Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle przegrała pierwszy pojedynek w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów. Podopieczni Gheorghe Cretu w tie-breaku musieli uznać wyższość Cucine Lube Civitanova. – Graliśmy z drużyną, której nikomu nie trzeba przedstawiać. Występują w niej jedni z najlepszych zawodników na świecie, a mi z nimi walczyliśmy. Z tego możemy być dumni, trzeba dalej pracować i próbować – przyznał po meczu Michał Chadała, asystent trenera Cretu.
Mecz 3. kolejki Ligi Mistrzów pomiędzy ZAKSĄ Azoty Kędzierzyn-Koźle i Cucine Lube Civitanovą był jednym z najciekawszych spotkań tej rundy i zakończył się w tie-breaku, choć większość rozegranych setów nie była wyrównana. Kędzierzynianie mieli swoje szanse w decydującej odsłonie, ale ostatecznie przegrali 12:15. – Nie spodziewaliśmy się, że będzie łatwo. Wiedzieliśmy, że to będzie ciężki mecz i taki właśnie był. Mam nadzieję, że dla całej publiczności był on miły dla oka. Graliśmy z drużyną, której nikomu nie trzeba przedstawiać. Występują w niej jedni z najlepszych zawodników na świecie, a mi z nimi walczyliśmy. Z tego możemy być dumni, trzeba dalej pracować i próbować – ocenił mecz Michał Chadała, członek sztabu szkoleniowego ZAKSY.
Dla mistrzów Włoch był to pierwszy rozegrany od kilku tygodni mecz, a do Gliwic Lube przyjechało między innymi bez Osmanego Juantoreny. Wydawało się, że będąca w rytmie meczowym ZAKSA będzie w stanie pokonać włoski zespół. – Nic takiego się nie dzieje, cieszymy się, że byliśmy w stanie nawiązać z nimi walkę, choć do Gliwic przyjechali w trochę okrojonym składzie. Mieliśmy swoje szanse, ale niestety w tym meczu Lube okazało się po prostu lepsze – skwitował Michał Chadała.
Solidnie w tym meczu zaprezentował się Norbert Huber, który grał naprzeciwko doświadczonego Robertlandego Simona. Huber zapisał na swoim koncie 16 punktów, do 12 oczek w ofensywie dołożył 3 bloki i asa serwisowego. – Możemy żałować, ale równie dobrze mogliśmy ten mecz przegrać wcześniej. Skończyło się w tie-breaku. Myślę, że to był fajny mecz, mamy dobry materiał do analizy. 2:3 z Lube to jednak dobry wynik – podsumował środkowy bloku, któremu dwa razy z rzędu udało się zatrzymać Simona. – Z tego meczu najbardziej będę pamiętał to, że więcej niż 9 razy mogłem się przebić w ataku przez środkowego bloku – przyznał jednak Huber.
Przed meczem ZAKSY odbyła się konferencja, na której władze PZPS oficjalnie ogłosiły nazwiska nowych selekcjonerów. Trenerem polskiej kadry mężczyzn, zgodnie z wcześniejszymi informacjami, został Nikola Grbić. Huber co prawda nie miał okazji w poprzednim sezonie pracować z serbskim szkoleniowcem, ale nie był zaskoczony taką decyzją związku. – Nie elektryzowało mnie to tak bardzo, bo wiedziałem już wcześniej, że właśnie Nikola Grbić może zostać selekcjonerem polskiej kadry – przyznał Norbert Huber.
źródło: inf. własna