Środowe starcie pomiędzy Grupą Azoty ZAKSA a Cucine Lube z pewnością można nazwać hitem trzeciej kolejki siatkarskiej Ligi Mistrzów. Pełna gwiazd drużyna Civitanovej borykała się w ostatnim czasie z problemami zdrowotnymi, ale nie było tego widać na boisku. Wprawdzie w trzech pierwszych setach jedna z ekip wygrywała dość pewnie, niemniej emocji nie brakowało od początku do końca. Efektowne zbicia, wymiany oraz dużo emocji można było obserwować do ostatniej piłki. Tę ostatnią zapisała na swoim koncie drużyna gości, która ostatecznie zwyciężyła 3:2.
Po wygraniu Ligi Mistrzów w poprzednim sezonie i przy kłopotach zdrowotnych rywali drużyna Grupy Azoty ZAKSA przez wielu była uważana za faworyta tego pojedynku. Kędzierzynianie walczyli dzielnie, ale momentami było widać problemy zdrowotne Łukasza Kaczmarka, a co za tym idzie słabość prawego skrzydła. Nie prezentowali też swojego stylu do jakiego wszystkich przyzwyczaili. – Niewiele zabrakło do wygranej, ale ostatecznie przegraliśmy. Mieliśmy swoje okazje i część z nich wykorzystaliśmy, ale część niestety nie. Zdajemy sobie sprawę, że nasz przeciwnik jest jedną z najlepszych, o ile nie najlepszą drużyną na świecie. Musimy szanować te dwa sety i ten jeden punkt – podsumował Marcin Janusz.
Z tak utytułowaną drużyną nie można pozwolić sobie na chwilę dekoncentracji, czy przestoju. Te jednak gospodarzom zdarzały się. Tie-breaka zaczęli od 0:3 i już na samym początku musieli gonić. Wprawdzie w końcówce dwukrotnie powstrzymali Robertlandy Simona niemniej to okazało się za mało. Kubańczyk po raz kolejny udowodnił, że jest fantastycznym zawodnikiem zdobywając aż 19 punktów – najwięcej w swoim zespole. – Drużyna Lube ma wiele atutów. W końcówce piątego seta ze środka zrobili kilka punktów, ale my też dwa razy ich zatrzymaliśmy w ważnym momencie. Z takimi drużynami tak właśnie się gra. Dostaje się jedną szansę i jeśli się ją wykorzysta to jest dobrze, ale jeśli nie to drugiej już nie ma. My te szanse w dwóch setach wykorzystaliśmy, kiedy graliśmy naprawdę dobrze i te ciężkie momenty kiedy narzucili swój styl gry potrafiliśmy cierpliwie przetrwać, ale niestety nie udało się wygrać całego meczu – powiedział rozgrywający kędzierzynian.
Tuż przed meczem nastąpiło ogłoszenie selekcjonera męskiej i damskiej reprezentacji Polski. Panów w kolejnych latach prowadzić będzie Nikola Grbić. Co na ten temat sądzi Janusz? – Ja nie miałem okazji poznać trenera Grbicia oraz z nim pracować. Słyszałem dużo pozytywnych opinii od zawodników, którzy mieli z nim przyjemność pracować w zeszłym roku – stwierdził. To między innymi dzięki Serbowi Janusz gra teraz w drużynie wicemistrza Polski. – Podobno trener Grabić chciał mnie w drużynie ZAKSY, ale w zeszłym sezonie minęliśmy się tylko raz, gdy już wiedziałem, że będę zawodnikiem ZAKSY. Przybiliśmy sobie piątkę i zamieniliśmy dwa słowa, ale o niczym specjalnie nie porozmawialiśmy. Żadnej poważnej rozmowy jeszcze nie było – zakończył.
źródło: inf. własna