W 19. kolejce tylko Mickiewicz Kluczbork pokonał wyżej notowanego rywala. W pozostałych starciach triumfowały zespoły, które znajdowały się wyżej w tabeli. Dwukrotnie kibice byli świadkami tie-breaka – w Siedlcach i Wrocławiu. Ponownie swój mecz na inny termin przesunęła Olimpia Sulęcin. Przełożono również spotkanie Lechii Tomaszów Mazowiecki z ZAKSĄ Strzelce Opolskie.
19. kolejkę otworzył mecz Norwida z MKS-em Będzin. W pierwszych dwóch setach przewaga będzinian nie ulegała dyskusji. Sytuacja odmieniła się w trzeciej odsłonie. MKS wyraźnie się rozprężył, zaczął popełniać znacznie więcej błędów i przez dłuższy czas to gospodarze prowadzili. W końcówce jednak podopieczni trenera Serafina wrócili do skutecznej gry i po walce na przewagi pokonali swoich rywali. Będzinianie górowali na siatce – atakowali z 57% skutecznością (39% skuteczności Norwida) i 11 razy zablokowali rywali (3 bloki częstochowian). Najwięcej punktów dla MKS-u zdobył Jakub Rohnka i to przyjmujący został MVP pojedynku.
Dobrze mecz z Mickiewiczem rozpoczął AZS AGH Kraków. Krakowianie nie zdołali jednak kontynuować skutecznej gry, po walce na przewagi ulegli rywalom w drugim secie. Dwie kolejne odsłony również padły łupem kluczborczan, którzy dopisali do swojego konta cenny komplet punktów. Obie drużyny nie wstrzymywały ręki w ataku. AGH atakowało z 52% skutecznością, a Mickiewicz z 63%. W szeregach krakowian ponownie liderem był Dawid Dulski, który zdobył 22 punkty. Po drugiej stronie siatki najczęściej punktowali Jan Siemiątkowski (16 oczek) i Artur Pasiński (15). Drugi raz z rzędu MVP odebrał Pasiński. – Emocje i walka były tak jak zawsze na naszych meczach. Graliśmy dobrze, ale popełniliśmy parę błędów w serii co nas wykluczyło i zaważyło na wyniku. Stać nas na dużo więcej – skomentował Karol Borkowski.
W pierwszych dwóch setach Polski Cukier Avia Świdnik zdominowała Legię Warszawa. Świdniczanie utrzymywali bardzo wysoką skuteczność w ataku. Dopiero w trzecim secie legioniści wzmocnili zagrywkę, zaczęli skuteczniej punktować i przedłużyli grę. Podopiecznym trenera Mielnika nie udało się jednak urwać punktów rywalom, bowiem w czwartej partii ponownie gospodarze byli skuteczniejsi na siatce. Nagrodę MVP odebrał Mateusz Rećko. Atakujący zdobył 22 punkty atakując z 48% skutecznością, aż 4 razy punktował blokiem i 2 w polu zagrywki. Bardzo dobry mecz zagrał również Jakub Urbanowicz, który zapisał na swoim koncie 19 punktów, a atakował z 70% skutecznością. Po stronie Legii najczęściej punktowali Karol Rawiak (15) i Arkadiusz Żakieta (13).
Podobnie jak w poprzedniej kolejce, również w ostatnią sobotę Krispol Września przegrywał w swoim meczu 0:2, ale doprowadził do tie-breaka. W nim podopieczni trenera Kardasa długo prowadzili, ale końcówka za sprawą dobrej dyspozycji Filipa Frankowskiego odwróciła się na korzyść KPS-u Siedlce. Pod nieobecność Lindy bardzo dobry mecz rozegrał Paweł Cieślik, który zdobył 26 punktów. Wspierali go Mateusz Łysikowski (15) i Konrad Jankowski (12). Liderem KPS-u był Frankowski (27 punktów, 67% skuteczność w ataku), który został MVP, a dwucyfrowy dorobek mieli również Adam Lorenc (18), Damian Dobosz (17) i Adrian Markiewicz (11). – Prowadziliśmy 2:0, ale mówiliśmy sobie przed meczem, że Krispol Września to taki zespół, który może przegrywać 0:2 i zaraz wygrać tie-breaka. Wypuściliśmy czwartego seta, mieliśmy sporą przewagę, w końcówce wszedł Łysikowski na zagrywkę, wyjaśnił nas w przyjęciu i uratował tego seta i punkcik Wrześni. Fajnie że wygrywamy, ale szkoda, że po tie-breaku – powiedział po spotkaniu Damian Dobosz.
Tegoroczną niemoc przerwała BKS Proline Visła Bydgoszcz. Bydgoszczanie wygrali po raz pierwszy w 2022 roku. Podopieczni trenera Ogonowskiego w trzysetowym spotkaniu pokonali SMS PZPS Spała. Uczniowie SMS-u dobrze weszli w mecz, ale nie zdołali utrzymać przewagi do końca. W dwóch kolejnych odsłonach to gospodarze dyktowali warunki, wygrywając do 18 i 14. Liderem Visły a zarazem MVP był Jan Galabov, który zdobył 15 punktów i atakował z 63% skutecznością. Po drugiej stronie siatki żaden z zawodników nie zdobył więcej niż 8 punktów. Dodatkowo podopieczni trenera Bąkiewicza popełnili sporo błędów – zepsuli 14 zagrywek, a 12 razy bezpośrednio pomylili się w ataku.
Dopiero tie-break wyłonił zwycięzcę spotkania Chemeko-System Gwardii Wrocław z BBTS-em Bielsko-Biała. Spotkanie było bardzo nierówne. Obie drużyny popełniły sporo błędów – tylko w polu zagrywki wrocławianie pomylili się aż 28 razy, a ich rywale 15. Pierwszego i trzeciego seta wyraźnie wygrali bielszczanie, drugiego i czwartego seta na swoim koncie zapisali wrocławianie. W tie-breaku podopieczni trenera Brokkinga jeszcze przed zmianą stron przejęli inicjatywę i dopisali do swojego konta kolejne zwycięstwo. Wrocławianie mają jeden zaległy mecz i są na 7. miejscu w tabeli. BBTS pozostaje liderem ma 9 punktów przewagi nad drugim MKS-em, jednak będzinianie mają o 2 mecze rozegrane mniej. Nagrodę MVP odebrał Adrian Hunek, który w tym meczu do 8 skutecznych ataków dołożył aż 7 punktowych bloków. – Jesteśmy zadowoleni z jednego punktu, ale liczyliśmy na więcej w tym spotkaniu. BBTS jest klasową drużyną, a na dodatek liderem tabeli. Z takimi zespołami tak się gra. Trzeba zdobywać małe punkty, tym bardziej, jak dają ku temu okazję – ocenił Sebastian Matula.
Dzień przed planowanym meczem Olimpia Sulęcin przełożyła swój mecz z SPS Chrobrym Głogów. Ponownie powodem jest brak zdrowego rozgrywającego. Wciąż do treningów nie wrócił Bartosz Zrajkowski, zaś Artur Błażej przez uraz stopy musi pauzować tydzień. Na 25 lutego przełożono natomiast mecz Lechii Tomaszów Mazowiecki z ZAKSĄ Strzelce Opolskie.
Zobacz również:
Wyniki i tabela I ligi mężczyzn
źródło: inf. własna