje. – Myślę, że mogliśmy wywieźć trzy punkty, trzeci set super wyciągnięty. Wyciągnęliśmy go ławką, trochę świeżości, nowego życia. W czwartym secie w końcówce nam uciekli. Gratulacje dla zespołu z Częstochowy, oni też mają dobrych zawodników i jest oczywiste, że w tej lidze każdy będzie walczył – stwierdził Sebastian Matula.
Kibice mogli śledzić transmisję telewizyjną ze spotkania w Sulęcinie, gdzie Olimpia podejmowała Mickiewicza Kluczbork. Spotkanie nie stało na zbyt wysokim poziomie. Tylko w polu zagrywki kluczborczanie oddali rywalom aż 21 punktów (suma błędów: 35). Sulęcinianie natomiast mieli problem z błędami zarówno w polu zagrywki jak i w ataku a łącznie popełnili 38 błędów. Atak gości opierał się na skrzydłowych. Najwięcej punktów w meczu zdobył Artur Pasiński i to on został MVP. Dla sulęcinian była to siódma ligowa porażka z rzędu. – W pierwszym secie było dużo nerwowości po obu stronach siatki, gra toczyła się punkt za punkt, ale w końcówce lepszy okazał się przeciwnik. W drugim secie zeszło z nas powietrze. Zachowywaliśmy się tak jakbyśmy przestali wierzyć w zwycięstwo. Było bardzo dużo błędów po naszej stronie, przede wszystkim w ataku. W trzeciej partii walczyliśmy znowu punkt za punkt i wyszarpaliśmy końcówkę, ale niestety czwarta odsłona była bardzo podobna do drugiej. Przeciwnik zbudował sobie przewagę. staraliśmy się jeszcze odrobić straty, ale się nie udało – opowiedział o spotkaniu Łukasz Chajec.
O dość nietypowej porze rozgrywany był mecz ZAKSY Strzelce Opolskie z Krispolem Września. Spotkanie rozpoczęło się o godzinie 11. Pierwsze dwa sety były zacięte i rozstrzygnęły się dopiero w końcówce. Sytuacja odmieniła się dopiero w trzeciej odsłonę, którą wrześnianie wygrali wyraźniej. Kolejne dobre spotkanie rozegrali Mateusz Linda (17 pkt. i 47% skuteczności, MVP) i Konrad Jankowski (10 pkt. i 75% skuteczności). Po drugiej stronie siatki wyróżniał się Ernest Kaciczak, jednak chociaż zdobył 20 punktów i atakował z 62% skutecznością, to nie wystarczyło to do urwania rywalom choćby seta. – Myślę, że popełniliśmy zbyt dużo własnych błędów, żeby wyjść z tego meczu zwycięsko. Nie siedziała nam zagrywka. Błędy w zagrywce i słaba jakość naszego bloku nie pomagały w tym spotkaniu – skomentował Kaciczak na antenie Radia Opole. Po tym spotkaniu obie drużyny nie zmieniły swoich pozycji – Krispol pozostaje na ósmym miejscu, a ZAKSA jest przedostatnia.
AZS AGH Kraków konsekwentnie walczy o awans do play-off. W sobotę podopieczni trenera Kubackiego dopisali do swojego konta ważne zwycięstwo. Krakowianie pokonali Legię Warszawa 3:1 i awansowali ich kosztem na 9. miejsce w tabeli. Obie drużyny nie wstrzymywały ręki w polu zagrywki, ale więcej punktów tym elementem zdobyli krakowianie. Ponownie liderem AGH był Dawid Dulski¸ który został również MVP. W tym spotkaniu atakujący zdobył 29 punktów. W punktowaniu wspomagał go Karol Borkowski, który do 12 skutecznych ataków dołożył 3 asy i blok. Po drugiej stronie siatki głównymi punktującymi byli Arkadiusz Żakieta (15) i Karol Rawiak (12). – Przede wszystkim bardzo dobrze realizowaliśmy nasze założenia taktyczne. Byliśmy przygotowani na to, że Legia dysponuje bardzo dobrą zagrywką i kluczowe w tym meczu było utrzymanie przyjęcia. Wywiązaliśmy się z tego zadania przez co grało nam się dużo łatwiej – skomentował Maciej Czyrek.
Chociaż MKS Będzin prowadził w Tomaszowie Mazowieckim 2:1, podobnie jak w poprzedniej kolejce podzielił się punktami z rywalem. Tym razem drużyna prowadzona przez trenera Serafina w tie-breaku okazała się lepsza. Pojedynek był bardzo ciekawy, zdarzały się zwroty akcji. W szeregach gospodarzy liderem był Kajetan Kulik, który zdobył 25 punktów, ale poza rozgrywającym i libero wszyscy siatkarze pierwszej szóstki zapisali na swoim koncie przynajmniej 10 punktów. W trakcie meczu w szeregach MKS-u nie brakowało zmian. Na środku brylował Łukasz Swodczyk, który był drugim najlepiej punktującym zawodnikiem przyjezdnych. Najwięcej oczek dla MKS-u zdobył natomiast Brandon Koppers (18 w ataku przy 59% skuteczności i 2 zagrywką) i to on został MVP.
W niedzielę Polski Cukier Avia Świdnik podejmowała BKS Visłę Proline Bydgoszcz. Dość niespodziewanie mecz miał bardzo jednostronny przebieg. Niemal od początku do końca warunki dyktowali bydgoszczanie, chociaż goście przyjechali do Świdnika bez Jana Galabova i Tomasza Bonisławskiego. Bardzo dobrym zastępstwem okazał się Antoni Kwasigroch. Siatkarz od początku był pewnym punktem w ataku i utrzymał swoją dyspozycję do końca. Przyjmujący zdobył 14 punktów przy 76% skuteczności w ataku i został MVP. Kolejny raz z dobrej strony zaprezentował się Łukasz Owczarz. Atakujący do dorobku drużyny dopisał 21 punktów (62% skuteczności). Po drugiej stronie siatki najwięcej oczek zdobył Mateusz Rećko (10). – Zespół z Bydgoszczy był od nas lepszy w każdym elemencie gry, przede wszystkim w rozegraniu, w którym Michał Masny pokazał nam jak się rozgrywa. Mając słabszy procent przyjęcia, pokazał klasę. Tu nie ma co porównywać tej pozycji na boisku w obu zespołach. Od tego się wszystko zaczęło – powiedział Witold Chwastyniak. Dla świdniczan to pierwsza ligowa porażka we własnej hali od połowy listopada.
Dopiero w czwartek 24 lutego rozegrany zostanie ostatni mecz tej kolejki, w którym Chrobry podejmie lidera tabeli – BBTS. Jeśli głogowianie urwą punkty bielszczanom, mają szansę na awans na 13. lokatę. Pozycja bielszczan jest niezagrożona. Mają cztery punkty przewagi nad będzinianami, a aż sześć nad trzecią w tabeli Visłą.
Zobacz również:
Wyniki i tabela I ligi mężczyzn
źródło: inf. własna