– Jeszcze są dwa mecze, w tym wyjazdowy na Węgrzech, nikt z nas jeszcze nie przypisze sobie drugiego miejsca i awansu jako jeden z najlepszych zespołów z drugich miejsc. Luty wydaje się będzie dla nas ciężki ze względu na wyjazdy, na ilość spotkań. Musimy zadbać o naszą kondycję, nasze zdrowie – powiedziała po wygranym meczu Ligi Mistrzyń z ZOK Ub Iga Wasilewska, środkowa Grupy Azoty Chemika Police.
Bardzo pewna wygrana z zespołem z Serbii, w 100% wywiązałyście się z roli faworytek…
Iga Wasilewska: – Zgadza się. Myślę, że Netto Arena jak zwykle dodała nam skrzydeł. Mecz w Serbii był naprawdę trudny. Wystąpiłyśmy poniekąd na chęci odwetu, dodatkowo porażka z ŁKS-em w lidze była dla nas wyjątkowo bolesna i tutaj też bym upatrywała źródła motywacji. Nie mogłyśmy też już sobie pozwolić na stratę setów, ani tym bardziej punktów. Nadal naszym celem jest wyjście z grupy, więc koncentracja była maksymalna.
To drugie miejsce twoim zdaniem jest już pewne?
– Oj, absolutnie nie. Jeszcze są dwa mecze, w tym wyjazdowy na Węgrzech, nikt z nas jeszcze nie przypisze sobie drugiego miejsca i awansu jako jeden z najlepszych zespołów z drugich miejsc. Luty wydaje się będzie dla nas ciężki ze względu na wyjazdy, na ilość spotkań. Musimy zadbać o naszą kondycję, nasze zdrowie.
Patrząc na statystyki, to wydaje się, że blok i atak to były te elementy, które pozwoliły wam wygrać tak zdecydowanie.
– Nie widziałam jeszcze statystyk, ale faktycznie dobrze czytałyśmy grę rywalek w blokiem, ponieważ ustawiłyśmy sobie też grę zagrywką. Brak stabilnego przyjęcia jest słabszą stroną serbskiej ekipy, więc nam środkowym było dużo łatwiej. Jeżeli chodzi o atak, to naszym celem zdecydowanie była agresja, nie wstrzymywanie ręki, inteligencja. To nam się udało zrealizować.
Ten niebezpieczny moment w drugim secie, kiedy to rywalki wyrównały, to wasza dekoncentracja, czy ich lepsza gra?
– Myślę, że one zagrały naprawdę fajnie, nie poddały się. My myślami byłyśmy już może w trzecim secie, ale cieszę się, że wytrzymałyśmy ten moment naszej słabszej gry i dekoncentracji, bo to też miało miejsce.
Niedawno dołączyła do was Dani Drews. Już w pełni wkomponowała się w zespół?
– Tak, myślę, że Dani przyszło to bardzo łatwo. To otwarta, bardzo wesoła dziewczyna. Jeszcze na treningach potrzebuje czasu, bo miała dość długą przerwę. My czujemy, że ona jest częścią zespołu i mam nadzieję, że ona również.
Wracacie teraz do ligowej rzeczywistości. Przyjeżdża do was Legionovia i na pewno patrząc na to, jak sobie radzi w tym sezonie postawi trudne warunki.
– Zdecydowanie. Po trudnym początku sezonu, gdzie mam w pamięci jeszcze nasz dobry mecz w Legionovie ekipa trenera Chiappiniego ma super passę zwycięstw. My mamy zamiar jednak ją przerwać. Musimy jednak teraz przede wszystkim się zregenerować i być gotowym na niedzielę.
źródło: inf. własna