– Przyjechaliśmy do Opola, żeby zagrać dobre spotkanie. Udało nam się wywieźć 2 punkty. Cały czas będziemy gonić zespoły, które są w ósemce, bo chcemy zagrać w play-off – powiedział trener Energi MKS Kalisz Adam Czekaj.
Po nierównym meczu siatkarki Energi MKS Kalisz po raz drugi w tym sezonie pokonały Uni Opole. Tym razem ekipa z Wielkopolski triumfowała po tie-breaku. – To był mecz rozgrywany na fajnych emocjach ze stosunkowo małą liczbą błędów. Był to dla nas pierwszy mecz po przerwie. Cieszę się, że po słabym secie w naszym wykonaniu potrafiliśmy podjąć rękawicę i pokazać, że potrafimy grać w siatkówkę – powiedział Adam Czekaj, który liczy, że jego zespół włączy się jeszcze do rywalizacji o pozycję w czołowej ósemce. – Przyjechaliśmy do Opola, żeby zagrać dobre spotkanie. Udało nam się wywieźć 2 punkty. Uni jest przed nami, bo więcej meczów wygrało i ma więcej punktów. Cały czas będziemy gonić zespoły, które są w ósemce, bo chcemy zagrać w play-off – dodał trener zespołu znad Prosny.
Dyspozycja obu drużyn mocno falowała w tym spotkaniu. Ani jedna, ani druga do końca nie potrafiła ustabilizować swojej gry, choć lepiej poradziły sobie kaliszanki, które zdobyły 2 cenne punkty do ligowej tabeli. – Raz jedna, raz druga drużyna grała lepiej. Na pewno nie brakowało emocji w tym meczu. Walka była o każdą piłkę. Obie drużyny na pewno spodziewały się, że nie będzie to łatwy mecz i że trzeba będzie mocno walczyć, aby wyszarpać punkty – stwierdziła Oriana Miechowicz, zawodniczka przyjezdnych.
Gospodynie prowadziły już 2:1, ale po wysoko wygranym trzecim secie wyraźnie spuściły z tonu. W dwóch kolejnych nie nawiązały już do swojej dobrej gry. – Bardzo falowałyśmy w tym meczu. Raz grałyśmy super. Przyjmowałyśmy w punkt, wszystkie piłki kończyłyśmy w pierwszej akcji, a za chwilę zacinałyśmy się, coś nam nie szło. Przeciwniczki odskakiwały nam na kilka punktów i wykorzystywały nasze przestoje – zaznaczyła Marta Pamuła, która nie ukrywała pewnego rozczarowania porażką, tym bardziej, że opolanki liczyły na rewanż za wyjazdową porażkę z MKS-em. – Chciałyśmy zostawić 3 punkty w Opolu i poprawić wynik z Kalisza. Zdobyłyśmy tylko 1 punkt. Szkoda, ale dobre i to – dodała kapitan UNI.
W czwartym secie zaczęły mnożyć się błędy po jego stronie, a w tie-breaku już się nie podniósł. – Momentami graliśmy bardzo dobrze. Mieliśmy trudną zagrywkę, którą robiliśmy krzywdę naszym przeciwniczkom, ale w pewnym momencie zatrzymała się dobrze funkcjonująca maszyna. Od czwartego seta zaczęliśmy popełniać bardzo dużo błędów w każdym elemencie. To zaważyło. Mogliśmy dogonić rywala, ale robiliśmy potem dwa, trzy błędy, przez które kaliszanki ponownie nam uciekały – przyznał Nicola Vettori, według którego MKS jest bardzo niewygodnym przeciwnikiem dla beniaminka. – Ewidentnie zespół z Kalisza nam nie leży. Nie mogliśmy zatrzymać jego skrzydłowych, tak samo jak było w Kaliszu. Cieszę się, że raczej już nie zagramy z nim w tym sezonie – zakończył szkoleniowiec opolanek.
źródło: opr. własne, UNI Opole - YouTube