– Nie jestem szczęśliwy po porażce, ale jestem dumny z walki jaką zaprezentowaliśmy oraz z tego, że próbowaliśmy podjąć rękawicę. Przetrwamy tę trudną sytuację, a kiedy wrócą ważni zawodnicy dla drużyny, wrócimy silniejsi – powiedział po odpadnięciu z Pucharu Polski przyjmujący zespołu z Zawiercia Facundo Conte.
Siatkarze Aluronu CMC Warty Zawiercie przegrali z Asseco Resovią Rzeszów w ćwierćfinale Pucharu Polski. Mimo że podopieczni Igora Kolakovicia wystąpili bez obu nominalnych rozgrywających i podstawowego atakującego, to zdołali urwać seta gospodarzom. – Chyba nikt do końca na nas nie liczył, ale trzeba lepić z tego, co się ma. Staramy się dobrze bawić, bo nic innego nam nie pozostało. Szkoda trzeciego seta, bo mogliśmy jeszcze trochę więcej namieszać. Nie udało się, więc wracamy do Zawiercia i skupiamy się na kolejnych treningach – powiedział środkowy Aluronu Miłosz Zniszczoł.
Wydawało się, że wygrana premierowa odsłona sprawi, że przyjezdni w kolejnych pójdą za ciosem, ale rzeszowianie poprawili swoją grę, a zawiercianom coraz trudniej było dotrzymać im kroku. – W drugim secie Resovia przycisnęła zagrywką. Mieliśmy problemy w przyjęciu. Myślę, że to był główny powód tego, dlaczego tak słabo wyglądaliśmy w tej partii. Jak nie ma przyjęcia, to ciężko się gra. W pewnym momencie wpadliśmy w jakąś dziurę, ale dobrze, że się zebraliśmy i na przestrzeni meczu pokazaliśmy się z dobrej strony – podkreślił Zniszczoł.
Zawiercianie zrobili, co mogli, a to wystarczyło im na wygranie jednego seta. Nie zwieszali jednak głów po tej porażce. – Nie jestem szczęśliwy po porażce, ale jestem dumny z walki jaką zaprezentowaliśmy oraz z tego, że próbowaliśmy podjąć rękawicę. Przetrwamy tę trudną sytuację, a kiedy wrócą ważni zawodnicy dla drużyny, wrócimy silniejsi. Nie jesteśmy najlepsi na świecie, kiedy wygrywamy, ale też nie jesteśmy najgorsi, kiedy przegrywamy – dodał przyjmujący Aluronu Facundo Conte.
źródło: inf. prasowa, opr. własne
